Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magiczna czerń – piękna „Burza” Szekspira w Teatrze Polskim

Małgorzata Matuszewska
To oni – młodzi i świeży, są początkiem nowego, wspaniałego świata, który zbudują po Burzy: Andrzej Kłak w roli Ferdynanda, syna króla Neapolu i Małgorzata Gorol jako Miranda, córka Prosp
To oni – młodzi i świeży, są początkiem nowego, wspaniałego świata, który zbudują po Burzy: Andrzej Kłak w roli Ferdynanda, syna króla Neapolu i Małgorzata Gorol jako Miranda, córka Prosp Natalia Kabanow/Teatr Polski
Wizualnie spektakl Krzysztofa Garbaczewskiego jest niezwykły i przepiękny. To olbrzymia zasługa Aleksandry Wasilkowskiej – scenografki i Sławka Blaszewskiego – projektanta kostiumów.

Czerń, w którą spowita została bezludna wyspa Prospery – księżnej Mediolanu (bo szekspirowski Prospero w interpretacji twórców przedstawienia jest kobietą, gra ją Ewa Skibińska w czepku zasłaniającym włosy, w czarnej sukni niczym sutanna, a po przemianie – w białych szatach) jest – jak trafnie napisał w programie Marcin Cecko, autor opracowania tekstu i dramaturg, to Brak koloru. Brak światła. Brak i Czerń, która łamie hierarchie i wypacza języki. W tę czerń, wypełnioną czymś na kształt halucynogennych, wielkich grzybów, zanurza się widz na samym początku i ona towarzyszy mu do końca, niejako odwracając uwagę od głównych postaci. – Z czerni wyłania się nowa rzeczywistość, bardzo kolorowa, przyozdobiona cygańską muzyką (wystąpił romski, pełen ekspresji zespół Romani Bacht), pełna przebaczenia. Czy lepsza, to pokaże przyszłość, bo tak naprawdę nie wiemy, czy moralny ład, do którego ponoć dążyła Prospera, będzie stałym elementem świata po burzy.
Zespół Romani Bacht, grający młodej parze, z racji swojej odmienności i barwności powinien przyćmić aktorów. Ale tylko podkreślił zmianę świata.
Ciekawym zabiegiem było przemianowanie męskich postaci na kobiece. Nie od dziś wiadomo (i zapewne wiedział o tym Szekspir), że kobiety są bardziej drapieżne od mężczyzn, dążą do wyznaczonych celów o wiele bardziej zdecydowanie. Rozmowy Prospery z Mirandą (bardzo dobra Małgorzata Gorol) zyskały rzeczywiście nowy wymiar. Bywa przecież, że matka, kochająca córkę ponad wszystko i ratująca ją przed wrogiem, rywalizuje z nią jednocześnie. Multimedialny spektakl (ekran nad sceną i projekcje wideo stały się trwałym elementem przedstawień teatralnych) niepokoi, choć nie twierdzę, że odpowiada na wszystkie pytania: te dotyczące wolności, odpowiedzialności za innych, szukania własnego rozwoju. – Od sobotniej premiery nie mogę przestać o nim myśleć – usłyszałam wczoraj od premierowego widza.
Przyznaję, że nie lubię mody na wszechobecne w teatrze wideo, ale w przedstawieniu Garbaczewskiego projekcje wideo sprawdzają się. Odurzające wręcz rozmowy prowadzą (nagrani na wideo) Trinkulo (Andrzej Szeremeta) i Stefano (Wojciech Ziemiański). Podprowadzają widza ku pustce... Inną ciekawostką jest dron latający nad sceną.
Warto podkreślić kilka ról w przedstawieniu. Jedną z najlepszych wykreował aktor gościnny – Paweł Smagała. Zagrał przekonująco Kalibana, garbatego, utykającego syna wiedźmy Sykoraks, ordynusa dybiącego na cnotę Mirandy, niezbyt dobrze poruszającego się po wyspie. Sama Miranda, przybyła na bezludzie jako mała dziewczynka, nie zna świata poza wyspą, więc nic dziwnego, że przychodzący z innych rejonów Ferdynand, syn króla Neapolu (Andrzej Kłak), zachwyca naiwną dziewczynkę. Dziewczynkę, bo trudno o Mirandzie mówić kobieta.
Naiwność to także cecha Gonzala, doradcy króla. Anna Ilczuk jako Gonzalo wygłasza monologi pełne ekspresji, dość naiwnie przedstawiające pragnienie wolności. Na premierze mówiła z błyskiem w oku i zebrała wielkie brawa.
Ciekawy jest Marcin Pempuś jako Ariel, sługa Prospery.
Sama Prospera dusi się w mroku wyspy, jest władczynią – mędrcem. Zdaje się być mocno zagubiona, a przecież sprowadzona przez nią burza przynosi nie tylko Alonza (lub raczej Alonzę w interpretacji Haliny Rasiakówny) wraz ze świtą, ale także nowe relacje między ludźmi.
Szkoda, że w warstwie komediowej reżyser oparł swój zamysł na bardzo środowiskowych grach. Słowne wycieczki w stronę warszawskich twórców raczej nie zapiszą się w historii teatru – są zrozumiałe wyłącznie tu i teraz, w dodatku śmieszą chyba tylko aktorów.
William Szekspir, „Burza”, tłum. Stanisław Barańczak, reż. Krzysztof Garbaczewski, opracowanie tekstu i dramaturgia Marcin Cecko, wideo i reż. światła Robert Mleczko. Premiera 7 lutego na Scenie im. Grzegorzewskiego Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska