Staruszka wykwaterowana przez oszustów z mieszkania na wrocławskim Kozanowie do klitki na poddaszu w Oleśnicy. Klitka jest na strychu, na piątym piętrze. Budynek nie ma windy. A 82-latka chodziła o kulach. Zmarła dziesięć miesięcy po przeprowadzce. Z dokumentów wynikało, że za zamianę mieszkania na gorsze dostała 45 tysięcy złotych. Tylko nie wiadomo, gdzie są te pieniądze.
Dodatkowo oszuści - na jej konto - wzięli sobie elegancki telefon komórkowy u jednego z operatorów, zaciągnęli 4000 zł kredytu gotówkowego z banku i… podpisali umowę na telewizję satelitarną.
To jedna z historii opisanych w akcie oskarżenia, który trafił do wrocławskiego Sądu Okręgowego. Ofiarami mają być osoby starsze, schorowane, samotne albo tak nadużywające alkoholu, że straciły kontakt z rzeczywistością. Tracili mieszkania na rzecz przestępców.
Główni oskarżeni to oszust Tomasz N. - skazany już na czteroletni wyrok za podobne przestępstwo. A także były policjant, dzielnicowy z komisariatu na Grabiszynku - Jerzy N.
Przeczytaj: Policjant w gangu, który zabierał mieszkania starszym i chorym
Jedno z mieszkań, które - jak chce prokuratura - było przedmiotem oszustwa, kupił wrocławski adwokat. Mąż pani notariusz, u której zawierano niektóre kontrowersyjne transakcje. Mecenas jest świadkiem. Za mieszkanie zapłacił choć - jak chce oskarżenie - sprzedawca nie dostał należnej sumy. Przejął ją oszust.
Zobacz: Starsi ludzie tracili swoje mieszkania. Pani notariusz "w większości niewinna" orzekł sąd
Nie ma dowodów, że mecenas uczestniczył w przestępstwie. A notariusz? Prokuratura wyjaśniała, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przy okazji czterech umów zawieranych w jej kancelarii przez oskarżonych. Jak się dowiadujemy, umorzyła ten wątek sprawy.
Ofiary? Ewa J. Właścicielka domu na Sępolnie. Za zabranie jej tego domu Tomasz N. jest już skazany na czteroletnią odsiadkę. Ale teraz prokuratura oskarżyła go dodatkowo o kradzież pieniędzy pani Ewy. Z jej konta zniknęło 800 tysięcy złotych. Zdaniem oskarżenia, połowę przywłaszczył Tomasz, a połowę jego kolega Marcin R.
Jest też starszy, zniszczony przez alkohol mieszkaniec ul. Borowskiej, który sprzedał swój lokal i nie dostał pieniędzy, a także dwoje ludzi z Grabiszynku. Wśród nich kobieta, która sprzedała mieszkanie byłemu dzielnicowemu. Miała dostać 147 tys. zł. Dostała - jak uważa oskarżenie - 5000 zł. Żadna z sześciu oskarżonych osób nie przyznaje się do winy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?