Szaleństwo, które wybuchło na Stadionie Olimpijskim przed wyścigami nominowanymi, trudno opisać słowami. Tai Woffinden, dla którego był to dziesiąty sezon jazdy w Sparcie, zalał się łzami, 13 tysięcy kibiców przez długie minuty krzyczało „WTS”, a najbardziej zagorzali kibice mogli z dumą wciągnąć na wieżę zegarową ogromny napis w klubowych barwach z napisem „mistrz”.
– Mistrzowski tytuł dedykuję mojemu koledze, który teraz spogląda na nas z góry, Tomkowi Jędrzejakowi – powiedział Maciej Janowski po 13. biegu finału z Motorem Lublin, w którym Betard Sparta zapewniła sobie złoto. „Ogór” zmarł w 2018 roku. Przez 12 sezonów reprezentował barwy wrocławskiego klubu, jednak ani razu nie udało mu się sięgnąć z nim po mistrzowski tytuł.
– To po prostu cudowne uczucie! W tej chwili nie potrafię znaleźć słów, żeby to opisać. Finał z Motorem był dla mnie bardzo stresujący. Lublinianie mocno się nam postawili, a wszyscy żużlowcy stworzyli świetne widowisko. Wynik 50:40 może wskazywać, że było to względnie łatwe spotkanie, ale dopiero końcówka należała do nas. Najważniejszy jest jednak złoty medal, który wisi na mojej szyi – mówił wyraźnie wzruszony Dariusz Śledź, trener Betardu Sparty.
52-letniego szkoleniowca można uznawać za największy symbol łączący złote czasy w historii wrocławskiego klubu. W latach 1993-1995 był członkiem zespołu, który zdominował rozgrywki Drużynowych Mistrzostw Polski. W sezonie 2021 przerwał czteroletnie panowanie Fogo Unii Leszno prowadzonej przez jego kolegę z toru, Piotra Barona. Ekipa Śledzia zakończyła sezon z niesamowitą serią 15 spotkań bez porażki. Żużlowy Midas...
Radość pomieszaną z ulgą odczuł natomiast zapewne Andrzej Rusko. Kiedy w finale w 2017 roku Fogo Unia rzutem na taśmę wyrwała Sparcie mistrzostwo, prezes WTS-u nie gryzł się w język i mówił, że był to „tytuł stracony we frajerski sposób”. Sternik dolnośląskiego klubu zrobił wiele, aby Wrocław traktowano jako stolicę polskiego żużla. Stadion Olimpijski po modernizacji jest wypełniony niemal na każdym meczu. Ponadto domowy obiekt Sparty od kilku lat ponownie gości najlepszych żużlowców świata w ramach turniejów z cyklu Grand Prix. Drużynowe mistrzostwo Polski jest zatem swoistą wisienką na torcie i ukoronowaniem działań prezesa Rusko.
Co dalej? Artiom Łaguta i Tai Woffinden już ogłosili, że zostają na dłużej we Wrocławiu, a trudno się spodziewać, aby ze Spartą pożegnał się Maciej Janowski – żywa legenda WTS-u. To, czego byliśmy świadkami w niedzielny wieczór, może być dopiero początkiem złotej ery wrocławskiego żużla.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?