Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Grembski - głogowianin z żelaza

Marcin Kaźmierczak
Już w najbliższą niedzielę Maciej Grembski wystartuje w Sławskim Festiwalu Triathlonu
Już w najbliższą niedzielę Maciej Grembski wystartuje w Sławskim Festiwalu Triathlonu Maciej Grembski
Głogowski triathlonista przekroczył kolejny próg ludzkiej wytrzymałości i rozpoczął starty na dystansie Pół-Ironman - 1,9 km. pływania, 90 km. roweru i półmaraton do przebiegnięcia.

Maciej Grembski trenuje triathlon od sześciu lat. Ze sportem miał jednak do czynienia znacznie wcześniej, ponieważ już w szkole podstawowej ćwiczył pływanie.

- W pewnym momencie zainteresowałem się również kolarstwem i zacząłem trenować ten sport pod okiem Eugeniusza Niemca - mówi głogowianin. - W pewnym momencie zauważyłem jednak, że nie jestem na tyle mocny w poszczególnych konkurencjach, żebym mógł odnosić sukcesy w poważnych zawodach. Za namową trenera postanowiłem wziąć się za triathlon - kontynuuje.

Ta dyscyplina sportu wypełnia całkowicie życie głogowskiego zawodnika. Maciej swój dzień rozpoczyna już o godzinie szóstej porannym trening pływacki. Popołudniami trenuje kolarstwo i biegi. - Zimą trening szosowy zastępuje mi trenażer kolarski. Niektórzy zawodnicy wyjeżdżają na obozy klimatyczne. Są to jednak drogie przedsięwzięcia - mówi triathlonista. - Każdy trenuje na miarę możliwości i warunków jakie ma - konkluduje.

- Triathlon to po prostu sposób na życie. Trenując nawet amatorsko trzeba podporządkować każdą dziedzinę życia pod treningi - mówi M. Grembski. - Treningi wypełniają cały dzień, w związku z tym nie mam zbyt dużo wolnego czasu. Żeby nadrobić te zaległości, jeden dzień w tygodniu mam luźniejszy, z lekkim treningiem. Swój czas poświęcam wtedy przede wszystkim mojej dziewczynie, czy na spotkania ze znajomymi - dodaje.

Głogowski triathlonista zauważa także, iż poddanie się reżimowi treningowemu uczy asertywności. - Nieraz trzeba zrezygnować z wyjścia ze znajomymi, żeby odpocząć i mieć siłę na kolejny trening. Bez odpowiedniej regeneracji nie ma to sensu - mówi.
Triathlon jest sportem mocno indywidualnym, jednak głogowianin nie czuje ssie indywidualistą w codziennym życiu. - W tej dyscyplinie sportu rzeczywiście jest tak, że tyle zdobędziesz, ile sobie wypracujesz - mówi. - Kiedy trzeba, umiem się podporządkować jakiejś grupie czy osobie, nie jestem konfliktowy - zdradza.

Ciężkie treningi, bo aż trzech i to diametralnie różnych konkurencji, Maciej łączy ze studiami na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. - Studiuję sport na specjalności trenera przygotowania motorycznego. Przede mną ostatni rok - mówi M. Grembski.

Od pewnego czasu zwykłe dystanse, na jakich rozgrywana jest większość zawodów, przestały wystarczać Maciejowi. Głogowianin rozpoczął treningi i starty na morderczych dystansach w konwencji Ironman, czyli "Człowiek z żelaza".

Na zawodach w Suszu po raz pierwszy startowałem na dystansie Pół-Ironman. Trasę składającą się z 1,9 km. pływania, 90 km. jazdy rowerem i 21 km. biegu głogowianin pokonał w 4 godziny, 12 minut i 54 sekundy. W bardzo mocnej stawce złożonej z pięciuset zawodników Maciej zajął 9. miejsce, w kategorii 18-24 lat był trzeci.

Zawody były tak morderczym wysiłkiem, że po biegu zostałem podłączony pod kroplówkę - wspomina.

Teraz przed głogowianinem niemal domowe zawody. - W weekend wystartuję w Sławskim Festiwalu Triathlonowym, w którym chcę powalczyć o podium - mówi głogowianin. - Start w Sławie jest dla mnie bardzo szczególny. Blisko domu, dużo znajomych, kibiców. Na sławskich zawodach zawsze chcę się pokazać z jak najlepszej strony - dodaje.

Główny cel na ten sezon jest jednak inny. - Moim najważniejszym startem w tym sezonie będą pierwsze w historii zawody Ironman 70.3. pod egidą World Triathlon Corporation, jakie rozegrane zostaną w Polsce. Odbędą się one 9 sierpnia w Gdyni. Na tych zawodach chciałbym poprawić rekord życiowy na dystansie pół-ironmana, na którym startowałem w Suszu - opowiada Maciej.

Sportowym marzeniem głogowianina jest start w mistrzostwach w Ironmanie na pełnym dystansie, które odbywają się co roku na Hawajach. Aby ukończyć te zawody trzeba przepłynąć 3,8 kilometra, przejechać 180 kilometrów na rowerze, a na deser przebiec dystans maratoński, a więc 42 kilometry. - Na razie to abstrakcja, ponieważ jest to morderczy dystans, do którego nie jestem jeszcze na tyle przygotowany, żeby ścigać się o dobry wynik, a zwykłe ukończenie mnie nie interesuje. Jest to jednak zarazem moje marzenie, na które będę musiał ciężko pracować jeszcze przez kilka ładnych lat - kończy głogowianin z żelaza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska