Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Banak: Już czas uzupełnić Wikipedię

Wojciech Koerber
Łukasz Banak wynosi starego mistrza sumo Jacka Jaracza. A to 130 kg niezwykle żywej wagi
Łukasz Banak wynosi starego mistrza sumo Jacka Jaracza. A to 130 kg niezwykle żywej wagi Tomasz Hołod
Rozmowa z Łukaszem Banakiem, zapaśnikiem Śląska Wrocław (kat. 120 kg), piątym zawodnikiem MŚ 2011 i mistrzem Polski

Na dziś jest Pan jednym z czworga Dolnoślązaków - obok Mai Włoszczowskiej, Pawła Rańdy i Damiana Janikowskiego - którzy mają kwalifikację na igrzyska. Mniej jednak Pana w mediach, bo piąte miejsce MŚ to jednak nie brąz. A brakowało niewiele.Zgadza się, przegrałem z Irańczykiem, o czym zdecydowała chwila nieuwagi. Całą walkę się czaił i wypchnął mnie za matę. Szczerze mówiąc, to wciąż śni mi się po nocach tamten pojedynek z Turcji.

Gdyby był medal, trafiłby Pan zapewne do Wikipedii. A tak wpisuję, patrzę i nie ma Banaka.
Ale mam nadzieję, że niebawem się tam pojawię.

A jak trafił Pan do zapasów?
Pochodzę z Trzciela w Lubuskiem, tam można było grać w piłkę lub pójść na zapasy. Ja piłkarskich zdolności nie miałem, więc trafiłem na matę. Zresztą było od kogo się uczyć. Moim wujkiem jest Marek Kraszewski, były zapaśnik Śląska (wicemistrz Europy w kat. 90 kg z 1990 roku - Poznań, późniejszy mistrz Europy w sumo, w 1996 walczył o olimpijski start w Atlancie z Jackiem Fafińskim, który zdobył tam srebro - WoK).

Piłka nożna, koszykówka - zapaśnicy uprawiają też te dyscypliny. Tyle że w zmodyfikowanej formule.
Zasady w naszej koszykówce to brak zasad, bardziej przypomina to rugby. Trzeba zrobić wszystko, by przeciwnik nie rzucił kosza i można mu przeszkadzać na wiele sposobów. Wtedy też mogą się robić w naszych uszach te słynne kalafiory, ale głównie jednak takich urazów doznajemy na macie.

Trener Tracz twierdzi, że nie warto jednak usuwać tych kalafiorów operacyjnie, choć można. Podobają się kobietom. Mniejsza o to. Niespełna 29 lat to chyba dobry wiek na odnoszenie sukcesów. Też mam taką nadzieję. Właśnie wyjeżdżamy na turniej do Sofii, który zawsze był dobrze obsadzony. Zobaczymy, jak będzie tym razem. To typowo kontrolny start, chcemy zobaczyć, w którym miejscu jesteśmy. To także ostatni sprawdzian przed marcowymi mistrzostwami Europy w Serbii.

To może już w marcu trafi Pan do tej Wikipedii? Jest taka szansa. Myślę, że zjedzie się cała czołówka z kontynentu, tym bardziej że później przed igrzyskami zostanie już tylko jeden mocniej obsadzony turniej.

W Pańskiej kategorii ME nie są niejako mistrzostwami świata. Jest kilku mocnych zawodników z innych części globu. Na pewno Kubańczyk i Amerykanin. Irańczyk? On taki mocny nie jest, to był mój błąd. Ale dla mnie wszyscy są do ogrania.

Może w Pana przypadku będzie podobnie jak z klubowym kolegą, dyskobolem Piotrem Małachowskim. Swój pierwszy duży medal zdobył właśnie na igrzyskach, dojrzał akurat na Pekin. Dopiero później były podia MŚ i ME.Oby tak było, choć nie ukrywam, że po Londynie chciałbym pojechać na kolejne igrzyska. O walkach w MMA na razie nie myślę. Zresztą jeszcze się w tym w ogóle nie sprawdzałem.

Ciężko przebić się jednak teraz klasycznym dyscyplinom, jak zapasy czy judo, przez popularność mieszanych sztuk walki. Takie czasy. Czy ja wiem? Jak się robi wyniki, a człowiek medialny jest, to i zapaśnik może sobie dać radę. U nas tych wyników raczej ostatnio nie było. Srebrny medal Damiana Janikowskiego z zeszłego roku to pierwszy krążek MŚ od czasów Darka Jabłońskiego (złoto MŚ w 2003 roku - WoK). Mieszane sztuki walki natomiast to coś nowego, a to zawsze ludzi przyciąga.

Czy piąty zawodnik mistrzostw świata w zapasach musi dorabiać po bramkach?Nie musi, dajemy sobie jakoś radę. To nie piłka nożna, ale tragedii nie ma. Jestem w wojsku, w zespole sportowym, ze stopniem starszego szeregowego. Awans? Szanse są, trzeba wykorzystać moment, może nim być rok olimpijski. No i maturę trzeba zrobić. Jeszcze jej nie mam, ale w planach się pojawia (śmiech). W szkole jestem zapisany.

Pan również, jak koledzy, jeździ walczyć w lidze niemieckiej?
Stoczyłem w ubiegłym roku dwie walki i dwa razy poszły mi w lidze niemieckiej kolana. Czy w tym roku się zdecyduję, jeszcze nie wiem. Jakiś uraz psychiczny został.

To powodzenia w Londynie. Zajrzę po igrzyskach do Wikipedii. Rozmawiał Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska