Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie zdradzają i kłamią. Tak było zawsze, lecz dziś może nas zdekonspirować bezduszny haker

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk, redaktor
Janusz Michalczyk, redaktor Paweł Relikowski
Życie jest krótkie, zafunduj sobie romans. Takim hasłem reklamował się portal o nazwie Ashley Madison, za pośrednictwem którego można znaleźć partnera czy partnerkę na skok w bok. Zafunduj sobie romans, ale przygotuj się na kłopoty w małżeństwie. To zmodyfikowana wersja hasła, bo hakerzy wykradli dane osób korzystających z portalu i każdy może teraz sprawdzić, czy zapewnienia o wierności, jakie słyszał w sypialni, to nie zasłona dymna dla nikczemnej - przeprowadzonej z rozmysłem i zaplanowanej - zdrady. Podobno na długiej liście wiarołomnych nie brakuje też Polek i Polaków, wystarczy zaczekać i możemy być świadkami nieoczekiwanych rozstań mniej lub bardziej znanych osób.

Na razie głośno się zrobiło o niejakim Samie Raderze, który na YouTube wrzucał regularnie filmiki zaświadczające o tym, że jego miłość do żony kwitnie, a on sam "podąża ścieżką Jezusa", czym zaskarbił sobie sympatię wielu internautów. Otóż, ów kochający mąż niecierpliwie wyczekujący potomstwa, okazał się jednym z użytkowników portalu dla zdradzających. Nie powinno nas to w ogóle dziwić, bo nie brak świadectw, że ci, którzy głośno deklarują moralne życie, są najczęściej hipokrytami, ukrywającymi niecne występki w myśl zasady "najciemniej jest pod latarnią". Nie jest też zaskakująca reakcja Radera po dekonspiracji. Oświadczył on, że żona i Bóg mu wybaczyli, poza tym ani razu tak naprawdę nie zdradził, zaś zgłosił swoją ofertę w chwili słabości powodowany niezdrowym pożądaniem. O ile nie mam powodu, by wątpić w przebaczenie zmanipulowanej żony, to zastanawia mnie, w jaki sposób Bóg przekazał Raderowi akt łaski. Może mejlem, esemesem, na Facebooku lub Twitterze?

Można się zastanawiać nad motywami hakerów, którzy ujawnili wykradzione dane. Twierdzą, że uczynili to z pobudek moralnych - zło powinno być ukarane, prawda nas wyzwoli itd. Tego nie jestem pewien. Być może z czystej zawiści lub dla zwykłej uciechy, że tysiące kłamczuchów będzie się musiało gęsto tłumaczyć? Niewykluczone, że wiele małżeństw się przez to rozleci, rozpadną się rodziny, a kto z czystym sumieniem powie, że to najlepsze i jedyne rozwiązanie. Czy ci hakerzy są nieskazitelnymi osobami, nic nie mają "za uszami"? Sami sobie dali prawo do ingerencji w cudze życie, nikt im takiego glejtu nie wydał. Teoretycznie mogli chyba wysłać najpierw ostrzeżenie, zagrozić ujawnieniem danych i zażądać zejścia z łajdackiej drogi. To by było bardziej po chrześcijańsku - niech pierwszy rzuci kamieniem, kto jest zupełnie bez winy...

Przy okazji tego skandalu zapytano różnych ekspertów, jak można uchronić się przed kradzieżą, pozornie bezpiecznych w sieci, danych, co jest ważne nie tylko w przypadku zdradzających, ale dotyczy na przykład osób, które dokonują zakupów przez internet. Jedna z odpowiedzi mnie zaskoczyła, bo brzmi: trzeba stworzyć sobie fałszywą tożsamość - wymyślić nazwisko i adres, posługiwać się drugim telefonem komórkowym... To oznacza, że wszyscy aktywni w internecie powinni zacząć się zachowywać niemal jak agenci tajnych służb. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie perspektywa, że przestaniemy sobie w ogóle ufać. Bezpieczne życie? Ależ to koszmar!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska