Lubelscy członkowie PiS i PO podzielili się opłatkiem i opiniami (WIDEO)

Opłatkowe spotkanie odbyło się w biurze lubelskiej Platformy Obywatelskiej przy ul. Królewskiej. - Podzieliliśmy się opłatkiem i życzyliśmy sobie wspólnych sukcesów. Żyjemy w jednym kraju, wszyscy jesteśmy Polakami i chodzi o to, by spory polityczne, które są istotą demokracji, nie przysłoniły nam celu, jakim jest dobro Polski - mówił po spotkaniu z politykami PO, radny wojewódzki PiS, Michał Mulawa.

- Gałązki pokoju zawsze trzeba przyjmować, choć gdy weszli tu panowie z PiS zauważyłem, że Pan Jezus urodził się w stajence i w ciszy i chyba do składania życzeń nie jest nam potrzebny megafon - skomentował Wojciech Wilk. - Rozstaliśmy się z życzeniami. Życzyliśmy sobie zdrowych, spokojnych świąt, dołożyłem do tego, aby czyny szły za słowami. Jest dużo słów o pojednaniu, demokracji, a potem przychodzi czas realizacji tych słów i te czyny się rozjeżdżają - kontynuował.

Po przełamaniu opłatkiem, politycy PiS odśpiewali kilka kolęd pod biurem Platformy. Zaprosili do tego także Wilka, ale ten odmówił. - Powiedziałem, że to chyba nie jest ten czas. Ja do religii i do świąt podchodzę bardzo poważnie i trochę nie odpowiada mi śpiewanie kolęd w atmosferze happeningu politycznego - argumentował.

Przypomnijmy, że od piątku, kiedy to marszałek Sejmu, Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO, Michała Szczerbę, który wszedł na mównicę z kartką z napisem "Wolne Media w Sejmie" opozycja pozostaje w Sali Plenarnej.

- Prosiliśmy, żeby liderzy Platformy ostudzili emocje i pozwolili swoim posłom wrócić z Sejmu do rodzin na święta - mówił Mulawa. - Nikt nikogo nie trzyma, to odbywa się na zasadzie dobrowolności, a decyzję każdy podejmie w swoim sercu - stwierdził z kolei poseł pochodzący z Kraśnika. Powiedział także, że sam protestował na sali i zaraz wraca do Warszawy, do Sejmu.

- Myślę, że oni (opozycja - przyp. red.) też chyba rozumieją, że ich reakcja, blokowanie mównicy sejmowej, fotelu marszałka Sejmu jest niewspółmierne do tego, co się wydarzyło. Wiadomo, że nie chodzi ani o wolność mediów, ani o posła Szczerbę - stwierdził Marek Wojciechowski z PiS. I dodawał, że "dzisiejsza totalna opozycja postawiła sobie za punkt honoru siłowo odebrać władzę w Polsce". Apelował też, aby poczekać na wybory, które odbędą się za trzy lata. - Póki co wszelkie sondaże są bardzo korzystne dla nas. Wprowadziliśmy przez ten rok więcej zmian niż poprzednicy przez osiem lat. Nie ma powodu, żeby destabilizować życie w kraju i nawoływać do nienawiści - komentował Wojciechowski.

Obaj radni Prawa i Sprawiedliwości przyznali, że w przypadku obecnego kryzysu wina leży jednak po obu stronach i nie jest tak, że PiS nie popełnił błędów. - Kto dużo robi, zawsze popełnia błędy. Oczywiście, że nie czujemy się bez winy, ale to jest ten czas, żeby odpocząć, przemyśleć to wszystko, bo ten spór osiągnął poziom, w którym emocje biorą górę - mówił Mulawa, nawiązując do blokowania wjazdu Jarosława Kaczyńskiego na Wawel. Radny nie wskazał jednak, gdzie leży błąd popełniony przez obecnych rządzących. Nie odniósł się też do głosowania budżetu państwa poza Salą Plenarną Sejmu. - Wiem, że prezydent włączył się w rozmowę na ten temat. Trwają analizy prawne, czekamy na decyzję prawników - mówił.

- Kompromis jest zawsze możliwy, trzeba do tego dążyć. Natomiast w tym momencie z naszej strony trudno o kompromis, bo jego rozwiązanie leży po stronie rządzącej większości. To pan marszałek może wycofać karę dla Michała Szczerby, czy też zmienić decyzję dot. funkcjonowania dziennikarzy w Sejmie - podsumował Wilk.