Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotto Ekstraklasa. Miedź Legnica wypuściła prowadzenie z rąk i wywozi remis z Płocka

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Lotto Ekstraklasa. Po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji piłkarze Wisły Płock i Miedzi Legnica zanotowali remis 2:2. Beniaminek dwukrotnie wychodził na prowadzenie w tym spotkaniu, jednak nie potrafił utrzymać przewagi i ostatecznie stracił dwa punkty. Pod koniec spotkania obie drużyny miały świetne okazje, ale wynik nie uległ zmianie.

Bez Mateusza Szwocha muszą poradzić sobie w najbliższych tygodniach Mateusz Szwoch. Pomocnik, który jak dotąd wystąpił we wszystkich meczach płocczan, doznał poważnego urazu podczas sparingowego meczu z Arką Gdynia. Na tym nie skończyły się kłopoty kadrowe Nafciarzy - z osiemnastki wypadł Igor Łasicki i po raz pierwszy w tym sezonie na boisku pojawił się Bartłomiej Sielewski. Obrońca przejął kapitańską opaskę od świeżo upieczonego reprezentanta Polski Damiana Szymańskiego, więc chciał poprowadzić swoich kolegów do pierwszego w tym sezonie zwycięstwa przed własną publicznością. Jak dotąd Nafciarze wygrali tylko raz - na wyjeździe z Legią Warszawa.

Zadanie nie mogło być łatwe, bowiem Miedź po słabszym początku, miała za sobą dwie wygrane: z Jagiellonią Białystok oraz Zagłębiem Lubin. Na Mazowszu chciała przedłużyć tę serię i miała pomysł jak to zrobić. Pozwoliła rywalom prowadzić grę i skupiła się na kontratakach. Efekt niezwykle udany, bo nie tylko oddała więcej strzałów od rywali, ale też dwukrotnie po takich właśnie sytuacjach pokonała Thomasa Daehne. Oba gole gości były bardzo podobne. Długie podanie do ofensywnego gracza, pomyłka defensorów z Płocka i sytuacja sam na sam. Pierwszą z nich na trafienie zamienił Rafał Augustyniak, natomiast przed samą przerwą bramkę zdobył Petteri Forsell. Fin dobijał piłkę po tym jak wcześniej bramkarz rywali odważnym wyjściem obronił strzał. Kosztowało go to zdrowię, bowiem potrzebna była pomoc medyków, a jego zespół i tak zakończył pierwszą część gry przegrywając 1:2.

Autorem gola dla gospodarzy Alan Uryga. Obrońca w swoim stylu najlepiej odnalazł się po dośrodkowaniu Dominika Furmana i głową wpakował piłkę do siatki. W tym stylu na listę strzelców wpisywał się w ubiegłym sezonie, kiedy to Wisła rozgrywała rundę życia. Teraz do tej formy wciąż jest daleko. Gospodarze mieli bardzo dużo stałych fragmentów gry, większości nie zdołali zamienić nawet na strzał. Dominik Furman praktycznie bez wytchnienia dośrodkowywał ze stojącej piłki, ale czasem przeliczał swoje siły, a w innych sytuacjach po prostu podawał niecelnie. Podopieczni Dźwigały nie wykorzystali agresywnej momentami gry gości.

Największym atutem Miedzi była jednak szybkość. To ona pozwalała Henrikowi Ojamie urywać się na skrzydłach, Marquitosowi kręcić rywalami w środku pola, a Augustyniakowi mieć duży wpływ na końcowy rezultat. Były zawodnik Widzewa Łódź z pewnością mógł zrobić jeszcze więcej, ale z powodu urazu opuścił boisko po niespełna godzinie gry. Gdy zasiadał na ławce, tablica wyników wskazywała na 2:2. Gospodarze bardzo mocno weszli w drugą połowę. Zamknęli rywali nie tylko na ich połowie, ale w ich polu karnymi kolejnymi strzałami próbowali zaskoczyć Antona Kanibołockija. Z prób Ricardinho czy Jakuba Łukowskiego wychodził obronną ręką, ale nie podołał próbie Bartłomieja Sielewskiego z najbliższej odległości. Kapitan Wisły zaliczył całkiem udany debiut w sezonie 2018/2019.

Były on bardziej udanym, gdyby Wisła zwyciężyła. Po pierwszym kwadransie drugiej połowy opadła jednak z sił i mecz ponownie się wyrównał. Spadło tempo gry, piłka więcej czasu zaczęła spędzać w środku pola oraz pod bramką Nafciarzy. Znowu sporo stałych fragmentów gry, jednak nie one, a pojawienie się na boisku Calo Oliveiry nieco rozruszały gospodarzy. Rezerwowy bez problemu urywał się na prawym skrzydle. Podobnie jak kolegom, brakowało mu celności oraz szczęścia. Tego ostatniego nie miał i Daehne, który z powodu urazu został zmieniony przez Marcela Zapytowski. Dla urodzonego w 2000 roku golkipera był to debiut w Lotto Ekstraklasie. Nie należał do najbardziej pracowitych. Miedź próbowała, ale niewiele z tego wynikało.

W 84. minucie Calo mógł dać kibicom wielką radość, ale po otrzymaniu piłki w polu karnym nie potrafił skierować jej do siatki. Uderzenie z kilku metrów okazało się niecelne. Po minucie Mateusz Piątkowski uderzył w słupek, czym zapewnił Zapytowskiemu spore nerwy.

Atrakcyjność meczu: 7/10
Piłkarz meczu: Alan Uryga

EKSTRAKLASA w GOL24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lotto Ekstraklasa. Miedź Legnica wypuściła prowadzenie z rąk i wywozi remis z Płocka - Gol24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska