Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska: Olaboga, Ruskie wracają!

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
Do Legnicy znów jadą Rosjanie. Nie będzie ich co prawda tylu co w 1945 roku, okoliczność jest też zdecydowanie inna. Ale co fakt to fakt. W połowie września pewnie kilkuset obywateli Rosji oraz państw dawnego Sojuza znajdzie się na obchodach 20-lecia wyprowadzenia wojsk sowieckich z Legnicy. Czyli na jubileuszu "wychoda".

Jednym z organizatorów obchodów jest legnicki samorząd, bo on rzeczywiście ma z czego się cieszyć. Poza całą mgiełką polityczno-sentymentalną jest bowiem jeszcze twarda rzeczywistość. Czyli fakt, że dopiero po wyjeździe ostatnich oddziałów rosyjskich we wrześniu 1993 roku legnicki magistrat uzyskał pełną władzę nad jedną trzecią obszaru miasta.

Czyli tak naprawdę można było ogłosić tu jesienią 1993 ostateczne zakończenie II wojny światowej. A oznaczało to przejęcie na własność gminy olbrzymiego majątku, obejmującego ponad tysiąc budynków i kilka tysięcy mieszkań. A że głównym żegnającym Rosjan był prezydent Lech Wałęsa, Legnica oddała mu już stosowną cześć, nadając jego imię bramie w kompleksie zabudowań najbardziej popularnej w mieście Galerii Piastów.

W Legnicy przygotowania do obchodów idą na całego. A zapowiada się wiele atrakcji, oczywiście z przyjazdem Wałęsy na czele. Od sesji naukowych, poprzez wystawy plastyczne, spektakle teatralne, koncerty sentymentalnych piosenek, na biesiadzie polsko-rosyjskiej, szykowanej przez Teatr Modrzejewskiej, kończąc. Oczywiście, nie wszystkim to się podoba. W Legnicy niektórym radnym w głowie się nie mieści, by, jak mówią, dawni okupowani biesiadowali z okupantami. Ale kwestia głowy, zwłaszcza mocnej, może być w tym przypadku kluczowa i pewne lęki trzeba obiektywnie uznać za zasadne.

W Legnicy niektórym radnym w głowie się nie mieści biesiada z Rosjanami. Ale kwestia głowy, zwłaszcza mocnej, może być w tym przypadku kluczowa

Legnica dostaje też dobre rady od kibiców Zagłębia Lubin, którzy są przeciwni tym obchodom w mieście 1-ligowej Miedzi. Przypomnienie wyjścia Rosjan i oddania przez nich części miasta uważają za gloryfikowanie Armii Czerwonej. Fani drużyny z ekstraklasy nakazują, by nad Kaczawą pamiętano, kto był ofiarą, a kto katem i tego podziału trzymano się po wsze czasy.
Tymczasem Rosjanie nadjeżdżają, a jedna pani to usłyszawszy, szczerze się przestraszyła. Czemu ja się nie dziwię, bo przecież zapamiętano ich różnie. Chciałbym jednak doczekać czasów, by jak np. w Hiszpanii, przyjazd Rosjan był traktowany normalnie. A nie świątecznie czy politycznie. Bo Rosjanin to dziś w Europie także bogaty turysta i inwestor. I zapisują się tam na potęgę na przyspieszone kursy języka Dostojewskiego oraz Szarapowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska