Akurat mamy konflikt między Włochami i Niemcami o prawie sześć tysięcy Afrykańczyków. Włosi wpuścili ich do siebie, dali wizę i po kilkaset euro i odesłali do Niemiec. A nasi sąsiedzi najchętniej pożegnaliby przybyszów z Afryki i życzyli dobrej drogi do Rzymu.
No i tam narodził się kolejny kryzys w strefie Schengen. Czyli w krainie wolności, która pozbyła się szlabanów, wydawać by się mogło na zawsze. Chociaż w tych dniach przestaje to być takie pewne.
Wolałbym jednak, żeby to nasze koło dziejowe toczyło się drogą, na której nikt nas nie będzie zatrzymywał i rewidował na granicy w Kudowie-Zdroju czy w Zgorzelcu. I nikt nie będzie liczył, o ile kroków przeszliśmy na czeską stronę, wędrując wokół Śnieżki czy koło Świeradowa-Zdroju.
Z pewnością młodsi, którzy lubią się bawić w PRL, rekonstruują uliczne akcje z czołgami i zomowskimi nyskami, z wypiekami na policzkach przeżywaliby przynajmniej pierwszą kontrolę graniczną. Jeżeliby taka wróciła. Przy drugiej już by ich diabli wzięli. Ale ci, którzy urodzili się wcześniej, pamiętają atmosferę oczekiwania w autokarze na przyjście pogranicznika. Albo w kolejce do okienka na przejściu granicznym. Znajdą te zakazane pomarańcze, kawę i kawałek salami czy nie? Zabiorą te buty? A może dowalą cło?
Fakt, potrafiliśmy też na tych szlabanach zarobić. Gdy jedni mocno przejmowali się sprawami kraju dyskutując w kółkach samokształceniowych, inni jeździli na bazary do Berlina Zachodniego czy Wiednia. Oni też odegrali swoją ważną rolę, bo po upadku PRL było za co zakładać małe sklepiki i firmy.
Jeszcze wcześniej nasze "turystyczne" szlaki prowadziły do Lwowa, Budapesztu, Pragi, do Bułgarii i Jugosławii.
Woziliśmy do Berlina i Wiednia wszystko, co człowiek zjeść potrafi i co potrzebuje do codziennego życia. A do demoludów dżinsy z Elpo, plecaki, namioty i polowe łóżka. Wszystko to zamienialiśmy na niemieckie marki i dolary. Pewnie wtedy tak naprawdę wykluło się hasło "Polak potrafi".
O granicach kazali nawet wojsku śpiewać piosenki. Bo tam zwykle stała strażnica, w niej żołnierz tęsknił za swoją dziewczyną. Szlabany i strażnice zniknęły, dziewczyny na szczęście nie. I niech tak zostanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?