Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy z Dolnego Śląska. Dlaczego nie warto zagradzać mostów głazami

Grzegorz Chmielowski
Niemcy z wioski Deschka nad Nysą Łużycką rozczarowali mnie. Mówią, że mają dość złodziei z Polski i chcą na mostku łączącym zaprzyjaźnione dotąd jak najbardziej gminy Pieńsk i Nisseaue położyć głazy.

Żeby samochody z opryszkami ze Wschodu nie przyjechały. A cóż to za sposób rozwiązywania problemów w Unii Europejskiej? Czyż na marne ma iść dorobek premiera Tadeusza Mazowieckiego i kanclerza Helmuta Kohla, ślubujących przyjaźń narodów? Czy Miller z Kwaśniewskim mają sobie z CV wymazać wprowadzenie Polski do rodziny UE? I to wszystko przez jakichś tam złodziejaszków?

No, ale ja szybuję pod chmurami, a tymczasem ludzie liczą straty. Bo znikają domowe sprzęty, rowery, a od czasu do czasu koparki czy ciągniki. Ale czy jednak od razu zamykać mostek na Nysie? Może trzeba ponegocjować. A co zamiast blokowania? Z tego co czytam i oglądam wynika, że coraz dzielniej poczyna sobie dolnośląsko-saksońska grupa policyjna "Nysa", która na tym terenie ma zrobić porządki. Parę dni temu pochwaliła się likwidacją dziupli rowerowej, gdzie było kilkadziesiąt pojazdów za 100 tys. zł. Musi się z tego tłumaczyć czternastu, niestety, naszych rodaków. Ale uwaga: rowery pochodziły nie tylko z Niemiec, były też te kradzione w Polsce. Podobno plaga bierze się z ogromnego rozwoju turystyki rowerowej w rejonie Zgorzelca i Goerlitz (w 2013 r. zniknęło tam ponad pół tysiąca rowerów). A turystyka - z nowych ścieżek rowerowych.

Pomysł z blokadą mostku przez mieszkańców Deschki to zapewne wotum nieufności i brak wiary w siły miejscowej policji. Może jednak grupa "Nysa" to naprawi, skoro tak dobrze jej poszło ze złodziejami rowerów?

Co do policji, to swoje wotum nieufności wyraziło ostatnio wobec tej formacji paru legniczan. Czują się pokrzywdzeni. O co im chodzi? Narzekają na biurokrację, powolność, a nawet bierność w ściganiu złodziei sklepowych. Właściciel jednego z legnickich sklepów złapał opryszka, który wykradł telefon z samochodu klientów, gdy ci właśnie robili w jego placówce zakupy. Jednak, jak twierdzi handlowiec, policja długo zwlekała z przyjazdem i złodziejaszek zdołał uciec.

Pozostał nieuchwytny, chociaż całą historię zarejestrował też monitoring. Potem spotkały legnickiego handlowca kolejne historie z miłośnikami cudzego dobra. Ale za każdym razem czegoś policji brakowało, by złapać sprawców kradzieży w legnickim sklepie. Na szczęście legniczanie nie biorą przykładu z Deschki i zamierzają blokować mostów na Kaczawie, tylko idą drogą formalną. Chcą założyć stowarzyszenie, które będzie naciskać na policję, by lepiej działała. A wracając nad Nysę, to najwyższy tam czas na des-kalację, jak to mówią dziś europejscy politycy. Bo eskalacja może być przykra. W ramach przyjaźni i współpracy po tamtej stronie Nysy korzystają z polskich wodociągów, a wszystko z ich toalet płynie do polskiej oczyszczalni ścieków.

Kto wykluczy, że gdy zaciągną głazy na mostek, to Pieńsk nie zakręci im kurka i nie odetnie rury kanalizacyjnej? Już ze Wschodem mamy kłopoty, więc chuchajmy na sąsiedzkie kontakty na Zachodzie. Niech mosty będą przejezdne, nich złodzieje siedzą w ciupie, niech wodociągami płynie woda, a policja działa sprawnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska