Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekkoatletyka. Kamil Ćwik marzy o igrzyskach w Tokio

Jakub Pęczkowicz
15-letni Kamil Ćwik (z numerem 143) za sześć lat chce pojechać do Tokio i wziąć udział w olimpiadzie
15-letni Kamil Ćwik (z numerem 143) za sześć lat chce pojechać do Tokio i wziąć udział w olimpiadzie Artur Ćwik
Do rekordu świata w sprincie na 100 metrów brakuje mu sekundy i pięćdziesięciu czterech setnych. Nieosiągalny dla nikogo rezultat, który w 2009 roku wyśrubował na mistrzostwach świata w Berlinie jamajski odrzutowiec Usain Bolt, być może w przyszłości zostanie pobity. Być może poprawi go 15-letni wrocławianin Kamil Ćwik, który ma zadatki na wybitnego sportowca.

Mimo młodego wieku, już kilkakrotnie to udowodnił. Dotychczas największym sukcesem młodego biegacza jest zdobycie wicemistrzostwa Polski w kategorii młodzików w Zielonej Górze, czego dokonał w połowie września. Na metę przybiegł z czasem jedenastu sekund i 12 setnych, ustanawiając w ten sposób swój nowy rekord, a drugi wynik w kraju. Szybszy od niego był tylko Damian Sztejkowski (jego czas to 10.98 - przyp JP), który również pochodzi z Dolnego Śląska, z Polkowic. Zatem być może w przyszłości będziemy mieli dużo pociechy z biegowych osiągnięć naszych zawodników.
Wicemistrzostwo to niejedyny sukces Kamila Ćwika. Wcześniej młody biegacz został m.in. mistrzem Wrocławia oraz zajął drugie miejsce na zawodach o miano najlepszego sprintera swojej kategorii w regionie. Skąd wziął się jego talent? Pewnie biega od piątego roku życia, można by pomyśleć. Otóż nic bardziej mylnego. No właśnie, talent. Ma to do siebie, że objawia się niespodziewanie, przypadkiem. Tak też było w przypadku Kamila.

- Kiedy zacząłem naukę w gimnazjum (nr 34 przy ul. Zemskiej - przyp. JP), nauczyciel wychowania fizycznego zrobił nam sprawdzian w biegu na sto metrów. Pobiegłem bardzo dobrze. To tak naprawdę był początek wyczynowej przygody z biegami sprinterskimi. Zaraz potem nauczyciel polecił mnie trenerowi Kamilowi Kobiałce, który na co dzień prowadzi zajęcia w WLKS-ie Wrocław. Zadzwonił do mnie i powiedział, żebym przyszedł. Chciał mnie sprawdzić. Zrobił taki test-bieg na czterdzieści metrów. Pobiegłem. Okazało się, że mój rezultat to nowy rekord klubu. Zostałem przyjęty od razu. Tak to wszystko się zaczęło - opowiada Kamil Ćwik.

Trener Kobiałka podobno od razu odkrył, że młody człowiek to biegowy diamencik, który trzeba starannie oszlifować. - Po przyjściu Kamila do klubu powiedział, że ma bardzo dobre warunki fizyczne i generalnie uwarunkowania do tego, by osiągać bardzo dobre rezultaty w biegach na krótkie dystanse - przypomina sobie ojciec Kamila, Artur Ćwik. W klubie WLKS pod okiem 27-letniego szkoleniowca, który w przeszłości również startował w biegach sprinterskich, trenuje obecnie około pięćdziesięciu młodych biegaczy. Młodych, ale zdolnych, mających zapał i chęć do rozwoju. Kamil zdaje sobie sprawę, że dotychczasowe sukcesy to efekty wytężonej pracy i wyrzeczeń.

- Trenuję cztery razy w tygodniu po dwie godziny. W okresie letnim ćwiczymy na Stadionie Olimpijskim, a kiedy robi się chłodno, przenosimy się do obiektu przy ul. Witelona. Dojazd na trening tramwajem zajmuje mi prawie godzinę, więc w sumie jak wychodzę na zajęcia, to nie ma mnie cztery godziny. Jestem w domu około godziny dwudziestej i tak naprawdę nie mam już czasu żeby gdzieś wyjść ze znajomymi. Treningi godzę ze szkołą - tłumaczy młodzieżowy wicemistrz Polski . Mimo młodego wieku, Kamil zaliczył już jeden zakręt w swojej wschodzącej, miejmy nadzieję, karierze i teraz już wie, że czasami potrzebna jest solidna determinacja, by wstać, wrócić.

Biegacz w pewnym momencie biegowej przygody naderwał mięsień dwugłowy uda w okolicach przyczepu guza kulszowego. Spowodowało to półroczny rozbrat ze sportem. Postanowił, że się nie podda i nie skończy z bieganiem. Po co kończyć coś, co tak dobrze idzie? Jak sam mówi, po wyleczeniu urazu był przeciętny w osiągnięciach, ale dzięki intensywnym treningom odzyskał formę, czego potwierdzeniem był sukces na MP w Zielonej Górze. Teraz Kamil nabiera rozpędu, i choć wicemistrzostwo i nowy rekord życiowy bardzo go ucieszyły, to już liczba jedenaście, dwanaście mu się znudziła i ma zamiar ją poprawić. Przed nim też kolejne wyzwania.

Ojciec Kamila zapowiada, że syn niedługo ma startować w bardziej wymagającej kategorii, juniorów młodszych i bardzo wierzy, że tam też poradzi sobie równie dobrze. Sportowym idolem Kamila jest jamajski sprinter Yohan Blake, a największym marzeniem udział w igrzyskach olimpijskich w 2020 roku w Tokio. Kamil, masz sześć lat!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska