Po losowaniu ćwierćfinałowych par piłkarskiej Ligi Mistrzów przebywający na zgrupowaniu na Cyprze Piotr Małachowski poinformował nas, że wybiera się na mecz APOEL-u Nikozja z Realem Madryt.
- Trenuję na tym właśnie stadionie, na którym gra APOEL - mówił nam. Nie dla niego jednak Cristiano Ronaldo i reszta. - Okazało się, że bilety na to spotkanie są marzeniem ściętej głowy. Kolejki ustawiały się już od godz. 1 nocy. Dlatego mecz obejrzę w telewizji - przekazał nam dyskobol Śląska Wrocław.
Nie dość, że wicemistrz olimpijski z Pekinu na własne oczy Królewskich nie zobaczy, to jeszcze z ich powodu przepadnie mu trening na stadionie w dniu spotkania. Wszystkie sąsiednie boiska również pozamykano. Co poza tym u lekkoatlety?
- Zdrowie jako tako dopisuje, bo jakieś bóle zawsze są. Rzucam daleko, ciężkimi dyskami również, więc w sezonie może być ciekawie, jestem optymistą. Od czterech dni są też z nami młodzi Niemcy pod wodzą rekordzisty świata, Jürgena Schulta - powiedział 29-latek.
Schult? Hmm, swój rekord (74,08) - do dziś zresztą aktualny - ustanowił w 1986 roku w Neubrandenburgu.
Małachowski wraca do Polski już w sobotę. - Bo nie mogę wytrzymać z tęsknoty za moją Kasieńką - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?