Na autostradzie A4 oraz obwodnicy autostradowej Wrocławia działają tak zwane znaki zmiennej treści. To nic innego jak elektroniczne tablice zawieszone nad jezdnią, na których wyświetlają się komunikaty dla kierowców. Wielu z nas traktuje je czysto informacyjne i, niestety, często lekceważy. Tymczasem za niestosowanie się do komunikatów nie tylko można dostać mandat, ale informacja może nam nawet uratować życie.
- Informacje na tablicach pojawiają się tylko w określonych sytuacjach, gdy mamy wypadek, korek, zwężenie albo na drodze jest po prostu ślisko - tłumaczy Joanna Borkowska z wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Oczywiście nasze służby starają się utrzymać nawierzchnię autostrad w jaki najlepszym stanie i pracują 24 godziny na dobę. Jednak przy dużych opadach śniegu czy gołoledzi, droga może być przez pewien czas śliska - wtedy w konkretnych miejscach wyświetlane są komunikaty oraz ograniczenia prędkości - dodaje Borkowska.
Okazuje się, że właśnie te ograniczenia prędkości - czyli pojawiające się na wyświetlaczu znaki pokazujące dozwoloną prędkość, są jak najbardziej obowiązujące. - To nie jest zwykła informacja dla kierowców, ale znak zakazu, którego trzeba przestrzegać tak samo jak znaków pionowych stojących przy drodze - potwierdza Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. - Znaki na wyświetlaczach są nawet ważniejsze od znaków pionowych, bo odnoszą się do aktualnej sytuacji panującej na drodze. Mamy pełne prawo mierzyć prędkość i wystawiać mandaty właśnie za przekroczenie ograniczenia wyświetlonego na elektronicznych tablicach i to robimy - dodaje funkcjonariusz.
Niestety wielu kierowców wychodzi z założenia, że skoro jadą autostradą, to niezależnie od warunków panujących na drodze, mają prawo pędzić 140 km/h. Są zdziwieni, gdy zatrzymuje ich policja. Jeszcze większe zdziwienie przychodzi, gdy wciskają przy tej prędkości pedał hamulca i tracą panowanie nad samochodem. Zaczyna się złorzeczenie na drogowców, którzy nie zadbali o drogę. Jednak mało kto zwraca uwagę na komunikaty o śliskości i ograniczenia wychodząc z założenia, że autostrada musi być zawsze sucha i świetnie przygotowana.
Czytaj więcej:**Karambol pod Kątami Wrocławskimi**
Niestety na dolnośląskich odcinkach autostrady, niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze miało w ciągu kilku ostatnich dni tragiczne konsekwencje. W ostatni piątek na autostradzie A4 pod Kątami Wrocławskimi zginęły dwie osoby, a 13 zostało rannych. Dzień wcześniej na tej samej drodze, ale w okolicach Zgorzelca zderzyło aż 11 tirów i 4 auta osobowe. Ranne zostały dwie osoby. Kierowcy skarżyli się, że nawierzchnia drogi była śliska, drogowcy informowali, że pracują pełną parą, ale zaskoczyły ich warunki pogodowe - właśnie na elektronicznych tablicach wyświetlano informacje o śliskiej drodze.
Czytaj więcej:**Karambol 15 aut pod Zgorzelcem**
Oczywiście kierowcy powinni wymagać od drogowców jak najwyższego standardu utrzymania autostrady. Jednak w sytuacji, gdy dochodzi do wypadku i na miejscu pojawia się policja, pamiętajmy, że zwykle wina spada na kierowcę, który nie uwzględnił w jakim stanie znajduje się nawierzchnia i jak co dzień docisnął pedał gazu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?