Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze rezydenci będą protestować. Zarabiają mniej niż zbieracze truskawek

Piotr Bera
Anna Skiba jest lekarzem rezydentem w klinice pediatrycznej przy ul. Chałubińskiego
Anna Skiba jest lekarzem rezydentem w klinice pediatrycznej przy ul. Chałubińskiego Pawel Relikowski / Polska Press
Nawet 5 tys. lekarzy rezydentów z całej Polski, w tym 120 z Wrocławia, ma wziąć udział w sobotnim proteście przed Ministerstwem Zdrowia w Warszawie. Domagają się podwyżek pensji, przestrzegania kodeksu pracy i uregulowania czasu dyżurów.

Na Dolnym Śląsku pracuje około 2 tys. młodych lekarzy, którzy robią specjalizację. Wśród nich 1200 jest na rezydenturze. Według Porozumienia Rezydentów, młodzi lekarze stanowią 20 proc. wszystkich praktykujących. To oni od wielu miesięcy walczą o lepsze warunki pracy.

- Pracujemy nawet po 300 godzin miesięcznie, aby dorobić do podstawowej pensji, która wynosi 2,3 tys. zł netto. Nasza stawka godzinowa jest najniższa wśród lekarzy rezydentów w całej Unii Europejskiej. Z otwartymi ramionami przyjmują nas w Niemczech, Szwecji czy Norwegii - mówi Magdalena Makowska-Donajska. Jest w trakcie specjalizacji z ginekologii i położnictwa w szpitalu klinicznym na ul. Curie-Skłodowskiej.

- Popieram protest, ale do Warszawy nie pojadę, bo mam nocny dyżur - mówi Anna Skiba, rezydent w klinice pediatrycznej przy ul. Chałubińskiego.

Porozumienie Rezydentów przypomina, że płace nie drgnęły od 2007 roku, a o ich podwyżkę zabiegał jeszcze w 2006 r. obecny minister zdrowia dr Konstanty Radziwiłł. Teraz trzech rezydentów zarabia w sumie mniej niż zbieracz truskawek w Wielkiej Brytanii. - Lekarz po studiach zarabia 1800 zł brutto, a lekarz rezydent 3,2 tys. zł. Konstanty Radziwiłł, będąc prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej, tłumaczył, że lekarz w trakcie specjalizacji powinien zarabiać dwie, a specjalista trzy średnie krajowe. Pan minister ma niepowtarzalną szansę, żeby zrealizować wcześniejsze postulaty - twierdzi Damian Patecki, szef Porozumienia Rezydentów.

Od momentu wejścia Polski do UE z kraju wyjechało kilka-naście tysięcy lekarzy. - Warunki odbywania szkolenia specjalizacyjnego w Polsce nie są jednakowe. W niektórych szpitalach rezydenci nie dostają wynagrodzenia za dyżury lub nie mają szans na realizację procedur niezbędnych do zakończenia specjalizacji. W ciągu pięciu lat muszę wykonać 40 cięć cesarskich i 25 laparoskopii diagnostycznych jako główny operator. W moim szpitalu nie jest to problemem, ale w innych młodzi lekarze nie są dopuszczani do operacji - dodaje Makowska-Donajska.

Lekarze, którzy nie pojadą do Warszawy, przekażą swoje fartuchy i buty, które będą wystawione w czasie manifestacji. - Prowadzimy działania jak najmniej szkodliwe dla pacjentów. Dlatego protestujemy w sobotę. Niestety, rozmowy nie przyniosły rezultatów i musimy wyjść na ulicę - podkreśla Patecki.

KIM JEST REZYDENT?
Rezydent to młody lekarz, który dostał się na specjalizację, ale jego pensja wypłacana jest z budżetu państwa. Rezydentura jest umową o pracę, którą lekarz podejmujący specjalizację podpisuje ze szpitalem na okres 4-6 lat w zależności od programu. Liczba miejsc szkoleniowych, jak i rezydenckich, jest ograniczona i często nie pokrywa się z zapotrzebowaniem na specjalistów. Na Dolnym Śląsku szkolić lekarzy rezydentów można w 14 placówkach. Osoby, które nie dostaną się na rezydenturę, mogą pracować za darmo w ramach wolontariatu, na etacie pozarezydentowym za niższe pieniądze lub uczęszczają na studia doktoranckie. Na początku roku rezydenci rozpoczęli akcję „Adoptuj posłów”. Spotkali się z ponad 120 parlamentarzystami, przedstawiając im największe problemy oraz swoje postulaty. Rozmowy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i lekarze będą protestować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska