Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lek na kaca to samo zło. Na szczęście, leku nie będzie

Janusz Michalczyk
archiwum
Szczerze mówiąc, wynalezienie cudownego leku byłoby najgorszym nieszczęściem dla ludzkości. Bez kaca nie mielibyśmy przecież żadnego powodu, by powstrzymywać się przed życiem w permanentnym „gazie”.

Cyklicznie pojawiające się doniesienia o wynalezieniu cudownego leku na kaca przypominają niegdysiejsze doniesienia o potworze z Loch Ness albo człowieku z gór - Yeti. Są ludzie, którzy zaklinają się, że widzieli ich na własne oczy, ale prawie nikt im nie wierzy. Parę dni temu na jednym z internetowych portali napisano o polsko-japońskiej firmie, która dostała z Unii Europejskiej dotację w wysokości jednego miliona złotych na badania, które mają ostatecznie potwierdzić, że wymyślony przez jej specjalistów specyfik skutecznie likwiduje okropne skutki nadużycia alkoholu. Na razie ujawniono jedynie, że domniemany lek ma postać płynną, w przeciwieństwie do większości sprzedawanych obecnie środków, które są tabletkami albo proszkiem do rozpuszczenia w wodzie.

Nauka nie rozwiązała jeszcze bezspornie zagadki kaca, ale wszyscy się zgadzają, że na liście winowajców w czołówce plasuje się substancja o nazwie aldehyd octowy oraz ogólne odwodnienie organizmu. Dlatego najprostsza rada dla osób sponiewieranych przez wódkę sprowadza się do tego, by dużo pić, pic i jeszcze raz pić. Na przykład płyny słodkie (glukoza wzmacnia) i kwaśne (poprawa metabolizmu). Prawda jest taka, że tym, którzy dobrze znoszą zatrucie alkoholem wystarczy tabletka na ból głowy, zaś ludziom z gorszymi pod tym względem genami najszybciej pomoże klin, jeśli przezwyciężą mdłości.

Oczywiście, w każdej aptece, a nawet sklepie bez trudności nabędziemy jakiś środek na kaca, którego producent najczęściej zaleca, by pierwszą dawkę zażyć w trakcie biesiady albo jeszcze przed jej rozpoczęciem i kontynuować przyjmowanie następnego ranka. Zazwyczaj oznacza to wydatek kilku, kilkunastu złotych, co można jeszcze przeboleć. W jednym z nieformalnych rankingów na czele uplasował się jednak specyfik kosztujący prawie 70 zł, co wygląda na dość wyśrubowaną cenę - to przecież równowartość trzech półlitrówek. To już zakrawa na kpiny, dlatego jestem skłonny poprzeć internetowego „doktora”, który zaleca samodzielne sporządzenie prostej mikstury z wykorzystaniem cukru, soli i wody. Jego zdaniem wszelkie dodatki wymyślane przez producentów w postaci witamin, kwasu bursztynowego czy fumarowego albo na przykład wyciągu z opuncji to zawracanie głowy.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek wynajdzie cudowny lek na kaca skuteczny w stu procentach dla każdego. Są zjawiska zbyt skomplikowane, by ogarnąć je do końca ludzkim rozumem. A gdy rozum zawodzi, plenią się różne plotki czy bajeczki - sam czytałem kiedyś, że amerykańska armia dysponuje lekiem, lecz jest to najściślej strzeżona tajemnica. To tak samo wiarygodne, jak historie o Trójkącie Bermudzkim czy ukrywanych ciałach kosmitów. Owszem, Amerykanie odkryli metodę szybkiego stawiania na nogi ludzi upojonych alkoholem, lecz nie jest to żadna tajemnica. Mowa o podłączeniu delikwenta do kroplówki z banalnym zestawem czynników odtruwających.

Szczerze mówiąc, wynalezienie cudownego leku byłoby najgorszym nieszczęściem dla ludzkości. Bez kaca nie mielibyśmy przecież żadnego powodu, by powstrzymywać się przed życiem w permanentnym „gazie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska