Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnicki piekarz przed sądem

Zygmunt Mułek
Waldemar Gronowski będzie walczył do upadłego
Waldemar Gronowski będzie walczył do upadłego Piotr Krzyżanowski
Przed legnickim Sądem Rejonowym rozpoczął się proces Waldemara Gronowskiego (60 lat), piekarza, którego boje z fiskusem śledziła cała Polska. Urząd Kontroli Skarbowej za pośrednictwem prokuratury oskarżył go o to, że w rozliczeniu podatkowym za rok 2003 zaniżył przychody o 260 tys. zł.

Miała to być niezaewidencjonowana sprzedaż pieczywa. Naraziło to budżet państwa na stratę 96 tys. zł. Piekarz podał także nieprawdziwe dane w deklaracji podatkowej, co uszczupliło dochody państwa o przeszło 18 tys. zł.

Za tego rodzaju przestępstwa grozi kara grzywny. Maksymalnie może ona sięgnąć 720 stawek dziennych. Ich wysokość nalicza sąd na podstawie dochodów oskarżonego. Za jeden dzień może to być 20, 50, 100 zł, a nawet więcej. Waldemar Gronowski nie przyznaje się do tych zarzutów. - UKS oparł zarzuty na opinii biegłego, do którego mam poważne zastrzeżenia - wyjaśniał przed sądem Gronowski. - Rozliczał moją piekarnię stosując metody, które nie uwzględniały jej specyfiki.
Gronowski przypomniał, że wraz ze wspólnikiem prowadzili piekarnię przez 16 lat. Podpadł, gdy został uznany za filantropa roku. W 2004 r. Urząd Skarbowy dokładnie go prześwietlił. Kontrolerzy zarzucili mu błędy w ewidencji niesprzedanego pieczywa, które dawał stołówce charytatywnej księdza Jana Mateusza Gacka. W lutym tego roku przegrał w NSA ciągnącą się latami sprawę i musi oddać fiskusowi 200 tys. zł.

Waldemar Gronowski nie poddaje się. W sądzie chce wygrać podważając opinie biegłych. Mają mu w tym pomóc świadkowie: ks. Jan Mateusz Gacek, pracownicy stołówki charytatywnej, piekarze, kierowcy.

- Przed fiskusem moi świadkowie nie zostali przesłuchani - wyjaśniał Gronowski. - Jeżeli wyprodukowałem tak ogromne ilości pieczywa, to musiałem je gdzieś sprzedać. Fiskus kontrolował moich odbiorców po cztery razy i nic nie znalazł. Rzetelnie się rozliczałem. Być może popełniłem błąd nie rejestrując chleba przekazywanego stołówce, ale nie robiłem tego celowo.

Obrońca piekarza Piotr Rojek, jeden ze znanych legnickich adwokatów, powiedział, że to bardzo skomplikowana sprawa. Na zrozumienie mechanizmów działania fiskusa musiał poświęcić wiele godzin. Kolejna odsłona w październiku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska