18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnica: Uratowali głodujące i zmarznięte psy

Zygmunt Mułek
Szczeniaki w schronisku odzyskały wigor i czują się dobrze
Szczeniaki w schronisku odzyskały wigor i czują się dobrze Piotr Krzyżanowski
W legnickim schronisku dla bezdomnych zwierząt znalazło dach nad głową pięć piesków, które zabrano z ogródków działkowych przy ul. Jaworzyńskiej.

- Dwa szczeniaki, dwie suczki i samiec są już w dobrej formie - mówi Leszek Boksa, szef schroniska. - Nakarmiliśmy je i umieściliśmy w kojcach. Nic im już nie grozi.

Dlaczego zwierzęta zabrano właścicielowi? - Jedna z działkowiczek zawiadomiła nas, że psy są trzymane w fatalnych warunkach - wyjaśnia Andrzej Srzedziński, komendant straży miejskiej. - Były głodne. Gdy patrol przyjechał na działki, jeden ze szczeniaków był martwy. Zwierzęta trzymano w niewielkiej zagrodzie, zrobionej ze starych okien. Nie miały dachu.

Powiatowy lekarz weterynarii Jacek Cichosz wydał zgodę na przeniesienie psów do schroniska. Przewieźli je pracownicy firmy rakarskiej ze Świdnicy, którzy mają podpisaną z miastem umowę na tego typu usługi.
W zagrodzie na działkach w miskach nie było wody ani jedzenia. Gdy jeden ze strażników rzucił zwierzakom swoje kanapki, błyskawicznie je zjadły.

- Zwierzęta miały oznaki wyziębienia - przyznaje Jacek Cichosz. - Ich oczy były załzawione, a noski mokre. Prawdopodobnie nie przetrzymałyby nocy, bo było bardzo zimno. Za przeniesieniem zwierzaków do schroniska przemawiało też to, że w jednym kojcu przebywały suczki z psem i szczeniętami. To jest niedopuszczalne. Jak również to, że trzymane były w kojcu, który nie dawał im ochrony przed deszczem.

Właściciel zwierząt tłumaczył, że znalazł je i się nimi zaopiekował, aby nie zginęły z głodu. Mówił, że bardzo długo pracuje i miał do nich zajrzeć wieczorem. Według mężczyzny wcześniej do psiaków zaglądała jego mama, ale tego dnia z jakichś powodów nie przyszła.

- Obiecywał, że zbuduje dach w tej zagródce, ale w tym momencie nie był dla nas wiarygodny - dodaje Jacek Cichosz. - Wystąpiliśmy do prezydenta miasta o czasowe odebranie zwierząt. Może to trwać nawet pół roku. Oczywiście, właściciel odzyska je, gdy stworzy odpowiednie warunki bytowe.

Sprawą zajęła się także policja. Przesłuchani sąsiedzi właściciela psów stwierdzali, że opiekował się nimi i je karmił. Ale czy rzeczywiście tak było? Wyjaśni to postępowanie policyjne. Na razie policja nie przesądza, czy postawione mu zostaną zarzuty znęcania się nad zwierzętami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska