Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnica: Nie wziął kredytu, lecz musiał go spłacić

Zygmunt Mułek
- Nie miałem pojęcia, że ktoś wziął na mnie kredyt - żali się emeryt Józef Bruliński
- Nie miałem pojęcia, że ktoś wziął na mnie kredyt - żali się emeryt Józef Bruliński Fot. Piotr Krzyżanowski
Oszust podrobił podpis emeryta i zaciągnął kredyt. Komornik zabrał pieniądze z renty ofiary.

Starszy, mocno schorowany człowiek płacze, gdy opowiada o kredycie. Trzęsie się ze złości i bezsilności.

- Komornik zabierał mi pieniądze, a ja nie miałem na lekarstwa - szlocha Józef Bruliński. - Przecież ja nie wziąłem tego kredytu. Czy takich starych ludzi można bezkarnie okradać?

Kłopoty legniczanina zaczęły się dwa lata temu. Starszy pan zauważył, że listonosz przynosi mu coraz mniej pieniędzy. Brakowało około 400 złotych. W ZUS-ie dowiedział się, że te pieniądze zabiera komornik z Kłodzka. Bo, według Invest Banku w Wałbrzychu, nie spłaca rat kredytu. Miał dostać na zakup węgla dwa tys. zł. W sumie wraz z odsetkami i swoimi opłatami komornik zabrał ponad 3,5 tysiąca złotych.

- Byłem klientem tego banku - przyznaje Józef Bruliński. - Ale zawsze wszystkie raty płaciłem w terminie. Podejrzewam, że ktoś wykorzystał moje dane.

Legniczanin, gdy jeszcze komornik "siedział" na jego emeryturze, zgłosił na policji, że padł ofiarą przestępstwa. I rzeczywiście, po wielu miesiącach grafolodzy dowiedli, że podpis na wniosku kredytowym ktoś podrobił. Ale prokuratura w tym roku umorzyła postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy.

Starszemu człowiekowi wydawało się, że mając tak mocne dowody, odzyska od banku swoje pieniądze. Wspólnie z sąsiadem, wiosną tego roku, napisał do wałbrzyskiego oddziału Invest Banku pismo z żądaniem zwrotu 3,5 tysiąca złotych. - Do dziś nie dostałem żadnej odpowiedzi - żali się. - Teraz nie wiem, co mam robić.

Miejski rzecznik praw konsumentów Dariusz Rapacz jest przekonany, że pieniądze można odzyskać tylko na drodze sądowej. - Podejmuję się poprowadzenia tej sprawy - zapewnia Dariusz Rapacz. - Widzę, że są przesłanki, by na drodze cywilnej ją wygrać.

Osoba zajmująca się udzielaniem kredytów bankowych ( nie może ujawnić nazwiska ani nazwy banku) też jest przekonana o wygranej w sądzie. - Swoją drogą, to bank powinien wyciągnąć konsekwencje wobec tego, kto udzielił tego kredytu - mówi nasza informatorka.

W wałbrzyskim oddziale Invest Banku o kredycie Brulińskiego nikt nie chciał z nami rozmawiać. Ale sprawą obiecała się zająć Barbara Zdanowicz z centrali banku w Warszawie. - Mając takie dokumenty, sądzę, że pieniądze są do odzyskania. Trzeba dokumentację przesłać do naszej centrali - mówi.

Inni też dawali
W aferze salezjańskiej księża wzięli kredyty na około 200 osób, które wcale o tym nie wiedziały.
Podczas śledztwa wyszło na jaw, że nawet na bardzo biednych rencistów legnicki oddział Kredyt Banku dawał nawet 50 tys. marek niemieckich. Dowiadywali się o tym, gdy byli wzywani na policję. Nie musieli jednak spłacać kredytów. Salezjanie wyłudzili z legnickiego banku 418 milionów złotych. Proceder trwał od 1999 do 2001 roku. Dotychczas nie spłacono 130 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska