Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnica: Nie ma szkoły średniej dla Basi

Piotr Kanikowski
Basia Biedugnis (na koniu) chce się uczyć, lecz nie ma gdzie
Basia Biedugnis (na koniu) chce się uczyć, lecz nie ma gdzie FOT. Krzysztof Biedugnis
Wielka była radość, z jaką Basia Biedugnis z Legnicy zasiadała do lekcji. Nie chciała zjeść obiadu, póki nie wyjęła z plecaka swych książek, zeszytów i strona po stronie nie odrobiła wszystkich zadań. Kilka miesięcy temu to się urwało - Basia skończyła gimnazjum, a polski system edukacyjny nie przewiduje możliwości dalszego kształcenia ogólnego dla młodzieży z upośledzeniem umysłowym.

Innymi słowy zamiast lekcji polskiego, przyrody, matematyki czy fizyki Basi pozostały wyłącznie zajęcia doskonalące umiejętności manualne i przygotowujące do samodzielnego życia.
- To jest jak wyrok śmierci - mówi ojciec dziewczyny. Za pośrednictwem Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" próbuje zgromadzić pieniądze na pozaszkolne nauczanie dla córki. Boi się, że rozbudzona przez nauczycieli ciekawość świata i zdobyte już umiejętności czytania, pisania, liczenia zanikną bez systematycznych lekcji.

Basia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i niedowład lewego splotu barkowego. Przyszła na świat po bardzo ciężkim porodzie z jednym punktem Apgar (w dziesięciopunktowej skali). Jej serce ledwie biło. Zdrowe dzieci łapią oddech natychmiast - u niej zajęło to aż pięć minut.
Te pierwsze minuty zaważyły na jej życiu. Wciąż ma bardzo poważne trudności w mówieniu, jej rozwój psychiczny i intelektualny jest spowolniony.

Alina i Krzysztof Biedugnisowie poświęcili życie córce. Od pierwszych tygodni po narodzinach prowadzili intensywną rehabilitację swego dziecka, a kiedy przyszła pora - zadbali o jej edukację. To dzięki ich wysiłkom zamiast do szkoły specjalnej Basia trafiła do zwykłej podstawówki, gdzie objęto ją indywidualnym trybem nauczania. Potem kontynuowała naukę w zwyczajnym gimnazjum, razem z pełnosprawnymi uczniami. Basia pokochała szkołę.

- Jak na swój stan przez te lata zrobiła bardzo wiele - za-uważa Krzysztof Biedugnis. - Jest bardzo komunikatywna i towarzyska. Potrafi policzyć, napisać, przeczytać, choć wszystko, rzecz jasna, w bardzo ograniczonym zakresie. Czujemy, że nie wolno nam teraz się poddać.

Basia ma 23 lata. Po pierwsze: to za dużo, by ubiegać się o przyjęcie do którejś ze szkół średnich. Po drugie: nawet, gdyby została przyjęta, nie ma żadnych przepisów, które precyzowałyby, jak zorganizować jej indywidualne nauczanie.

Do końca tego roku szkolnego Basia uczęszcza do Szkoły Przysposabiającej do Pracy w Zespole Placówek Specjalnych w Legnicy, gdzie program nie przewiduje nauczania ogólnego, a jedynie ćwiczenie podstawowych czynności domowych.

- Zaprzestanie nauczania spowoduje regres i zanik dotychczas nabytych umiejętności - mówi Krzysztof Biedugnis. - Praktycznie cały dalszy proces edukacyjny musimy zorganizować i sfinansować we własnym zakresie.

Rozmawialiśmy z osobami, które zawodowo zajmują się pracą z osobami niepełnosprawnymi. Wszystkie przyznają, że faktycznie jest luka - po etapie gimnazjalnym państwo umywa ręce od potrzeby stymulowania rozwoju intelektualnego osób z upośledzeniem umysłowym.
- Warsztaty terapii zajęciowej kładą nacisk na samodzielność i zaradność życiową. Nie zastąpią szkoły - podkreśla Jadwiga Paliga, szefowa głogowskiego koła Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. - Przy dobrej woli kadry można jednak zorganizować zajęcia utrwalające i rozwijające umiejętności wyniesione ze szkoły.

Ich prawo do edukacji

Rozmowa z Jerzym Kuleszą, prezesem Stowarzyszenia na rzecz Pomocy Dzieciom i Dorosłym z Upośledzeniem Umysłowym "Delta"
Po ukończeniu gimnazjum ktoś taki jak Basia nie ma szans na kontynuowanie nauki. Dlaczego?
Problemem jest nasz system edukacji, który nie dostrzega tego rodzaju potrzeb.
Co można zrobić?
Myślę, że jedynym wyjściem jest nagłośnienie tej sprawy i równocześnie wystąpienie do właściwego kuratora oświaty (albo może raczej za pośrednictwem kuratora do ministra edukacji), żeby przyjrzeli się temu przypadkowi. Można się bowiem zastanawiać, czy nie zostało naruszono konstytucyjne prawo każdego człowieka do nauki. Ta osoba przecież żyje, jest obywatelem Polski i ma takie same prawo jak każdy, by podjąć próbę kształcenia się zgodnie z aspiracjami.
Jakie są Państwa doświadczenia?
My, warszawscy rodzice dzieci z upośledzeniem, zorganizowaliśmy się sami. Utworzyliśmy własny ośrodek, który na różne sposoby wspomaga ich rozwój. Może jest to rozwój w żółwim tempie, ale lepsze takie tempo niż regres. PEKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska