Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

LeBron James pisze historię, ale jego drużyna ma ogromne problemy

Michał Rygiel
LeBron James został kapitanem jednej z drużyn w meczu gwiazd NBA i mimo słabszej gry Cleveland, wciąż liczy się w wyścigu po nagrodę MVP
LeBron James został kapitanem jednej z drużyn w meczu gwiazd NBA i mimo słabszej gry Cleveland, wciąż liczy się w wyścigu po nagrodę MVP AP/East News
Cleveland Cavaliers mają 29. defensywę w NBA, przegrali 10 z 13 ostatnich spotkań i ich kłopoty zdają się nie mieć końca. Czy Król wyprowadzi swój zespół na prostą?

- Play-offy? Dopóki gramy tak, jak gramy, nie możemy nawet zacząć o nich myśleć. Gdyby play-offy zaczęły się w ten weekend, zostalibyśmy błyskawicznie wyeliminowani - mówił LeBron James po tym, jak Cleveland Cavaliers przegrało 124:148 z Oklahomą City Thunder.

Od świąt Bożego Narodzenia Cavs wygrali tylko trzy spotkania, przegrywając dziewięć. Mistrzowie NBA z 2016 roku tracą już sześć spotkań do pierwszego miejsca w konferencji wschodniej.

Jamesowi trudno cokolwiek zarzucić. W 37 minut spędzanych średnio na parkiecie zdobywa 26.8 punktu, zbiera 7.9 piłki i notuje 8.6 asysty, 1.6 przechwytu i 1 blok. Nawet pomimo tego, że w ostatnim miesiącu notuje gorsze liczby, wciąż jest jednoosobową armią, ale w obecnej erze NBA Król potrzebuje dodatkowych żołnierzy.

Nie pomogła wymiana z Boston Celtics, w której Cavaliers otrzymali Jae Crowdera, jednego z najbardziej uniwersalnych obrońców w lidze i Isaiah Thomasa, znakomitego rozgrywającego. Ten pierwszy notuje słabszy sezon, a drugi dopiero wraca po kontuzji i z racji swoich warunków fizycznych (tylko 175 cm wzrostu) nigdy nie był dobrym obrońcą.

Koby Altman, generalny menedżer Cleveland ma obecnie poważny problem. Kadra Cavs to zbiór koszykarzy nie pasujących do siebie pod względem systemu gry, wolnych, słabych w defensywie i będących w większości bliżej końca kariery niż jej złotego okresu. Po tym, jak drużyna z LeBronem w składzie po raz pierwszy w jego karierze dała sobie rzucić 148 punktów w regulaminowym czasie gry, gracze zdecydowali się zorganizować spotkanie, próbując wyjaśnić we własnym gronie dlaczego w ciągu ostatnich 12 spotkań grają jak jedna z najgorszych drużyn w lidze.

Skończyło się na tym, że niektórzy z nich poddali w wątpliwość chorobę Kevina Love’a, który opuścił większość meczu z Thunder. Love, który gra w Cleveland głównie dlatego, że zażyczył sobie tego wracający wówczas do tej drużyny James, wytłumaczył się i koledzy w większości zrozumieli jego wyjaśnienia. Jednak sam fakt, że postanowili w nie zwątpić nie świadczy najlepiej o relacjach pomiędzy zawodnikami.

- Nie wiem, czy to spotkanie było potrzebne, ale teraz musimy sobie radzić z jego konsekwencjami. Musimy grać lepiej, zarówno w defensywie, jak i w ataku. Teraz jesteśmy poddani testowi. W takich momentach ujawnia się prawdziwy charakter i doskonale widać, jakim jesteś człowiekiem i jakim jesteś koszykarzem - mówił przed meczem z San Antonio szkoleniowiec Cavs Tyronn Lue.

- Jeśli decydujemy się na wypowiedzi w mediach, musimy poprzeć je czynami. Dziś tego nie zrobiliśmy. Musimy trzymać się razem i po prostu grać naszą koszykówkę - podkreślał Lue po tym, jak w nocy z wtorku na środę Kawalerzyści ulegli San Antonio Spurs 102:114.

Poniżej jeden z przykładów "gry defensywnej" w wykonaniu Cavaliers. Delikatnie mówiąc, nie jest to koszykówka na poziomie NBA.

Co może zatrzymać ten zjazd po równi pochyłej? Lue już zapowiedział, że dokona zmian w wyjściowej piątce. To wydaje się być koniecznością, ponieważ Cleveland w zestawieniu LeBron James, Isaiah Thomas, JR Smith, Jae Crowder i Kevin Love są gorsi od rywali średnio o 23 punkty na 100 posiadań. Ale nawet szukanie rozwiązań wewnątrz składu raczej nie pomoże na dłuższą metę.

Dlatego eksperci zza oceanu prześcigają się w wymyślaniu wymian, których powinien dokonać Altman. Mówi się o transferach George’a Hilla, który jest niezadowolony ze swojej sytuacji w Sacramento czy DeAndre Jordanie z Los Angeles Clippers, jednym z najlepszych obrońców w lidze. Ale to rozwiązanie doraźne, kolejne już zresztą. W Cleveland nie ma przyszłości - tylko trójka graczy ma mniej niż 25 lat i żaden z nich nie stanowi ważnej części rotacji.

Ale najgorszym scenariuszem dla Cavaliers jest niewątpliwie odejście LeBrona Jamesa. 33-letni skrzydłowy trafiając rzut z półdystansu na 29:25 w meczu ze Spurs został pierwszym w historii ligi zawodnikiem, który ma na koncie 30 tys. punktów i ponad 7 tys. zbiórek i asyst. Mimo, że jest to jego 15 sezon w lidze, wciąż gra na bardzo wysokim poziomie i... latem jest wolnym agentem.

Od dawna mówi się o przejściu Jamesa do Los Angeles Lakers, wokół tego ruchu krążą przeróżne plotki. Lakers mają młody zespół, a do tego miejsce w budżecie żeby w lipcu podpisać umowę zarówno z Jamesem, jak i np. Paulem Georgem.

- Musimy grać lepiej i wiemy, że stać nas na to, ale obecnie znajdujemy się w Strugglesville (tłum. Kłopotowo - RYG) - mówił James po minimalnej wygranej z Orlando Magic. Jeśli Cavs nie poprawią swojej defensywy (obecnie 29. w lidze) i zawiodą w play-offach, Cleveland po raz drugi w swojej historii może przeżyć odejście swojego Króla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska