Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lawina upadłości wśród wrocławian. Zobacz, czy tobie też to grozi

Andrzej Zwoliński
Andrzej Zwoliński
Liczba dłużników rośnie w zastraszającym tempie. Coraz więcej osób decyduje się na upadłość konsumencką.
Liczba dłużników rośnie w zastraszającym tempie. Coraz więcej osób decyduje się na upadłość konsumencką. pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Mamy rekordową liczbę bankrutów z ponadmilionowymi zobowiązaniami. Niestety, coraz więcej osób nie płaci rachunków i przestaje spłacać kredyty.

Tylko od stycznia do czerwca 2021 r. liczba zadłużonych wrocławian, którzy, nie będąc w stanie spłacać swoich zobowiązań, wystąpili do sądu o ogłoszenie upadłości sądowej, sięgnęła już blisko 180.

Na całym Dolnym Śląsku w tym roku przybyło ponad 660 bankrutów. To dwukrotnie więcej niż jeszcze rok, czy dwa lata temu. Jak się szacuje w całym kraju - tylko w tym roku - upadłość może ogłosić nawet 18 tysięcy osób.

Z danych rejestru dłużników BIG InfoMonitor oraz BIK, do których zajrzeliśmy wynika, że bankom i innym wierzycielom tegoroczni bankruci winni są co najmniej 689 mln zł, z czego rekordzista - ponad 8 mln zł. Licząc od 2015 roku., kiedy to przepisy umożliwiły upadłość konsumencką, długi wszystkich „upadłych” przekroczyły już 5,1 mld złotych.

Bankrutują nie tylko biedni

W finansowe tarapaty wpadają zarówno bogaci jak i biedni, tu nie ma reguły. Choć do niedawna wśród osób trafiających do rejestrów dłużników przeważały kobiety, to jednak w ostatnim czasie szala przechyliła się na stronę mężczyzn. Przyczyny pogrążania się bywają bardzo różne, często nie do końca zawinione przez dłużników, ale mechanizm napędzający tę lawinę jest bardzo podobny: niepłacenie czynszów, rachunków, czy zaprzestanie spłacania kredytów i pożyczek.

Pani Janina, będąc tylko „opiekunem” pożyczki zaciągniętej przez znajomego, została nagle sama z długiem w wysokości ponad 200 tys. złotych. Znajomy, któremu pomogła zaciągnąć zobowiązanie, przestała spłacać raty i bank zapukał do niej, upominając się o pieniądze. Wrocławianka na emeryturze nie była w stanie udźwignąć rat pożyczki, która spadła na jej barki. Koleżanka podpowiedziała jej wystąpienie do sądu o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Teraz całym jej majątkiem zarządza wyznaczony przez sąd syndyk. Jej samochód - najbardziej wartościowa rzecz jaka posiadała - został zlicytowany, a każdego miesiąca z emerytury ma ściągane ponad 500 złotych.

Tomasz, bardzo dobrze zarabiający czterdziestolatek, w kilkumilionowe długi popadł przez hazard. Próbował sam się ratować, sprzedając mieszkanie, ale i tak nie dał rady spłacić wszystkich długów. Na pieniądze wciąż czeka kilkunastu wierzycieli, a jego zobowiązania sięgają kilkuset tysięcy złotych. Po tym, jak zdecydował się na upadłość - postępowanie przed sądem wciąż trwa - pracodawca przelewa połowę jego wynagrodzenia na konto bankowe właściwego komornika do tzw. depozytu, a wszystkie postępowania egzekucyjne zostały zawieszone. Depozyt zostanie włączony do masy upadłościowej dopiero po prawomocnym postanowieniu o upadłości. Wtedy postępowania egzekucyjne z zawieszonych zostaną umorzone.

Dlaczego bankrutów tak szybko przybywa?

"Przyczyn nagłego wzrostu liczby osób, które decydują się na upadłość konsumencką upatrywałbym głównie w liberalizacji przepisów w marcu ubiegłego roku i nałożenia się na to pandemii oraz ekonomicznych skutków zamrożenia branż sportowej, rozrywkowej czy eventowej" - mówi Rafał Ptak, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych R. Ptak i Wspólnicy we Wrocławiu.

Od 1 stycznia 2015 do 24 marca 2020 roku połowa wniosków o upadłość była zazwyczaj oddalana przez sądy. Wymogiem ogłoszenia upadłości była bowiem przesłanka, aby była ona nie zawiniona przez dłużnika. Czyli nie wchodziły w grę przypadki osób, które zaciągały kolejnych pożyczki ze świadomością, że ich spłata będzie niemożliwa. Teraz ta przesłanka nie jest już przeszkodą. Nowe regulacje umożliwiają ogłoszenie upadłości również dłużnikom prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą. Wcześniej było to niemożliwe.

Kancelaria mecenasa Rafała Ptaka zajmuje się coraz większą liczbą upadłości konsumenckich.

"Ostatnio zgłosił się do mnie instruktor pływania. Jego przychody przed pandemią sięgały 30 tysięcy złotych, całkiem dobrze mu się powodziło, ale po kilkumiesięcznym zamrożeniu jego branży, nie był w stanie płacić kolejnych rat zaciągniętego kredytu" - opowiada mecenas.

Zna też wiele przykładów ludzi, którzy niewiele zarabiając, próbowali łatać swoje budżety pożyczkami i wpadli w spiralę zadłużenia.

Obecnie każde zgłoszenie upadłości przez dłużnika kończy się jej ogłoszeniem, a sąd rozstrzyga w jakiej wysokości (dostosowanej do możliwości dłużnika) i przez jak długi okres zazwyczaj do 3 lub do 7 lat - dłużnik będzie spłacał zobowiązania. Harmonogram spłat może być zmieniany w zależności od sytuacji finansowej dłużnika. Na przykład w przypadku utraty przez niego pracy lub choroby, spłaty mogą zostać zawieszone. Zdarzają się też sytuacje w których - na przykład ze względu na bardzo niskie zarobki – sąd po zakończeniu postępowania upadłościowego decyduje o umorzeniu wszystkich zobowiązań takiego dłużnika.

Mecenas Ptak zaznacza, że właśnie w takich przypadkach - braku majątku, który można by zlicytować i niskich dochodach - upadłość konsumencka jest najbardziej korzystnym wyjściem dla dłużnika. Warto rozważyć, czy nie lepszy wyjściem niż upadłość konsumencka dla dłużnika, który wolałby uniknąć, nie jest postępowanie układowe. Od roku przepisy pozwalają na takie układanie się z wierzycielami i rozpisywanie spłaty zobowiązań nawet na wiele lat i to bez odsetek.

Dolnoślązacy w czołówce dłużników i bankrutów

Sięgający po upadłość zwykle mają po kilka nieopłaconych zobowiązań. Łączna kwota do spłaty przez tegorocznych dłużników wynosi w bazach BIG InfoMonitor i BIK 689,2 mln zł. Przeciętnie na jedną osobę wypada więc niecałe 122,6 tys. złotych.

W pierwszej dziesiątce największych dłużników znajdują się osoby posiadające minimum niemal 2,4 mln zł zobowiązań. Tegoroczny rekordzista ma niemal 8,4 mln zł długów, a na tę sumę składa się osiem zobowiązań. Rekordzista jest mężczyzną, ma 62 lata i pochodzi z Mazowsza. Kolejnym dłużnikiem jest 54-letnia kobieta z Warszawy, ze zobowiązaniami przekraczającymi 5,8 mln zł. Trzecia to również 54-latka, mieszkanka Krakowa. Jej dług przekracza 3,3 mln zł. Powyżej 3 mln zł ma także 59-letni dłużnik z woj. łódzkiego. W pierwszej dziesiątce uwagę zwraca mocna reprezentacja Dolnego Śląska, skąd pochodzi aż czterech rekordzistów. Wśród nich największe zobowiązania ciążą na 45-latce, która ma do spłacenia ponad 2,7 mln złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska