Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łamanie lusterek, obelgi, pogróżki - tak walczymy o miejsca parkingowe

Marcin Torz
Parkowanie samochodów na chodnikach to we Wrocławiu powszechna praktyka
Parkowanie samochodów na chodnikach to we Wrocławiu powszechna praktyka Tomasz Hołod
We Wrocławiu nie ma chyba osiedla, na którym mieszkańcy nie mieliby kłopotów z parkowaniem swoich samochodów. Nic dziwnego. Statystyki pokazują, że na tysiąc mieszkańców przypada u nas aż 700 samochodów. To dwa razy więcej niż w Berlinie, stolicy Niemiec. Tam już dawno zadbano o rozwój komunikacji miejskiej, którą podróżuje się wygodnie i szybko.

We Wrocławiu nie ma pieniędzy i warunków, by stworzyć podobny system, więc trudno oczekiwać, że zdecydowana większość mieszkańców korzystających z samochodów przesiądzie się do autobusów i tramwajów.

W ostatnich latach samochodów lawinowo przybywało, a miejsc parkingowych budowano jak na lekarstwo. Co prawda, deweloperzy mają obowiązek budowania np. podziemnych parkingów pod nowymi budynkami, ale za miejsca dla aut żądają słonych opłat. Zazwyczaj trzeba zapłacić co najmniej 15 tys. zł. Dlatego część lokatorów ich nie wykupuje i parkuje pod domem, gdzie popadnie.

Najnowszy przykład to rozpoczęte właśnie inwestycje firmy i2 Development, obie przy ul. Śrutowej. W pierwszym kwartale 2014 r. mają być gotowe czterokondygnacyjne budynki Golden House i Royal Apartments. Mieszkańcy będą mogli wykupić miejsce w podziemnym parkingu, ale ten przywilej kosztuje, bagatela, 36,9 tys. zł.

- Liczba miejsc parkingowych będzie odpowiadać potrzebom mieszkańców - twierdzi Andrzej Kowalski, prezes i2 Development.

Na starszych osiedlach, które budowano w czasach, gdy nikomu się nawet nie śnił tak bujny rozkwit motoryzacji, parkingów nie ma wcale. Kierowcy stawiają więc auta najczęściej wzdłuż ulic, zajmując chodniki. To jest przyczyna częstych konfliktów z pieszymi. Jak wynika z informacji napływających od straży miejskiej, niezadowoleni piesi niszczą auta - łamią lusterka czy wycieraczki. Bywa, że agresywnie zachowują się inni kierowcy, którzy uważają, że "ich miejsce" zostało zajęte. Ostatnio do takich sytuacji doszło na ul. Na Szańcach, Żeromskiego, Wolbromskiej i al. Hallera.

Zobacz, jak pakują wrocławianie - MISTRZ PARKOWANIA

W tym ostatnim miejscu "zamachowiec", przed wyłamaniem lusterek, przez jakiś czas ostrzegał poszkodowanego, wkładając za wycieraczki kartki, że po okolicy grasują szalone staruszki, które niszczą pojazdy. Z kolei przy ul. Jemiołowej pojawiły się karteczki z wyzwiskami i wulgarnymi rysunkami. Wiadomo, że większość poszkodowanych takich przypadków nie zgłasza, bo nie mają pojęcia, kim był sprawca.

Parkowanie na chodnikach to, niestety, jedyne możliwe rozwiązanie choćby na Księżu Małym i Sępolnie. Na tym pierwszym, zabytkowym osiedlu nie ma miejsca, by postawić nowy, duży parking. Radny osiedlowy, Wojciech Czapski, próbował przeforsować pomysł, by dla samochodów wykorzystać część trawników pomiędzy blokami. Ale nie zgodził się na to zarząd zieleni miejskiej, tłumacząc, że Księże Małe to rejon objęty ochroną konserwatorską.

Inaczej sprawa wygląda na Sępolnie. Tam część mieszkańców stawia samochody pod wiatami na przyblokowych ogródkach. Inni zostawiają pojazdy na chodnikach - tak, że piesi muszą wchodzić na ulicę. Jeszcze w czasach prezydentury Stanisława Huskowskiego pojawił się pomysł, aby wybudować dla mieszkańców parkingi wkopane częściowo w ziemię, na górze porośnięte trawą. Miasto chciało to zrobić za własne pieniądze, ale warunek był jeden: lokatorzy oddadzą część ogródków, które mają w dzierżawie. Na to zgody nie było.

Z powodu kryzysu ekonomicznego władze Wrocławia zaciskają pasa, więc nie ma się co spodziewać, aby w najbliższych latach pojawiły się na osiedlach parkingi. - Nie mamy na to pieniędzy - rozkłada ręce Paweł Czuma, rzecznik prasowy prezydenta Wrocławia. - Jeśli nadejdą lepsze czasy, na pewno to rozważymy - dodaje.

Na razie przybywa nam tylko płatnych parkingów i w dodatku zlokalizowanych w samym centrum miasta. Najnowszym takim obiektem jest parking przy Dworcu Głównym PKP, który nie cieszy się zresztą nadmiernym zainteresowaniem.

Współpraca Aleksandra Cieśla

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska