Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuźnicza i Promenade of Light. Znajdź różnicę!

Marcin Torz, Paweł Kuś
Po lewej londyńska ulica Promenade Of Light. Obok projekt przebudowy ul. Kuźniczej.
Po lewej londyńska ulica Promenade Of Light. Obok projekt przebudowy ul. Kuźniczej. Keith Collie / Wizualizacja inwestora
Projekt przebudowy ulicy Kuźniczej jest niezwykle podobny do deptaku w Londynie, Promenade of Light. Okazuje się, że nie ma w tym przypadku.

- Przy pracy faktycznie inspirowałam się tym, jak wygląda angielska ulica - przyznaje Anna Kościuk, projektantka z firmy Archikon.

Jednak zarzeka się, że o plagiacie nie może być mowy. - Inne jest rozmieszczenie detali, inny układ urbanistyczny. Plagiat to dla architekta najgorszy z możliwych zarzutów. Ja go nie popełniłam - zapewnia.

Zapytaliśmy o projekt Kuźniczej autorów Promenade of Light, londyńską pracownię Tonkin Liu. - Faktycznie, ten projekt jest bardzo podobny do naszego - przyznała w rozmowie z nami Anna Liu, dyrektorka agencji.

Angielka wylicza, że podobne są ławki wokół drzew, a także sposób, w jaki eksponuje się zieleń.
Paweł Maciążek, architekt z Warszawy: - Z tego, co widać, to mamy do czynienia z daleko idącą inspiracją.

Co o tym wszystkim sądzi Piotr Fokczyński, miejski architekt? - Nie widzę nic w złego w inspirowaniu się dobrymi rozwiązaniami - mówi. - To dopuszczalne. Na całym świecie architekci działają w taki sposób. Trudno nie wpaść w pułapkę podobieństwa.

Za projekt Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta zapłacił prawie 1,2 miliona zł.

- Nie popełniłam plagiatu. Ale to prawda - zaczerpnęłam wzorce z Anglii. To nic złego, gdy przeszczepiamy dobre pomysły na polski grunt.

Stanowiska projektantki z Archikonu bronią inni architekci. Zdaniem Pawła Maciążka, projektanta z Warszawy, granica między plagiatem a czymś, czego nie można za taki uznać, jest płynna. - W tym wypadku mamy do czynienia z daleko posuniętą inspiracją - mówi.

- Naśladowanie dobrych pomysłów to normalne zjawisko - przekonuje Piotr Fokczyński, miejski architekt.

Wtóruje mu Andrzej Hubka (autor np. biurowca Grunwaldzki Center przy rondzie Reagana): - Tyle się buduje, że trudno za każdym razem tworzyć coś nowego. To dotyczy przecież całego świata.

Anna Liu, szefowa pracowni, która zaprojektowała londyński deptak, uważa, że nie ma czegoś niestosownego z wykorzystania ich pomysłu. - Nie chcemy zastrzegać prawnie rzeczy, które robimy. To zamyka kreatywność, która nie jest tylko owocem wyobraźni - wyjaśnia Liu.

Pretensji o naśladownictwo nie ma też Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, który zamówił projekt. - To chyba żaden wstyd wzorować się na Londynie? Poza tym sami naśladujemy inne miasta, na przykład Moskwę, w przypadku świątecznych iluminacji - mówi Ewa Mazur, rzeczniczka prasowa ZDiUM.

Piotr Fokczyński twierdzi, że w Polsce architektura jest jeszcze na niższym poziomie niż w Europie Zachodniej. - Starajmy się najpierw dogonić w tym względzie inne kraje, a później możemy wyznaczać sobie wyższe cele - mówi.

A Andrzej Hubka przyznaje, że o tym, jak prezentuje się rodzima architektura, można się przekonać, gdy przejeżdżamy pociągiem przez polskie miasta. - Widoki nie są najlepsze - twierdzi.

Jednak architekci zaznaczają, że w Polsce też nie brakuje wybitnych projektantów.

Znajdź 10 różnic projektu ulicy Kuźniczej i Promenade of Light w Londynie! Podziel się spostrzeżeniami!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska