Wielkie brawa należą się i pani Kurzak, i panu Cugowskiemu. Oboje zachwycali głosami.
Gdy Aleksandra Kurzak zaśpiewała „O mio babbino caro” Puccciniego dostałem gęsiej skórki, gdy zaś czarowała arią „Mesicku na nebi hlubokem” z opery „Rusałka” - przeniosła mnie w inny świat. Magiczny.
Wspaniale zabrzmiały utwory „Budki suflera” w wersji symfonicznej – Krzysztof Cugowski genialnie zaśpiewał „Cień wielkiej góry” i „Szalonego konia”.
Największe brawa (na stojąco) dostali jednak artyści za utwory, które wykonali w duetach” „Usta milczą, dusza śpiewa” z „Wesołej Wdówki” czy „Martwe morze” z repertuaru Budki suflera”. Oboje pokazali swoją wielką muzyczną klasę.
Lecz ten koncert to nie tylko popis muzyczny możliwości i talentu duetu Kurzak-Cugowski.
Zachwycili mnie też: wielka orkiestra symfoniczna Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu, Chór Filharmonii Lubelskiej „Lutnia Lubelska” i Lwowski Państwowy Akademicki Chór Męski „Dudaryk”.
Ponad 120 osób grających i śpiewających na scenie „Va, pensiero” z opery „Nabucco”, „Marsz Tryumfalny” z „Aidy”, czy „Suitę” z Upiora w operze” - zjawisko. A wszystko to pięknie brzmiące w gmachu Hali Ludowej.
Mam nadzieję, że koncert „Dwa żywioły” to nie jednorazowa przygoda pani Kurzak i pana Cugowskiego. Że kiedyś jeszcze ich usłyszę, nie raz, podczas wspólnego występu, lub – na co mocno liczę – śpiewających razem na płycie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?