Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuny podgryzają służbowe auta GDDKiA

Grażyna Szyszka
Kierownik Dariusz Zajączkowski walczy z kunami za pomocą specjalnego płynu
Kierownik Dariusz Zajączkowski walczy z kunami za pomocą specjalnego płynu Grażyna Szyszka
Trzy samochody do patrolowania dróg trafiły do mechanika przez kuny żyjące w pobliżu siedziby GDDKiA.

Takich problemów z nadejściem zimy w głogowskim rejonie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad raczej się nie spodziewano. Owszem, są przygotowani do odśnieżania łącznie 153 kilometrów dróg krajowych nr 3 i 12, mają kilkanaście solarek, spycharki, równiarki i ładowarki, a w specjalnym magazynie przy ul. Mickiewicza czeka ponad 2 tysiące ton soli.
Jednak zamiast walki o zimowe utrzymanie przejezdności dróg, trwa walka ... z kunami. Te niewielkie zwierzęta wchodzą pod maski służbowych samochodów patrolowych i je niszczą. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w trzech autach przegryzły przewody wysokiego napięcia i wężyki do spryskiwaczy szyb. Trzeba je było odstawić do warsztatu i naprawić.

Dariusz Zajączkowski, kierownik głogowskiego Oddziału Rejonu Dróg GDDKiA przyznaje, że z takim wyzwaniem jeszcze się nie spotkał.

- Kuny najwyraźniej polubiły naszą bazę przy ulicy Mickiewicza i rozgościły się w autach - mówi. - I to nie tylko tych służbowych, bo narobiły szkód naszych prywatnych, stojących na parkingu.

O tym, że kuny dobrały się do służbowych aut, kierownik dowiedział się dopiero w warsztacie.

- Pojechałem samochodem służbowym na przegląd i wtedy pod maską zobaczyłem, że otulina wygłuszająca komory silnika jest dosłownie wymłócona - mówi. - Podobno jest zrobiona z ekologicznego tworzywa. Mechanik stwierdził, że to najprawdopodobniej wina kun. W innych autach dobrały się do przewodów. I tych elektrycznych i wężyków do spryskiwaczy szyb. Bez nich zimą trudno jest jeździć więc trzeba było oddać samochody do naprawy. A to przecież koszty. Naprawa jednego wyniosła nas około 300 złotych - opowiada szef głogowskiego rejonu GDDKiA.

Dariusz Zajączkowski wypowiedział więc wojnę małym szkodnikom. Zakupił w sklepie specjalny środek na odstraszanie kun i nasączone nim filcowe paski wkłada pod maską samochodu.

- Kuny podobno nie znoszą tej woni dlatego mają już omijać samochody. Ale czy to jest skuteczne? Zobaczymy. Wiem, że kuna nie znosi zapachu borsuka, ale przecież nie włożę go pod maskę auta - śmieje się kierownik. - Muszę przyznać, że zimą dopadają mnie dziwne przypadki. Kilka lat temu podczas jazdy spadła mi na przednią szybę bryła lodu z innego auta i rozbiła ją w drobny mak. Teraz mam kuny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska