Ktoś niszczy tamy bobrów na wrocławskim Strachocinie

Andrzej Zwoliński
tama bobrów na rzece Piskornej, okalającej las Strachociński we Wrocławiu.
tama bobrów na rzece Piskornej, okalającej las Strachociński we Wrocławiu. Adam Gruszczyński
Przyrodnicy alarmują o lokalnej katastrofie ekologicznej we Wrocławiu. Jak przekonują, burzenie żeremi to nie tylko przestępstwo, ale w czasach suszy, po prostu głupota.

Ktoś zniszczył tamy bobrów na wrocławskim Strachocinie - alarmują przyrodnicy. Mowa o zaporze z kłód i gałęzi powstałej na rzece Piskornej, okalającej las Strachociński. Naukowcy zawiadomili już prokuraturę i jak przekonują, niszczenie siedlisk bobrów to nie tylko przestępstwo, ale też głupota w czasie panującej suszy.

- Z racji zawodu, ale też zainteresowań często bywam na brzegami Piskornej i w lesie Strachocińskim, niedawno zaobserwowałem, że ktoś poprzerywał tamy zbudowane tam przez bobry - powiedział nam Adam Gruszczyński, przyrodnik, biolog, członek Śląskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Ktoś po prostu wykorzystał czas epidemii, kiedy to znacznie mniej ludzi spacerowało po tym terenie i zburzył, to co zwierzęta budowały miesiącami – dodaje.

Jak przekonuje, dzięki tamie zbudowanej przez bobry, poziom wody na Piskornej pomimo suszy był wysoki, tworząc siedliska dla wielu grup zwierząt zależnych od wody, szczególnie ptaków i płazów chronionych prawem. Wskazuje tu na krajowe Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 roku w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt oraz unijną Dyrektywę Ptasią i Siedliskową.

Guszczyński przypomina, że same tamy bobrów są chronione na mocy wspomnianego rozporządzenia. - Zniszczenie tamy skutkuje szybkim obniżeniem się poziomu wody i tym samym zniszczeniem siedlisk zwierząt, innymi słowy mamy małą katastrofę ekologiczną. Jest to bardziej szkodliwe dla przyrody, że mamy obecnie okres rozrodczy u zwierząt, część ptaków wysiaduje jaja lub wodzi pisklęta, płazy godują. Brak wody jest dla nich wyrokiem śmierci, bo po prostu zabraknie im pożywienia – wyjaśnia i wskazuje na jeszcze jeden, ważny aspekt sprawy: Niszczenie tam bobrów, to nie tylko przestępstwo, ale po prostu głupota. Każde mokradło ze względu na swoje właściwości kształtuje lokalny mikroklimat. Dzięki niemu mieszkańcom Strachocina z pewnością mniej doskwierają letnie upały – parująca woda obniża temperaturę otoczenia - wyjaśnia Guszczyński.

Niszczą tamy w obawie przed komarami?

Ani on, ani jego znajomi ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr, nikogo nie przyłapali na gorącym uczynku, ale jak się domyśla, mogli to zrobić okoliczni mieszkańcy, którzy mogli to zrobić w obawie przed komarami, które miałyby się wyroić na podmokłym terenie. - Na pewno nie zrobiono tego na zlecenie żadnej oficjalnej instytucji - podkreśla. Sprawa została już zgłoszona przez Stowarzyszenie Nasz Bóbr do Prokuratury rejonowej we Wrocławiu. - Nie wiem jak wygląda teraz bieg sprawy. Zgodnie z procedurami policja powinna teraz szukać ew. świadków - zaznacza.

Zgodnie z prawem, na rozbiórkę tamy bobrów może zezwolić wyłącznie Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska . Zatem niszczenie tam bobrowych i żeremi jest bez tego zezwolenia zabronione i stanowi wykroczenie. Niszczący musi się liczyć z karą grzywny w wysokości 500 złotych, a w skrajnych przypadkach nawet z aresztem. Jeśli powstająca tama stwarza zagrożenie zalaniem pół uprawnych lub czyjejś posesji, należy skontaktować się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Tamę można rozebrać wyłącznie po uzyskaniu stosownego zezwolenia.

- Tereny wzdłuż Piskornej oddzielone są od zabudowań wałem i stanowią naturalne tereny zalewowe, tak więc to co robią tam bobry, nikomu bezpośrednio nie zagraża – podkreśla Adam Guszczyński.

Doniesienia o siedliskach bobrów w granicach Wrocławia powtarzają się od kilku lat. Zaobserwowano je nie tylko nad Odrą, ale też nad Ślęzą na Maślicach, czy na opisanej rzece Piskornej na Strachocinie. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu, populacja bobrów na Dolnym Śląsku przekracza 300 rodzin, czyli 1200 osobników. W całej Polsce jest ich już około 100 tysięcy.

Konferencja PiS przed szpitalem w Piotrkowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

mysliwi to k...wy!

G
Gość

Możliwości są 2:

- Albo się jakaś menda nudziła i po złości zniszczyła czyjąś pracę bez powodu

- Albo ktoś z okolic w trosce o resztę mieszkańców chciał się pozbyć żerowiska dla komarów które dziesiątkują ludzi, gryząc bezlitośnie wszystkich, nawet małe dzieci a dodatkowo spać w nocy nie dają swoim bzykaniem. Brak srogiej zimy lub po prostu zimy spowodował że komary przetrwały bezstresowo i wnet znowu ludzi zaatakują.

B
Bobrek

O. To już po bobrach. Ekolodzy ich bronią, a każdy normalny człowiek wie, że ekologów nie traktuje się poważnie. Tutaj trzeba na prawdę mozołu, aby je uratować. Po primo - ekolog do szafy, tak jak Antek z Pis przed wyborami.

...
13 maja, 8:28, Gość:

Kto? Tepe katobolszewiki wierzace w zycie po zyciu.Taki szmak nie krztyny empatii czy wyobrazni.

zapomniałeś dziś tabletek?

G
Gość

Kto? Tepe katobolszewiki wierzace w zycie po zyciu.Taki szmak nie krztyny empatii czy wyobrazni.

G
Gość
29 kwietnia, 18:56, bb:

Pomijam kretyński wpis gościa z 17.54. Mam zapytanie bo nie znam się. Na czym polega dobrostan działalności bobrów dla naszego środowiska. Akurat jest susza a jak to wyglądało gdy były powodzie.

No, ty masz kran w domu a zwierzęta nie. Należysz do tej podłej części ludzkości - wszystko ja.

G
GOŚĆ

Autor artykułu nie wiek kto niszczy :)

no chyba ten co go woda zalewa

Ś
Ślązak

Chciałbym tylko nadmienić, że Śląskie Towarzystwo Ornitologiczne ma siedzibę we Wrocławiu, a to pewnie dlatego, że Wrocław leży na Śląsku (dolnym). To tak gwoli przypomnienia nieukom, którzy myślą iż Śląsk dzieli się na Dolny Śląsk i Śląsk. Otóż macie braki w nauce! Śląsk dzieli się na Dolny Śląsk i Górny Śląsk.

b
bb

Pomijam kretyński wpis gościa z 17.54. Mam zapytanie bo nie znam się. Na czym polega dobrostan działalności bobrów dla naszego środowiska. Akurat jest susza a jak to wyglądało gdy były powodzie.

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska
Dodaj ogłoszenie