Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zasługuje na ośmiorniczki, a kto na sushi?

Janusz Michalczyk
archiwum
Wszyscy zasługujemy na najlepsze. Nie, to nie jest wcale hasło jakiejś partii na nadchodzące wybory w Polsce. To slogan reklamowy jednej z popularnych sieci hipermarketów.

Wszyscy zasługujemy na najlepsze - brzmi niemal równie dobrze, jak morderczo skuteczne w branży kosmetycznej „Jesteś tego warta”. Wszyscy zasługujemy na najlepsze -te zdanie pieści nam ucho, bo odwołuje się do egalitaryzmu. Wykute w ogniu rewolucji francuskiej hasło „Ludzie są równi” miało, oczywiście, wiele modyfikacji, a jedną z nich było popularne u nas jeszcze w poprzednim ustroju „Wszyscy mamy takie same (jednakowe) żołądki”. Ta ostatnia mutacja jest konkretniejsza, ponieważ żołądek należy do kategorii organów wewnętrznych. Więcej - bez żołądka nie da się żyć. Wszyscy zasługujemy na najlepsze - brzmi zdecydowanie bardziej ogólnie, mgliście, beznamiętnie, ale najgorsze jest to, że pozostaje z gruntu fałszywe.

Powiem to jasno i dobitnie: nie wszyscy zasługujemy na najlepsze. Bo niby z jakiej racji mielibyśmy? Przecież z czasownikiem „zasługiwać” wiąże się sugestia, że trzeba się postarać. Z samego faktu istnienia jeszcze nic nie wynika. Najlepszy dowód - aby dostać od rządu 500 zł, trzeba spłodzić dziecko. Dziś zresztą nawet urodzenie jednego potomka nie wystarcza, jeśli matka sama go wychowuje i za dużo zarabia. Idą wybory, więc władza zapowiada, że łaskawie sypnie dodatkowym groszem, ale nie jest jeszcze pewne, że samotne matki skorzystają, bo rządząca partia hołubi pełne rodziny (mama i tata) i koniecznie heteroseksualne.

Zastanówcie się - nigdy w dziejach nie było tak, żeby wszyscy zasługiwali na najlepsze. W przypadku wspólnot łowieckich, najsmaczniejsze kąski mamuta zjadali najlepsi myśliwi i przywódcy plemienia, a starcy i ułomni dostawali ochłapy. W tradycyjnej rodzinie chłopskiej najlepsze przypadało zawsze gospodarzowi, zaś na końcu kolejki plasował się parobek. Nawet w realnym socjaliźmie nikt nie udawał, że najlepsze przypadnie prostemu robotnikowi - pasła się tylko elita władzy, dopuszczając do stołu nielicznych przodowników pracy.

Fałszywość wspomnianego sloganu jawi się jako oczywista, gdy weźmiemy pod uwagę współczesną cywilizację konsumencką. Jedynym wyznacznikiem pozycji klienta jest przecież zasobność jego portfela. Na najlepsze, i to w odniesieniu do prawie wszystkich towarów i usług, stać więc tylko bogatych. Dlaczego „prawie”? Ano właśnie. Chwytliwe hasło zachwala ofertę hipermarketu i dlatego być może nie dostrzegamy, że jest nonsensem. Idziemy do takiej placówki handlowej głównie po artykuły spożywcze, więc kilogram bananów za półtora złotego nikogo nie szokuje. A gdyby tak analizowane hasło wywiesił diler mercedesa czy porsche? Byłaby z tego zapewne kupa śmiechu, a niejeden przechodzień popukałby się ze złością w czoło. Tak więc, tylko jeśli trzymać się będziemy mandarynek czy jabłek, to z dobrą wolą można przyjąć, że nawet najlepsze gatunki pozostają w zasięgu każdego konsumenta. Ponadto przyznaję - zakres znaczeniowy luksusu wciąż się zmienia, więc - dajmy na to - sushi czy ośmiorniczki mogą być oferowane w promocji za niewygórowaną cenę.

Na koniec wyznam, że należę do kategorii klientów, którzy nie uganiają się za tym, co najlepsze. Zadowalam się tym, co jest wystarczająco dobre.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska