Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto dowodzi? Ten, który zmienia decyzję

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber, szef działu sport
Wojciech Koerber, szef działu sport Janusz Wójtowicz
Fajny chłop z tego van Gaala. Sobotni mecz o brąz MŚ Holandia - Brazylia. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry ściąga z boiska Jaspera Cillessena, a wprowadza zań trzeciego w hierarchii bramkarza, Michela Vorma.

Tym sprytnym sposobem w siedmiu mundialowych meczach zagrali wszyscy powołani na turniej Holendrzy, co jest pierwszym takim przypadkiem w dziejach MŚ. Kto przechodzi do historii? Tych 23 wspaniałych, lecz nade wszystko van Gaal. Dobry gospodarz i cwaniak zarazem. W Manchesterze United wiążą z nim spore plany.

Okazało się, że ten Vorm sam zapytał przed meczem szkoleniowca, czy byłaby szansa zagrać. - Powiedziałem, że chcę wystawić najsilniejszy skład, ale obiecałem, że go wpuszczę, gdy będziemy wygrywać 2:0. Cóż, było 3:0 - uśmiechał się później, a to rzadkość, van Gaal. Wiceprezes PZPC, chorąży Mariusz Jędra, skomentowałby to następująco: "Zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia". Tej wojskowej mądrości używa zawsze - tyleż pokornie, co błyskotliwie - gdy bezpośredni przełożony, prezes Kołecki, próbuje nanosić korekty na nakreślony przez chorążego plan. W piątek w Obornikach Śl., przy okazji Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, dotyczyło to szybszego udania się na obiad. Poparłem Kołeckiego.

Van Gaal to prawdziwy przywódca. Widać, że z Holendrami leciał pilot. A pamiętacie, jak to drzewiej bywało? Marian Szeja, bramkarz z Wałbrzycha, Orzeł Górskiego. W 1972 roku udał się na igrzyska do Monachium, gdzie biało-czerwoni wywalczyli złoty krążek, pokonując w finale Węgrów 2:1. Los jednak chciał, że na boisku się nie pojawił. Od pierwszej do ostatniej minuty rywalizacji między słupkami uwijał się Hubert Kostka. To sprawiło, że przez wiele lat bezwzględni statystycy próbowali odbierać Szei prawo do nazywania się olimpijczykiem. A przecież był w Monachium. Cały czas do dyspozycji, cały czas gotów do działania. No i bronił narodowej bramki wcześniej, w czasie olimpijskich kwalifikacji. Choćby w Dijon, gdzie pokonaliśmy Hiszpanów 2:0.

Monachium 72. Inne to były czasy. Walka o złote medale rozpoczęła się po prawdzie nie z pierwszym, lecz z końcowym gwizdkiem polsko-węgierskiego pojedynku, co jakiś czas temu opowiadał mi właśnie Szeja: - Krążki otrzymała jedynie dwunastka. Tylko ci, którzy zagrali w finale. Tym jedynym rezerwowym był Szymczak z Gwardii W-wa, co wszedł na 20 minut. Węgrzy dokonali dwóch zmian, więc dostali trzynaście medali. Dla rezerwowych podobno też można było dokupić medale, za ileś tam marek, lecz nasze kierownictwo nie wiedziało o tym. Gdy w końcu Szymczak wszedł ze zdobyczą do szatni, trener Górski zdjął mu ją z szyi i dał Szymanowskiemu. Powiedział, że bardziej należy się Antkowi. I tak było. Szymanowski grał cały czas, lecz w półfinale z Ruskimi złamał nogę.

Poza tym w Brazylii same straty. Tyle pracy, by na koniec dostać po łbie i dziesięć bramek w dwóch nierównych potyczkach. Ludzie ginęli w czasie budowania stadionów, a później w czasie meczów (zawały). Zamiast się radować, płakali. Do tego Ronaldo przestał być najskuteczniejszym graczem w historii mundiali, bo jest już nim Klose. Oj, trudno będzie przekonać bidny, brazylijski naród, że warto kończyć obiekty na letnie igrzyska 2016 roku. Całkiem niedawno doszły mnie słuchy, że MKOl rozważa przeniesienie IO z Rio, np. do Londynu, który raz był już miastem zastępczym - w 1908 r., gdy zrezygnował Rzym po erupcji Wezuwiusza. Zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska