Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książę Karol kupi Sarny

Artur Szałkowski
Książę Walii chce ratować dolnośląskie dziedzictwo, a mieszkańcy Ścinawki Górnej  nie kryją  radości
Książę Walii chce ratować dolnośląskie dziedzictwo, a mieszkańcy Ścinawki Górnej nie kryją radości fot. dariusz gdesz
W marcu jako pierwsi opublikowaliśmy sensacyjną informację o tym, że następca brytyjskiego tronu zamierza nabyć i odrestaurować zrujnowaną rezydencję na Dolnym Śląsku. Kilka dni temu ustaliliśmy którą.

Przed czterema laty zawalił się dach spichlerza zabytkowego kompleksu pałacowego Sarny w Ścinawce Górnej na terenie gminy Radków. Waląca się konstrukcja pociągnęła za sobą okazałe bocianie gniazdo. Zamieszkujący w dworze byli pracownicy zlikwidowanego PGR-u oraz ich rodziny potraktowali to jak zły omen, który nie wróżył niczego dobrego pozostałościom XVI-wiecznej siedziby rodu von Götzen. Czarne wizje mieszkańców nie znalazły na szczęście odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ku ich uciesze wiosną tego roku bociany powróciły i odbudowały swoje gniazdo na zwieńczeniu ocalałej z katastrofy ściany spichlerza. Kilka dni temu okazało się, że ptaki były również zwiastunem lepszych czasów dla popadającego w ruinę zabytku.

W marcu gościł w Polsce książę Walii Karol Mountbatten-Windsor. W trakcie trzydniowej wizyty następca brytyjskiego tronu sporo uwagi poświęcił niszczejącym zabytkowym rezydencjom na Dolnym Śląsku. Zainteresowanie tym tematem nie było przypadkowe. Jeszcze przed wizytą w naszym kraju książę Karol, znany ze swojej działalności na rzecz ratowania popadających w ruinę rezydencji brytyjskich, zapoznał się z raportem "Śląsk: kraina umierających pałaców". Ukazał się on w Wielkiej Brytanii i wywarł na księciu ogromne wrażenie. Dlatego postanowił, że zaangażuje się w ratowanie podupadających rezydencji również u nas. W sprawę włączyło się nawet Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na zlecenie księcia Karola została także powołana komisja, która miała wybrać obiekt spełniający jego wymagania. Życzył sobie przede wszystkim, by nieruchomość, którą zamierza odrestaurować, była własnością Skarbu Państwa lub lokalnego samorządu.

- Książę postawił również warunek, by rezydencja była ulokowana w centrum wsi, przylegały do niej zabudowania folwarczne oraz park - wyjaśnia Wojciech Wagner, współautor raportu "Śląsk: kraina umierających pałaców". - Miejsce to po odrestaurowaniu ma w sobie łączyć funkcje turystyczne, społeczne oraz związane ze sztuką ludową i przyczyniać się do rozwoju miejscowości. Obiekt nie może być również położony w pobliżu miejsc, gdzie na skalę przemysłową prowadzona jest produkcja rolnicza.

Pracom powołanej na życzenie księcia komisji towarzyszyło ogromne zainteresowanie, ale zarazem aura tajemniczości. Na Dolnym Śląsku jest bowiem około 2,5 tysiąca zabytkowych wiejskich rezydencji. Ustalenie, która będzie spełniać oczekiwania księcia, nie było więc zadaniem łatwym. Z upływem tygodni coraz więcej wskazywało na to, że wybór padnie na zabytek położony na terenie byłego województwa wałbrzyskiego. W raporcie "Śląsk: kraina umierających pałaców" obiektów z tego terenu było najwięcej. Nie bez znaczenia było również piękne, górskie ukształtowanie regionu wałbrzyskiego oraz fakt, że dyrektor Muzeum w Wałbrzychu pomagał przygotowywać listę obiektów do akceptacji księcia Karola.

- To była niezwykle prestiżowa sprawa. Dlatego postanowiłem zrobić wszystko, by wypromować zwłaszcza zabytki z naszego regionu - tłumaczy Marek Stadnicki, dyrektor Muzeum w Wałbrzychu. - Skoncentrowałem się na zamku w Gorzanowie koło Bystrzycy Kłodzkiej, pałacu w Wiśniowej koło Świdnicy oraz dworze Sarny w Ścinawce Górnej koło Radkowa.

Wybór księcia Karola padł właśnie na dwór Sarny. Członkowie komisji dokonującej wyboru nie potwierdzają tego na razie oficjalnie. Obowiązuje ich dyskrecja do czasu, aż zostanie powołana kolejna fundacja księcia. Jej zadaniem będzie kupno obiektu od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa oraz rozpoczęcie odrestaurowywania zabytku. W pracach powołanej na życzenie księcia komisji uczestniczy między innymi Elisabeth von Küster, szefowa Fundacji Ochrony Kultury Śląskiej i właścicielka pałacu w Łomnicy koło Jeleniej Góry. W rozmowie z nami ujawnia, że zainteresowanie następcy brytyjskiego tronu Dolnym Śląskiem na pewno nie ograniczy się do remontu jednego zabytku.

- Przed 40 laty z problemem niszczejących rezydencji borykała się również Wielka Brytania - mówi Elisabeth von Küster. - Między innymi dzięki fundacjom księcia Karola udało się im przywrócić dawny blask. Wiele wskazuje na to, że podobnie będzie również w naszym regionie.

Książę Walii ma wielkie plany wobec zniszczonych rezydencji

Przywracanie rezydencji w Ścinawce Górnej jej wyglądu z czasów świetności musi być jednak poprzedzone wykwaterowaniem dziewięciu rodzin, które nadal zamieszkują w pozostałościach dworu. Pomoc w znalezieniu dla nich nowych mieszkań zadeklarowały już Agencja Nieruchomości Rolnych oraz władze gminy Radków.

- W tym obiekcie z kamiennym murem bez dachu była obora z krowami, tutaj spichlerz, a tam magazyn, w którym przechowywane były nawozy - opowiada Andrzej Słowiak, były pracownik PGR-u, który w pałacu Sarny mieszka od 23 lat. - Żal będzie się wyprowadzać z miejsca, w którym żyło się tyle lat. Byliśmy na to jednak przygotowani, bo także do nas docierały informacje o księciu Karolu. Kilka miesięcy temu byli u nas nawet dwaj Anglicy, którzy oglądali i fotografowali cały obiekt.

Według optymistycznego wariantu załatwianie formalności związanych z kupnem pałacu powinno się zakończyć przed nadejściem wiosny. Być może zbiegnie się to wydarzenie z przylotem do Ścinawki Górnej bocianów.
Artur Szałkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska