Niektórzy mieli na sobie koszulki Śląska i szaliki, a dzieci jeszcze przed święceniem śpiewały kibicowskie przyśpiewki. Zachęcał do tego nawet ksiądz.
- W koszyczku nawet nie wiem dokładnie co jest, bo babcia przyszykowała. Widzę, że jest zajączek, jajka, baranek, chrzan, kiełbaska, babka. Czemu tutaj? Chciałem poczuć jedność z ludźmi, z którymi widuję się na meczach co dwa tygodnie. Mam wrażenie, że środowisko kibiców jest bardziej zjednoczone niż środowisko w kościele. Poza tym mamy tu taką ostoję wartości, które powinny być pielęgnowane w kościele, a nie do końca tak się dzieje - mówił Krystian Pilarczyk, mieszkaniec ulicy Królewieckiej.
- Jesteśmy z okolic Wrocławia i to nasze największe święta w powiększonym składzie. W koszyczku tradycyjnie: jajka, babka, chrzan, chleb, szyneczka - to, co nas uczono - mówiła Anna Siejka. - Po raz pierwszy na stadionie jest organizowana taka akcja i dlatego zdecydowaliśmy się zobaczyć, jak to wszystko wygląda.
Organizatorzy już zapowiedzieli, że to pierwsze, ale nie ostatnie święcenie pokarmów na Stadionie Wrocław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?