Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztofa Kieślowskiego dwa filmy o... miedzi

Robert Migdał
fot. kadry filmu "Między wrocławiem a zieloną górą"
Krzysztof Kieślowski, jeden z najlepszych polskich reżyserów, twórca "Dekalogu", obsypanej nagrodami trylogii "Trzy kolory" czy "Amatora", nakręcił dwa filmy dla... kopalni miedzi w Lubinie. Postanowiłem odszukać te dokumenty i bohaterów sfilmowanych przez Kieślowskiego w Lubinie na początku lat siedemdziesiątych.

W oficjalnej filmografii Krzysztofa Kieślowskiego, wśród spisu zrealizowanych przez niego filmów dokumentalnych (od nich zaczynał reżyserską karierę), napotykam lakoniczną wzmiankę. Rok 1972 - Kieślowski zrobił w zagłębiu miedziowym dwa filmy. Jeden nosi tytuł "Między Wrocławiem a Zieloną Górą" - (z adnotacją: zrealizowany na zlecenie kopalni miedzi w Lubinie) i drugi, też z roku 1972 "Podstawy BHP w kopalni miedzi" - (podobna adnotacja: film instruktażowy zrealizowany na zlecenie kopalni miedzi w Lubinie).

Tylko tyle. Garść suchych faktów. Wcześniej nakręcił jedynie dwie etiudy studenckie ("Urząd" z 1966 roku i "Zdjęcie" z 1968), film dyplomowy ("Z miasta Łodzi" z 1969 roku) i pięć filmów dokumentalnych ("Byłem żołnierzem z 1970, "Fabryka" - też 1970 rok oraz "Przed rajdem" z 1971, "Refren" z 1972 i "Robotnicy'71: nic o nas bez nas" też z 1972. Także w tym roku zrobił dwa dokumenty dla KGHM). W 1972 r. miał 31 lat. Stawiał pierwsze kroki jako reżyser, scenarzysta.

Jak doszło do pracy Kieślowskiego w Lubinie? Pewnie było to zwykłe zlecenie, jakich pojawiały się setki w czasach PRL: zakład pracy chciał mieć film dokumentalny (instruktażowy, propagandowy, kronikę). Wysyłał zapotrzebowanie do warszawskiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Ta przysyłała ekipę, która zlecenie wykonywała.

Czemu akurat Kieślowski? Najprawdopodobniej też był to przypadek. Do dzisiaj nie zachowały się żadne dokumenty dotyczące tej współpracy.

Parę szczegółów (niestety, tylko technicznych) na temat jego dwóch dokumentów z 1972 roku można znaleźć w internetowej bazie filmu polskiego tworzonej od 1998 roku w Bibliotece i Ośrodku Informacji Filmowej Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Dowiaduję się tam, że "Podstawy BHP w kopalni miedzi" zostały nagrane na taśmie kolorowej (co później okazuje się nieprawdą), 35 milimetrów, i że cały film trwa 20 minut i 52 sekundy. Oraz że scenarzystą i reżyserem filmu instruktażowego jest Krzysztof Kieślowski, a zdjęcia robił sam Jacek Petrycki (operator, który później współpracował m. in. z Agnieszką Holland przy filmie "Europa, Europa", a także przy takich hitach jak "Bez końca" Krzysztofa Kieślowskiego czy "Boisko bezdomnych" Kasi Adamik i "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" Antoniego Krauzego).
Wymienieni są także dźwiękowcy, montażysta i kierownik produkcji).

Ta sama ekipa jest także wyszczególniona przy realizacji drugiego dokumentu - "Między Wrocławiem a Zieloną Górą" - też reżyseria Kieślowskiego, zdjęcia Petryckiego, film barwny, nakręcony na taśmie 35 mm, czas trwania: 10 minut i 30 sekund).

Zaczynam poszukiwania filmów. Jednak ani Wytwórnia Filmów Dokumentalnych (nie ma o nich żadnej adnotacji w spisie wyprodukowanych dokumentów z 1972 roku), ani prywatni kolekcjonerzy nie posiadają ich w swoich zbiorach (także ci z zagranicy). Nie ma po nich także śladu w specjalnym wydawnictwie płytowym z serii "Krzysztof Kieślowski - Polska Szkoła Dokumentu", choć na dwóch płytach DVD zostały zebrane dokumenty mistrza (12 filmów) z lat 1969-1980.

Wysyłam maila do KGHM, do zleceniodawcy nakręcenia dokumentów. Proszę o pomoc w odszukaniu śladów Kieślowskiego. Po prawie trzech tygodniach dostaję telefon: "Są te dwa filmy. Mamy je. Znaleźliśmy w archiwum". - Takich filmów mamy mnóstwo. Na starych taśmach, wiele z nich jest mocno zniszczonych. Sukcesywnie, rok po roku przegrywamy je ze starych nośników na płyty DVD. Robimy nowoczesne archiwum historii naszej firmy z tego, co się zachowało na filmach - tłumaczy Dariusz Wyborski, dyrektor departamentu Public Relations KGHM.

Po dwóch dniach filmy (zgrane na płyty DVD) trafiają w moje ręce. Pierwszy, nakręcony w kolorze. "Między Wrocławiem a Zieloną Górą". Propagandowy, zachęcający ludzi do przyjazdu i do pracy w zagłębiu.

Zaczyna się od sceny, w której młody mężczyzna pisze list do rodziny: "Moi drodzy. Mija siedem miesięcy od kiedy zacząłem pracować w Lubinie, w największym w Europie zagłębiu miedziowym. Praca na dole jest ciężka. Z początku trudno było przyzwyczaić się do panujących tu warunków.

Jestem operatorem wiertnicy - to maszyna wiercąca otwory w skale - opowiada bohater filmu. - Rozejrzałem się tutaj i chcę wam powiedzieć, że kopalnie to nie jest miejsce dla amatorów lekkiego chleba. To miejsce dla ludzi odważnych, silnych, zdrowych - zachęca.

W filmie aż roi się od propagandowych haseł. Bohater filmu stwierdza np. "Od wielkości wydobycia zależy rozwój przemysłu, więc i całego kraju".

Cały film jest lukrowanym obrazem dobrobytu, jaki czeka tych, którzy chcieliby pracować w KGHM. W jednej ze scen główny bohater cieszy się z zarobionych (niemałych) pieniędzy ("Co tu kryć: od tego, ile rudy wyjedzie spod ziemi, zależy moja własna kieszeń. W tej chwili zarabiam już prawie cztery tysiące"), warunków mieszkaniowych ("Wszyscy, którzy poważnie i trwale związali się z górnictwem miedzi, mogą spokojnie liczyć na mieszkanie po roku od rozpoczęcia pracy") i swojej przyszłości ("Nie dziwcie się, że mając takie perspektywy, myślę o pozostaniu tutaj na stałe, o założeniu rodziny. Miasto jakby na to czeka. Po-wstają place zabaw, żłobki, przedszkola, szkoły podstawowe, parki... Nikt w Lubinie nie musi się martwić o przyszłość swoich dzieci").

Cały film jest okraszony pięknymi zdjęciami Lubina: budowy bloków mieszkalnych, sklepów ("Nie ma tu problemu z wydaniem swojej pensji"), kawiarni ("Bo Lubin to nie tylko kopalnie, szkoły, nowe domy - to miasto tętniące życiem, miasto dzięki miedzi obudzone ze snu") oraz ujęciami kobiet spacerujących po ulicach, z odpowiednim, zachęcającym dla przyszłych górników komentarzem ("Nie brak tu pięknych dziewcząt").

W swoim filmie Kieślowski zachęca też przyszłych górników w inny sposób. Rozrywką. Główny bohater chodzi na koncerty ("Kiedyś je oglądałem tylko w telewizji, dziś mogę na żywo"), na mecze ("Mamy niezłą drużynę piłkarską"), na ryby ("Nasz zalew to nie Mazury, ale można popływać kajakiem, żaglówką") oraz... buja w obłokach ("Jestem w aeroklubie i teraz uczę się pilotować szybowiec. W przyszłym roku wezmę udział w zawodach spadochronowych").

Na koniec górnik-bohater filmu zachęca: "To nowoczesne, piękne miasto czeka na ludzi".
Drugi film Kieślowskiego nakręcony w zagłębiu, "Podstawy BHP w kopalni miedzi", jest czarno-biały. Typowo instruktażowy. Pokazuje krok po kroku pracę górnika (co zrobić po wejściu do kopalni, czego nie robić ("Na dół nie wolno zabierać papierosów i zapałek" - tłumaczy lektor"), w co się ubrać, że trzeba dbać o stopy ("Nie zapomnij o zasypce profilaktycznej przeciwko grzybicy"), jaki sprzęt trzeba wziąć ze sobą przed zjazdem na dół. W filmie roi się od pokazowych scenek, w których główny bohater ilustruje na swoim przykładzie, czego robić nie wolno (np. wyskakiwać z pociągu, jeździć taśmociągiem) i czym to grozi (na ekranie są wyświetlane specjalne plansze z rysunkowym ludzikiem, któremu maszyna urywa głowę, ręce...). Hasłem przewodnim jest bezpieczeństwo górników: "Sypie się ruda, wszyscy chcemy jej wydobyć jak najwięcej, więc pracuj, ale pracuj bezpiecznie").

Przez kilka tygodni próbowaliśmy odnaleźć górnika występującego w obu filmach Krzysztofa Kieślowskiego. Niestety, bezskutecznie.

- Przeprowadziliśmy w zakładzie prawie śledztwo. Niestety, osoby, które wówczas pracowały, nie rozpoznają "poszukiwanego" na filmie. Rozważaliśmy kilka wersji: jeśli ta osoba pracowała u nas do emerytury, to jest na niej już od około 16 lat, tak więc grono osób, które mogłyby ją rozpoznać, jest zawężone. Mogło być również tak, że ta osoba pracowała w naszym zakładzie bardzo krótko. W okresie budowy kopalni była bardzo duża rotacja osób, które zatrudniały się i zwalniały. Pierwsze cztery lata to było 12 tysięcy osób - mówi Urszula Karst z kopalni Lubin, która pomagała nam w poszukiwaniach.

***
W swojej "Autobiografii" (wydanej w 2006 roku przez wydawnictwo "Znak") Krzysztof Kieślowski dość lakonicznie wspomina pracę dla kopalni Lubin: "(...) robiłem jeszcze filmy tak zwane zleceniowe. Jeden z nich był apelem do młodzieży, żeby przyjeżdżała do zagłębia miedziowego, bo tam są dobre warunki pracy, życia, dobrze się zarabia i tak dalej. Pewnie zlecili to z fabryki miedzi. Robiłem to w WFD (Wytwórnia Filmów Dokumentalnych - przyp. RM), ale pieniądze przychodziły od takich właśnie bogatych fabryk, bogatych sponsorów. Masę takich filmów się wtedy robiło w Wytwórni. Zrobiłem ich chyba cztery (dla KGHM dwa z nich - przyp. RM). Nie zabiegałem o to, ale też nie przynosi to mi żadnego wstydu. Mam normalny zawód. Czasami muszę wykonywać jakieś usługi. Poza tym było to dosyć nudne, dużo nudniejsze niż cokolwiek innego. Ale za to można było żyć. Natomiast nie zrobiłem nigdy filmu, którego nie chciałem zrobić" (...).

***
Dziękuję Panu Dariuszowi Wyborskiemu i jego współpracownikom oraz Pani Urszuli Karst za pomoc przy pisaniu tego tekstu.

Z kalendarium Polskiej Miedzi
Rok 1977 1 I - decyzja o budowie kopalni Sierowiszowice
12 II - rusza eksploatacja zbiornika Żelazny Most
4 VII - koniec głębienia 17. szybu KGHM: R V kopalni Rudna (1025,9 m)
4 IX - pierwszy bieg Szlakiem Polskiej Miedzi
16 XII - koniec głębienia 18. szybu KGHM: P VII ko-palni Polkowice (760,5 m)
31 XII - bilans roku:21 mln ton rudy, 293 tys. ton Cu elektrolitycznej. CH


Poszukuję osób, które wystąpiły w filmach "Między Wrocławiem a Zieloną Górą" oraz "Podstawy BHP w kopalni miedzi". Proszę o kontakt (telefon lub SMS) na numer 502 499 812 lub o list na [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska