Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Turkowski: Byłem etatowym wrogiem ludu

Hanna Wieczorek
Krzysztof Turkowski
Krzysztof Turkowski fot. Paweł Relikowski
O ludziach, którzy budowali dolnośląską Solidarność, pisze Hanna Wieczorek.

Krzysztof Turkowski, jeden z założycieli Studenckiego Komitetu Solidarności we Wrocławiu, do zajezdni autobusowej przy ul. Grabiszyńskiej dotarł pierwszego dnia strajku. Historyk, pracownik Ossolineum, świetnie dogadywał się z kierowcami i robotnikami. To on przyprowadził do zajezdni takich ludzi, jak Aleksander Labuda czy prof. Mieczysław Zlat. On też zaprosił księdza Stanisława Orzechowskiego, by odprawił mszę świętą podczas strajku. Mszę, która na długo wbiła się w pamięć wrocławian. Bo na Grabiszyńską ściągnęły wtedy tłumy.

- Byłem tam etatowym wrogiem ludu - śmieje się Turkowski.
Władysław Frasyniuk określa go krótko: - Urodzony dyrektor. Jak ma jakieś zadanie do wykonania, od razu rozdziela robotę i później tylko pilnuje, czy wszystko dobrze idzie.
To nie jest złośliwy opis, bo Krzysztof Turkowski jest lubiany przez kolegów z czasów opozycji demokratycznej, pierwszej Solidarności i stanu wojennego. Nawet przez tych, którzy dzisiaj politycznie stoją daleko od niego. Może dzieje się tak dlatego, że wspólne przeżycia mocno ich związały. A może to wrocławski fenomen? Bo ludziom z Warszawy, Gdańska czy Krakowa trudno zrozumieć, jak na wspólnej kolacji mogą się dobrze bawić Adam Lipiński (PiS), Bogdan Zdrojewski (PO) i Władysław Frasyniuk.

Jak można pokłócić się na śmierć i życie, kiedy wspólnie nadstawiało się głowę?

- Dużo w tym zasługi Turkowskiego - mówi jeden z naszych rozmówców. - On dba o podtrzymywanie więzi.
Sam Turkowski nie widzi w tym nic dziwnego. Jak można pokłócić się na śmierć i życie, kiedy wspólnie nadstawiało się głowę? - Ja w stanie wojennym redagowałem podziemną gazetę "Z dnia na dzień", Adam Lipiński ją drukował, a Rafał Dutkiewicz był naszym łącznikiem z Władysławem Frasyniukiem - mówi.

Ten wspólny życiorys do dzisiaj waży na różnych kontaktach.
- Proszę zobaczyć, nawet ten ostry Schetyna bardzo łagodnie obszedł się z Adamem Lipińskim, kiedy wypłynęły "taśmy prawdy" Renaty Beger - ocenia nasz rozmówca.
Znajomi mówią o Turkowskim, że jest pomysłowy, zaskakująco kreatywny, ale przy tym nie grzeszy cierpliwością. Dodają z uśmiechem, że z wiekiem nabiera coraz więcej dystansu do siebie.
- Ma poczucie humoru - przekonują. I opowiadają, jak to w pierwszej kadencji wrocławskiej Rady Miejskiej, kiedy to był wiceprezydentem Wrocławia, inny wiceprezydent - Andrzej Olszewski - podżyrował PZZ (zakładom zbożowym) w imieniu miasta Wrocławia pożyczkę. Decyzja była ryzykowna. Turkowski skomentował ją z kamienną twarzą: "Dyzma też zaczynał od zboża".
Znajomi uważają, że do dzisiaj dwie rzeczy mają dużą wartość dla Krzysztofa Turkowskiego: to, że był wiceprzewodniczącym Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" Dolny Śląsk, oraz jego praca w zarządzie Wrocławia, kiedy był wiceprezydentem miasta.

Ta pierwsza, mocno zwariowana kadencja samorządu, dawała pole do popisu ludziom z wyobraźnią.
- Turkowski umiał to wykorzystać - wspominają jego współpracownicy. - Remont Rynku był jego pomysłem. On też przeprowadził analizę, z której wynikało, że miastu nie opłaca się zaakceptować uwłaszczenia się w centrum miasta dotychczasowych najemców lokali użytkowych. Lepiej wprowadzić na nie przetargi.

Legendy krążą też o rewelacyjnej pamięci Turkowskiego

I choć później te właśnie przetargi kosztowały go dużo zdrowia, można ocenić, że dzięki nim do centrum napłynął lepszy "zestaw" ówczesnego wrocławskiego biznesu.
Legendy krążą też o rewelacyjnej pamięci Turkowskiego. Wystarczy, że raz usłyszy jakąś informację, a na bank ją zapamięta.
- Pamiętał, kto dzierżawi jaki lokal, ile zań płaci, ile ma dzieci - wspominają współpracownicy. - I ludzie myśleli, że ma dostęp do jakichś tajnych danych.
Turkowskiego często można spotkać na Partynicach.
- Od czasu, kiedy jego syn został mistrzem Polski w konkurencji Reining Młode Konie, mówi prawie wyłącznie "ihaahaa" - śmieją się koniarze. - A poważnie, jest bardzo dumny z syna, który zresztą jest bardzo miłym chłopakiem.
Hanna Wieczorek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska