Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Stroiński: Niepozorny specjalista od ról ludzi przyzwoitych

Katarzyna Kaczorowska
W najnowszym filmie "80 milionów" Waldemara Krzystka, opowiadającym historię uratowania pieniędzy Solidarności tuż przed stanem wojennym, Krzysztof Stroiński gra Żegotę, księdza o tajemniczej przeszłości
W najnowszym filmie "80 milionów" Waldemara Krzystka, opowiadającym historię uratowania pieniędzy Solidarności tuż przed stanem wojennym, Krzysztof Stroiński gra Żegotę, księdza o tajemniczej przeszłości Mikołaj Nowacki
Nie udziela wywiadów. Specjalista od ról ludzi przyzwoitych zaskoczył Metylem w "Pitbullu". W "80 milionach" Krzystka znów będzie człowiekiem honoru. O Krzysztofie Stroińskim pisze Katarzyna Kaczorowska

Plac Kościuszki we Wrocławiu. Niedziela, 28 listopada. Trwają zdjęcia do filmu Waldemara Krzystka "80 milionów", opowiadającego historię słynnego "skoku" w przededniu ogłoszenia stanu wojennego w grudniu 1981 roku. Akcja zorganizowana przez Józefa Piniora uratowała pieniądze Solidarności. Pieniądze tak potrzebne po zejściu do podziemia.

Jest zimno. Na ulicy bieli się sztuczny śnieg, wśród kilku zaparkowanych samochodów są wartburg i syrenka, a dawny Empik udaje Pewex. Przy drzwiach, nad którymi zszarzały szyld donosi, że w środku jest sklep spożywczy, stoi niewielka kolejka. Marznąc, tak jak statyści, zastanawiam się, czy naprawdę wyglądaliśmy wtedy tak szaro, brzydko i ponuro. Krzysztof Stroiński siedzi w wartburgu. W czarnym kaszkiecie, skupiony, w filmie gra Żegotę, człowieka Biskupa odpowiedzialnego za kontakty z Solidarnością. Przez półtorej godziny kolejnych dubli Stroiński, marznąc w aucie pewnie tak samo jak ci, którzy obserwują scenę z chodnika, nie może tak jak oni przytupywać nogami. Kiedy krótką chwilę przerwy w ujęciach wykorzystuję, by zapytać, czy zgodzi się na wywiad, kręci głową, że nie. Waldemar Krzystek też kręci głową: - Oj, ciężko będzie.

Ciężko nie było. Po prostu - Krzysztof Stroiński z zasady nie udziela wywiadów, nie gości na Pudelku ani Plotku, ale w jego notkach biograficznych można przeczytać: "aktor o pozornie przeciętnej fizjonomii, specjalista od ról przyzwoitych i honorowych, choć często naiwnych bohaterów".

No więc zacznijmy od naiwnych, acz honorowych. Debiutował rolą Parysa, szlachetnego młodzieńca, który ma zostać mężem Julii. Jak wiadomo, Julia wolała Romea, co skończyło się tragicznie, ale ładniejsza połowa Polski pokochała go za kultową rolę Leszka w serialu "Daleko od szosy". Chłopaka ambitnego, który, wyrywając się ze wsi do miasta, nie boi się mierzyć wysoko, odpowiedzialnego, poznającego życie od wielu, również tragikomicznych stron (do kultowych scen serialu należy ta, w której Leszek, kierowca na budowie, po namiętnych chwilach z pewną poznaną w kawiarni bujną blondyną, siedzi w poczekalni do dermatologa i tłumaczy zawstydzony młodej kobiecie, że... wyskoczyły mu pryszcze na plecach).

- Chyba ciąży mu ten Leszek do dzisiaj - uśmiecha się Piotr Głowacki, który w "80 milionach" gra młodego esbeka, typa wyjątkowo wrednego. - Ale to był świetny serial. Kręcony tak, jak film, długimi ujęciami, w prawdziwych wnętrzach, a nie sztucznym mieszkaniu w studiu.
Stroiński powoli i skutecznie z Leszka Góreckiego jednak się wyzwalał. W wielokrotnie nagradzanych "300 milach do nieba" - historii dwójki chłopców uciekających w stanie wojennym z Polski do Szwecji - zagrał alkoholika, ojca koleżanki małych uciekinierów. W skeczu z Januszem Rewińskim "Świnia" (Panie Krzysiu, Leszku, że tak powiem, no to kochał pan tę Bronkę czy Anię, jak to było?) ostatecznie pożegnał się ze swoim bohaterem. Potem były między innymi "Tydzień z życia mężczyzny", "Ciało", "Stacyjka", "Ekipa". Aż Patryk Vega wraz z Dominikiem Matwiejczykiem postanowili pokazać innego Stroińskiego - już nie przyzwoitego człowieka, ale Metyla. W jednym z komentarzy na forach internetowych można przeczytać, że to rola "numer jeden" w świetnym skądinąd serialu. "Polej lufę, bo nie wyrobię" - to między innymi za tę kwestię psa z problemem alkoholowym ktoś inny napisał, że przebił Nicolasa Cage'a w słynnym "Las Vegas".

- To znakomity aktor - podkreśla Waldemar Krzystek, który ze Stroińskim pracuje już drugi raz. Przed "80 milionami" zagrał w jego serialu "Sprawiedliwi" o Polakach ratujących Żydów w czasie Holocaustu. - Perfekcyjnie buduje rolę. Ile było w nim złośliwości, taki klasyczny typ, co go wątroba gniecie. I przetrzymał widza do końca, bo dopiero na samym końcu pokazał mu, że tak naprawdę jest człowiekiem dobrym i szlachetnym - mówi Krzystek, u którego teraz Stroiński gra księdza. Jak podkreśla reżyser, księdza skandalicznego, który nie pije, nie molestuje i nie kradnie z tacy. - Ale wiem, że gdyby miał zagrać ubeka, to zrobiłby to równie doskonale - dodaje reżyser.

W 2002 roku Krzysztof Stro-iński dostał główną nagrodę za rolę męską w filmie "Moje miasto" na festiwalu "Młodzi i film" w Koszalinie. Odbierając ją, powiedział, że czuje się trochę niezręcznie, bo jeszcze nikt go tak nie wyróżnił. Ale dwa ostatnie lata - 2008 i 2009 - należały do Stroińskiego. Za rewelacyjną rolę w "Rysie" Michała Rosy dostał najpierw wyróżnienie honorowe na festiwalu w Gdyni, a rok później Orła za najlepszą rolę męską.

"Rysa" to opowieść o potrzasku, w jakim znajduje się para głównych bohaterów, dojrzałe, kochające się małżeństwo. Bo ona dowiaduje się, że on prawdopodobnie donosił na jej ojca do SB. - Chyba od razu byliśmy zgodni co do tego, że powinna być to skromna, prosta historia. Chodzi o prawdę i ta prawda ma być skromna - mówił Stroiński w wywiadzie towarzyszącym premierze filmu.

- Gdyby mnie ktoś zapytał, jakim jest człowiekiem, powiem "nie wiem", ale wiem, że stoi po jasnej stronie - przyznaje Krzystek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska