Krzysztof Mieszkowski, były dyrektor Teatru Polskiego, który zdaniem jego zwolenników walnie przyczynił się do uznania sceny wrocławskiego teatru za jedną z najbardziej ambitnych i najlepszych w kraju, a który zdaniem jego przeciwników wpędził teatr w kłopoty finansowe i naraził go na skandale związane z kontrowersyjnymi produkcjami (np. „Śmierć i dziewczyna”), napisał otwarty list do ministra kultury, Piotra Glińskiego, marszałka województwa dolnośląskiego, Cezarego Przybylskiego, oraz do prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza. Poseł Nowoczesnej i wiceprzewodniczący komisji kultury twierdzi, że decyzja o powołaniu na stanowisko Cezarego Morawskiego unicestwiła wizytówkę Wrocławia, jaką był Teatr Polski.
Mieszkowski twierdzi, że zespół artystyczny wysokiej klasy został rozbity przez zwolnienia lub odejścia takich aktorów jak: Anna Ilczuk, Marta Zięba, Michała Opaliński, Ewa Skibińska, Piotr Skiba, Marcin Pempuś czy Andrzej Szeremeta. Jego zdaniem zatrudnieni na ich miejsce zastępcy grają po prostu w innej teatralnej lidze. Ubolewa, że autorskie spektakle takie jak „Dziady”, wystawiane w całości, wielokrotnie nagradzana zagranicą „Wycinka”, czy wreszcie „Sprawa Dantona” zniknęły z afisza, zastąpione przez spektakle wystawiane w ramach sceny impresaryjnej, takie jak „Edukacja Rity” czy „Na pełnym morzu”, czyli sztuki znane publiczności z innych teatrów. Sztuki, których formę przedstawienia można porównać do muzycznych coverów.
Były dyrektor przypomina także, że zespół nie pojedzie na międzynarodowy festiwal teatralny na Węgry. Zaznacza, że o mały włos wyjazd na festiwale do Kanady także nie doszedł do skutku, z powodu zwolnienia pierwszoplanowych aktorów „Wycinki”.
Mieszkowski prosi, aby władze województwa podjęły działania umożliwiające odbudowanie artystycznej rangi Teatru Polskiego.
Oto cały list posła Mieszkowskiego:
Szanowni Państwo!
Z wielkim niepokojem śledzę doniesienia o pogłębiającym się kryzysie w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Na skutek nieodpowiedzialnej decyzji o powołaniu na stanowisko dyrektora Cezarego Morawskiego Teatr, który był artystyczną wizytówką Wrocławia, Dolnego Śląska i Polski został unicestwiony.
Rozbito zespół aktorski będący jego największą siłą a dotychczasowy repertuar zastąpiono spektaklami słabymi i wtórnymi. Zwolniono aktorów współtworzących Wycinkę w reżyserii Krystiana Lupy – przedstawienie rozsławione w świecie, będące pierwszym polskim spektaklem w historii, który inaugurował festiwal teatralny w Awinionie.
Zrezygnowano z kontynuowania cyklicznych projektów edukacyjnych, czytań i zaangażowanych społecznie debat realizowanych pro publico bono. W Teatrze nie są już prezentowane najważniejsze polskie przedstawienia ostatniej dekady. Nie został ślad po Dziadach w reżyserii Michała Zadary wystawionych po raz pierwszy bez skrótów i skreśleń przy zawsze wypełnionej po brzegi publiczności.
W bieżącym repertuarze próżno szukać także Sprawy Dantona w reżyserii Jana Klaty, przedstawień Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego czy Kronosu Krzysztofa Garbaczewskiego – spektakli należących już do kanonu, wzbudzających często skrajne emocje, na których zbudowano przymierze z publicznością, prawdziwie demokratyczną społeczność. Jeden z najczęściej wyjeżdżających na międzynarodowe festiwale m.in. do Paryża, Tokio, Buenos Aires, Pekinu, Madrytu, Seulu, Petersburga, Berlina, Moskwy Teatr stał się ofiarą indolencji, z jaką realizowana jest polityka kulturalna w naszym kraju. Podzielił los zniszczonych w stanie wojennym Teatru Dramatycznego w Warszawie kierowanego z sukcesem przez Gustawa Holoubka i Teatru Współczesnego we Wrocławiu pod kierownictwem Kazimierza Brauna. Próbowano nie dopuścić do przynoszących korzyści wizerunkowe i finansowe, zaplanowanych wyjazdów do Montrealu i Quebecu. Odwołano wyjazd do Budapesztu.
Wybitny teatr dramatyczny w ciągu kilku zaledwie miesięcy zmieniono w nieudolną scenę impresaryjną, gdzie niewielu szuka a nikt nie znajduje tego, co jeszcze w ubiegłym sezonie wyróżniało Teatr Polski – bezkompromisowego przekazu, twórczego poszukiwania, otwartości na nowe i inne. Zniszczono przestrzeń kształtowania idei i polemiki ze stereotypami.
W obliczu wszystkich tych wydarzeń i niedopuszczalnych w teatrze publicznym praktyk, pamiętając jednocześnie o 70-letnim wspaniałym dorobku instytucji, jako były dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu i wierny jego widz oczekuję od Państwa powzięcia konkretnych działań, umożliwiających odbudowanie artystycznej rangi instytucji i przywrócenie artystom i publiczności warunków do swobodnego korzystania z gwarantowanych Konstytucją praw.
Dalsza bierna postawa decydentów wszystkich szczebli wobec artystycznej degradacji największej ze scen Dolnego Śląska świadczyć będzie jedynie o braku także politycznej wyobraźni, a co za tym idzie niezrozumienia roli Teatru w kształtowaniu społecznej tożsamości.
Krzysztof Mieszkowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?