Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Mieszkowski: Ludzie powinni mieć prawo do własnych wyborów

Małgorzata Matuszewska
Krzysztof Mieszkowski: – Wrocławscy widzowie teatralni nie są gorsi niż ci w Warszawie i w Krakowie
Krzysztof Mieszkowski: – Wrocławscy widzowie teatralni nie są gorsi niż ci w Warszawie i w Krakowie Natalia Kabanow/Teatr Polski
Z Krzysztofem Mieszkowskim, dyrektorem wrocławskiego Teatru Polskiego i posłem na Sejm, rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Jako poseł, będzie Pan mieć mniej czasu dla Teatru Polskiego?
Nie martwię się o brak czasu. Teatr od lat jest dobrze zorganizowany, działamy skutecznie, czego dowodem są nasze artystyczne osiągnięcia.

Nie potrzebuje Pan pomocy?
Przed rokiem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz urząd marszałkowski uznały, że w teatrze powinien być drugi dyrektor. Uważam, że odpowiednią osobą na tym stanowisku będzie Izabela Duchnowska. Ze względu na wypracowaną w ciągu ostatnich dziewięciu lat pozycję i charakterystyczną, zdefiniowaną linię programową Teatru uznaliśmy, że byłoby dobrze, gdyby została moją zastępczynią. Niemal rok temu zaproponowałem jej kandydaturę w urzędzie marszałkowskim i w MKiDN. Jest świetna, znakomicie zorganizowana, ma doświadczenie. To menedżerka kultury, która rozumie potrzeby pracowników, zna specyfikę pracy w instytucjach takich jak Teatr Polski. Chciałbym, żebyśmy wspólnie zastanowili się nad optymalną formułą zarządzania Teatrem, by pan marszałek spotkał się z nią – może zrobić duże wrażenie.

Dlaczego?
Dziś jest czas kobiet. Są znakomitymi pracowniczkami, z dużym poczuciem realizmu. To równorzędne, odpowiedzialne partnerki w pracy. W moim otoczeniu w teatrze, poza kierownikiem literackim i załogą techniczną, są właściwie same kobiety. Kompetentne, odważne, otwarte. Chciałbym, aby Izabela Duchnowska dołączyła do tego zespołu. W Teatrze pracujemy na zasadach demokratycznych. To najlepszy model, choć oczywiście odpowiadam za wszystko. Identyfikacja z Teatrem, samodzielność poszczególnych działów i poczucie współodpowiedzialności pozwalają nam rozumieć cel pracy, osiągać sukcesy, pomimo niskich zarobków i zaniżonej dotacji. Od półtora roku pracuję bez zastępcy. Dla higieny pracy wsparcie jest potrzebne – przed nami dwie premiery, obchody jubileuszu, tuż po nich ruszamy z produkcją ostatniej odsłony „Dziadów”, „Wyzwolenia” i najnowszego przedstawienia Krystiana Lupy.

Praca w Teatrze Polskim trwa...
Przygotowaliśmy sezon, cały czas pracujemy. Mamy gotowy program obchodów 70-lecia Teatru Polskiego. Wróciliśmy z niemałymi osiągnięciami ze spektakularnych festiwali, teraz mamy sukces wyborczy.

„My”, czyli teatr?
Tak, decyzję o moim kandydowaniu podjęliśmy razem, więc sukces jest naszym wspólnym udziałem. Z teatru wyłania się dobra energia. Teraz do osiągnięć artystycznych trzeba dołożyć coś wymiernego, istotnego dla pracowników, czyli podnieść wysokość pensji. Decyzja o kandydowaniu do parlamentu to także próba podjęcia walki o racjonalny system finansowania kultury. Od dawna dzwonią do mnie ludzie z całej Polski, widzą we mnie osobę kojarzącą się z wartościami prospołecznymi, z drugiej strony mocno ulokowaną w kulturze. Do tej pory środowiska kulturalne nie miały swojej reprezentacji w Sejmie - takiej, która walczyłaby o nasze interesy. W Nowoczesnej posłanką została Joanna Scheuring-Wielgus, która wywodzi się z ruchów miejskich z Torunia. Jest związana ze środowiskiem kultury, walczyła o Teatr im. Horzycy, prosząc o wsparcie (Zarząd Województwa unieważnił konkurs na stanowisko dyrektora teatru, nie powołując zwycięzcy konkursu, bo "przedstawiona przez osobę rekomendowaną koncepcja nie odzwierciedla oczekiwań samorządowych władz województwa co do misji i repertuaru jedynej prowadzonej przez samorząd województwa sceny dramatycznej" - przyp. red.). W Teatrze Polskim stało się coś niezwykłego - staliśmy się quasi-firmą consultingową, do której w sytuacjach kryzysowych zwracają się ludzie kultury z całej Polski, z prośbą o pomoc i radę. Dlatego mówię, że sukces wyborczy jest wspólny. Przed nami duże wyzwania.

Nie protestujecie, choć np. Muzeum Narodowe przystąpiło do Ogólnopolskiej Akcji Protestacyjnej „Dziady Kultury”.
Popieramy ten protest, tym bardziej że dostaliśmy propozycję regulacji płac – zaledwie 40 kilka tys. zł dla najmniej zarabiających. W Teatrze odbyło się burzliwe spotkanie ze związkami zawodowymi. Uznaliśmy, że pieniądze, które urząd marszałkowski przekazał nam na regulację, są kompromitujące i próbują dzielić zespół. Przekazana kwota (w teatrze pracuje 160 osób i wszyscy zarabiają najmniej) pozwala na zaproponowanie ludziom podwyżki rzędu 60 zł brutto miesięcznie.

Jaki wpływ na płace pracowników teatru będzie Pan mieć jako poseł na Sejm?
Będę pracować w Komisji Kultury. Napisałem niedawno, że środowisko ludzi kultury powinno wstać z kolan. Nie ma w tym przesady. Pracownicy kultury w całej Polsce są świetnie wykształceni i najsłabiej opłacani. Poprzedni rząd odebrał ludziom wolnych zawodów 50-procentowe koszty uzyskania przychodu. Zamierzam starać się o ich przywrócenie.

Co jeszcze chce Pan robić?
Trzeba też wprowadzić np. ustawę o książce. Poziom czytelnictwa w Polsce jest dramatyczny, rozmawiałem o tym niedawno z Grzegorzem Gaudenem, dyrektorem Instytutu Książki i Beatą Stasińską, wydawczynią. Instytut Książki przygotował Narodowy Program Czytelnictwa, Beata Stasińska od lat postuluje, żeby wprowadzić ustawę o książce. Ta ustawa to szansa na stworzenie sieci bibliotek w małych miejscowościach, umożliwiających rozwój kulturalny mieszkańcom niemającym dostępu do kultury. Niedawno przeczytałem świetną książkę Katarzyny Tubylewicz i Agaty Diduszko-Dyglewskiej "Szwecja czyta. Polska czyta". Okazuje się, że w Szwecji po godzinach pracy bibliotekarza każdy ma prawo wejść do biblioteki, a książki nie giną. Szwedzi czytają co najmniej 20 minut dziennie, podczas gdy w Polsce ok. 60 proc. mieszkańców nie czyta książek w ogóle. Autorki akcentują, że biblioteka to dobry „społeczny biznes” – wysoki poziom czytelnictwa wpływa na wzrost PKB kraju, sprzyja rozwojowi innowacyjności w społeczeństwie i poszerza horyzonty, wzmacnia demokrację.

Jak powinny być finansowane publiczne instytucje kulturalne?
Odpowiem na przykładzie Teatru Polskiego. Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego nie realizuje od wielu lat postanowień art.12 Ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, który zobowiązuje organizatora do zapewnienia środków na rozpoczęcie, prowadzenie działalności kulturalnej i utrzymanie obiektów, w których ta działalność jest prowadzona. Zapis ten znajduje odzwierciedlenie w umowie między UMWD a MKiDN, zgodnie z którą UMWD finansuje tzw. koszty utrzymania, a MKiDN działalność artystyczną. Jednak zaniżony poziom dotacji podstawowej na koszty utrzymania nie pozwala na pokrycie opłat i sprawia, że potężna instytucja, która powinna prężnie działać, ma utrudniony rozwój. A widzowie chcą chodzić do teatru – prawo do korzystania z dóbr kultury gwarantuje im art. 73 Konstytucji RP. Nasza determinacja, dzięki której nie zawieszamy działalności, mimo tak zaniżonej dotacji, daje im tę możliwość. Instytucje powinny być finansowane racjonalnie. Stary Teatr w Krakowie i Narodowy w Warszawie są podobnej wielkości, jak nasz, ale ich dotacje są skalkulowane odpowiednio do potrzeb. U nas tak nie jest. Wszyscy w Teatrze Polskim zastanawiają się, dlaczego nikomu nie przyszło do głowy, by zracjonalizować poziom dotacji podstawowej i dać szansę stabilnej, twórczej pracy. Marzę o takiej sytuacji, by mieć pieniądze na koszty utrzymania zgodne z wyliczeniami, które trafiają do urzędu co kilka tygodni. Czujemy się postawieni pod ścianą. Czy nasi widzowie są gorsi, inni niż ci w Warszawie czy Krakowie? Przecież upominając się o realne pieniądze na prowadzenie Teatru we Wrocławiu, upominamy się o ich prawo do uczestnictwa w kulturze.

Czemu startował Pan do Sejmu z Nowoczesnej?
Zaproponował mi to Władysław Frasyniuk, a Nowoczesna była jedyną formacją polityczną, która w swoim programie zwróciła uwagę na kulturę. Będę pracować w Sejmie, który jest najbardziej konserwatywny od 1919 roku. Po raz pierwszy nie ma w nim lewicy, po raz pierwszy od 1989 roku partia zwycięzca wyborów ma prawo do samodzielnych rządów. To ciekawe wyzwanie. Jest wiele rzeczy, które mnie niepokoją, obawiam się o kształt naszej demokracji. Funkcjonowanie w systemie demokratycznym i urzeczywistnianie jego idei to trudne wyzwanie i dla rządzących, i dla obywateli. Chciałbym, żeby wszyscy wybrani pracowali dla Polski, która nie jest w ruinie. W ruinie są relacje społeczne. Nie interesuje mnie, czy ktoś jest wierzący, czy nie, prawicowy czy lewicowy. Chcę, by ludzie mieli prawo do własnego życia, wyborów aksjologicznych. Nie chcę, by ktoś reżyserował Polskę. Jarosław Kaczyński skutecznie manipuluje lękami społecznymi. To jest groźne i niezgodne z duchem solidarnego społeczeństwa XXI wieku, które usiłuje żyć w ramach ustroju politycznego i świata definiowanego jako demokracja. Demokrację trzeba pielęgnować, nie można dopuszczać do jej karykatury. Boję się tego, co wydarzyło się na Węgrzech, a ostatnio obejrzałem świetny spektakl-protest „Loser” Árpáda Schillinga z Budapesztu przeciwko cenzurze.

Wróćmy do Teatru Polskiego. Przesunięta została planowana premiera „Grimm: Czarny śnieg” z listopada na styczeń. Czemu?
Z powodów ekonomicznych. Na razie nie ma pieniędzy. Bardzo proszę organizatorów, żeby zatroszczyli się o nasz jubileusz, do którego jesteśmy świetnie przygotowani. Teatr Polski ma już siedemdziesięcioletnią historię, którą powinniśmy i chcemy kontynuować. Niedawno Tadeusz Słobodzianek powiedział, że obecnie ranga i poziom artystyczny Polskiego są porównywalne ze złotym okresem Starego Teatru w Krakowie w latach 70., kiedy pracowali tam Jarocki, Lupa, Wajda i Swinarski. W wielu sprawach nie zgadzam się z nim, ale w tym przypadku podzielam jego pogląd.

Dyrektor teatru – poseł ma bezpośrednią możliwość wpływania na Urząd Marszałkowski?
Jako poseł chciałbym współpracować z samorządem, podjąć próbę rozwiązania problemów, z którymi borykają się instytucje publiczne, organizacje społeczne działające w obszarze kultury, tj. niskie zarobki, zaniżone dotacje na koszty utrzymania. Chcę rozmawiać z radnymi, przedstawicielami organizacji pozarządowych, zależy mi na porozumieniu. Pracę i posła, i urzędników rozumiem jako służbę, działanie na rzecz dobra wspólnego. Mam nadzieję na porozumienie, nie tylko w sprawie Teatru Polskiego, będę także wspierał protest „Dziady Kultury”.

Stracił Pan możliwość powiedzenia: „my artyści robimy, co możemy, to politycy są winni”.
Odzew środowiska na objęcie przeze mnie mandatu jest bardzo dobry. Dziękuję za tak liczne głosy. Ten wybór pokazuje, że potrzebny jest ktoś, kto będzie pomostem łączącym środowisko w rozmowach z władzą. Mam do tego podwójny mandat – posła i praktyka, dyrektora teatru. Do tej pory nie mieliśmy reprezentacji w parlamencie. Brałem udział w wyborach z hasłem „kultura do polityki”, które odwoływało się m.in. do potrzeby wprowadzenia kultury do debaty publicznej i dyskusji na temat zmian systemowych racjonalizujących finansowanie kultury w Polsce. Nie będzie nic złego w tym, jeśli uda się doprowadzić do tego, by wielkie instytucje kultury były stale finansowane z trzech źródeł: państwa, miasta i regionu. W innych krajach europejskich ten model się sprawdza, w Polsce też są podobne przykłady. Kultura jest dobrem wspólnym, a jej zasięg nie jest determinowany przez administracyjne granice miast czy województw.

Pamiętam obietnicę wyborczą PiS o dążeniu do zmniejszeniu podatku CIT. To groźne dla Dolnośląskiego, bo CIT płaci KGHM, największa firma na Dolnym Śląsku i jedna z największych w Polsce.
Pieniądze już zostały zmniejszone, bo został nałożony podatek od kopalin. Ale jest dobra wiadomość: województwo nie będzie płacić janosikowego (to obowiązkowe wpłaty do budżetu państwa na rzecz biedniejszych regionów – przyp. red.). Uważam, że pracujący w instytucjach kultury nie mogą być marginalizowani – kultura jest motorem dla rozwoju nowoczesnego społeczeństwa i państwa, czego najlepszym dowodem są Niemcy. Ministerstwo Finansów powinno doprowadzić do tego, byśmy mogli uchwalić ustawę o sponsoringu, w myśl której firmy sponsorujące instytucje kultury i wydarzenia kulturalne miałyby prawo odpisania tej kwoty od podstawy podatku. Tak jest w krajach, w których świadomość znaczenia kultury w rozwoju państwa jest większa niż w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska