Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys śmieciowy we Wrocławiu, ogromne podwyżki za wywóz odpadów. Radni: Duży błąd w zarządzaniu miastem!

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Bardzo duże podwyżki opłat za wywóz odpadów dla mieszkańców od nowego roku we Wrocławiu. Czy można tego uniknąć?
Bardzo duże podwyżki opłat za wywóz odpadów dla mieszkańców od nowego roku we Wrocławiu. Czy można tego uniknąć? Magdalena Pasiewicz
Podczas ostatniej tegorocznej sesji rady miasta Wrocławia, podjęto ważne projekty uchwał dotyczące zarządzania odpadami komunalnymi i opłatami za ich wywóz. Mieszkańców czekają horrendalne podwyżki. - Głosujemy tak istotną sprawę na ostatnią chwilę - oburza się radny miejski Piotr Uhle. - W taki sposób traktujemy zarządzanie miastem. To mi się w głowie nie mieści - dodaje.

Spis treści

63. sesja Rady Miejskiej Wrocławia rozpoczęła się od przyjęcia Betlejemskiego Światełka Pokoju od Hufca ZHP Wrocław im. Polonii Wrocławskiej. Radni przywitali także Małgorzatę Kellner, która dołączyła do rady po złożeniu ślubowania.
Więcej o tym tutaj:

Najwięcej dyskusji podczas sesji wywołał temat najistotniejszy - projekty uchwał w sprawie regulaminu utrzymania czystości i porządku. Dotyczą one gospodarowania odpadami komunalnymi, a także podwyżkami opłat za śmieci dla mieszkańców. Czy radni przegłosują naprawdę sporą podwyżkę?

O szczegółach tej sprawy przeczytacie tutaj:

Mieszkańcy zapłacą 400 milionów złotych za gospodarkę odpadami. Będzie drożej... a usług mniej

Zmiany dotyczące polityki odpadami komunalnymi wnioskował Jacek Sutryk, zaś referował Jakub Mazur - wiceprezydent Wrocławia. Przypominamy, że od 1 lutego 2023 r. zniknie dotychczasowy sposób obliczania cen za metr kwadratowy. Wprowadzona zostanie jedna równa stawka dla wszystkich mieszkańców, wynosząca 41,24 zł od osoby przy segregowaniu śmieci i 82,48 zł przy zbieraniu śmieci w sposób nieselektywny.

- Każdy mieszkaniec jest elementem systemu i od niego będą liczone opłaty. Podwyżka to prawie 40 procent. Patrząc na dane makroekonomiczne jest to uczciwe rynkowo - uważa Jakub Mazur.

Poinformował, że koszty systemu gospodarowania odpadami i administrowania systemem w przyszłym roku wyniosą miasto ponad 400 milionów złotych. - Apelujemy do firm odpadowych, żebyśmy w ramach tych ustaleń mogli wynegocjować możliwie najmniej dotkliwe stawki dla wrocławian i wrocławianek - oświadczył J. Mazur.

Co ważne, zmieni się częstotliwość odbioru papieru i plastiku. Zamiast raz na dwa tygodnie będą odbierane raz w miesiącu. Także rzadziej odbierane będą odpady wielkogabarytowe. Nie raz na miesiąc, a raz na pół roku.

- Staramy się bardzo optymalizacyjnie i racjonalnie patrzeć na to, co jest potrzebne mieszkańcom. Nie ma takiego modelu, który byłby idealnie sprawiedliwy. Każdy będzie w jakimś sensie godzić w indywidualne jednostki. Te stawki to nie jest nic obcego w polskich samorządach, to nie jest ewenement - przekonywał wiceprezydent Wrocławia.

Opozycyjni radni punktują propozycję Jacka Sutryka i jego środowiska

Michał Kurczewski, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości, mówił o tym, że gmina Wrocław jest narażona na roszczeniowe działanie ze strony różnych graczy - firm zajmujących się odpadami. Jego zdaniem powinna się pojawić większa konkurencja.

- Co do zmiany częstotliwości odbioru odpadów: ze względu na rzadszy wywóz mogą się wytworzyć składowiska na podwórkach. A czy będą dodatkowe kubły? Obserwując swoją wspólnotę widzę, jak się zapełniają w ekspresowym tempie - oświadczył M. Kurczewski.

Zaproponował także naliczenie opłat w związku ze zużyciem wody. System forsowany przez magistrat bowiem sprawia, że łatwo można go oszukać i właściciel nieruchomości może nie zgłosić do opłat za śmieci wszystkich mieszkańców.

- W nieruchomości mieszka 6 osób, a zameldowana jest jedna i będzie płacić 40 złotych. System oparty na zużyciu wody daje dużo bardziej sprawiedliwy podział kosztów. Wrocław o tym nie myśli, bo pewnie pojawiają się problemy techniczne po stronie zasobu komunalnego. Postulujemy jednak, żeby zastanowić się na tą kwestią. To sprawiedliwszy system niż przymykanie oka na pochowane osoby w mieszkaniach - stwierdził radny Kurczewski.

Radni PiS mają też wątpliwości co do kwestii wysokości proponowanych opłat i systemu naliczania opłat. - Można było zrobić dużo więcej, aby pozycja Wrocławia była inna. Klub PiS wydał opinię negatywną wobec uchwał odpadowych - podsumował Kurczewski.

Polityka odpadami - porażka w zarządzaniu miastem

Piotr Uhle, przewodniczący klubu radnych Nowej Nadziei przypomniał, że w budżecie przewidywano kwotę 240 milionów złotych na zagospodarowanie i wywóz odpadów. Dwa tygodnie później na sesji procedowany jest projekt, który wywraca wszystko do góry nogami. Opiewa na... 450 milionów złotych.

- Na 10 dni przed końcem roku nie wiemy, ile Wrocław zapłaci za gospodarkę odpadami w przyszłym roku. Mamy rozgrzebany przetarg u szczytu kryzysu inflacyjnego. Miasto samo postawiło się pod ścianą wobec brutalnego dyktatu firm śmieciowych. To, co mówił prezydent Mazur, dotyczy przyszłości. A co miasto robiło przez ostatnie 4 lata, odpowiadając za tę przestrzeń? Można było zrobić więcej. W efekcie Wrocław jako stolica województwa będzie najdroższa pod względem opłat za śmieci w ujęciu osobowym - mówił P. Uhle.

Podał opłaty w innych miastach wojewódzkich:

  • Toruń – 28 zł,
  • Rzeszów – 27,
  • Lublin – 24,
  • Kraków – 23,
  • Kielce – 19,
  • Olsztyn – 18.

- Podwyżki proponowane w pakiecie uchwał obejmują osoby gorzej sytuowane, na które przypada mniejsza powierzchnia mieszkalna. Za horrendalnie wyższe opłaty mieszkańcy otrzymają usługę gorszej jakości. Rzadziej odbierany papier i plastik oraz odpady wielkogabarytowe - przypomniał radny Uhle.

Jak referował, we Wrocławiu mamy ponad 100 tys. nowych mieszkańców i dodatni przyrost naturalny. A, co ciekawe, w uchwałach przewiduje się, że zmniejszy się strumień odpadów.

- Inne miasta nie skracały okresu obowiązywania przetargu, tak jak we Wrocławiu. I one mierzą się teraz z wnioskami o renegocjacje umów, a nie, tak jak my, z budowaniem całej strategii na nowo. Tamte miasta ustawiają się z pozycji siły, a nie z pozycji słabości. Firmy odpadowe betonują rynek, a nam pozostają jakieś apele o dobre serce, które są czcze jeśli chodzi o efekty - odniósł się przewodniczący klubu radnych Nowa Nadzieja.

Jego zdaniem miasto zorganizowało przetargi w mało atrakcyjny sposób. Dla przedsiębiorców to ponad trzykrotne podniesienie cen. Za tym pójdą bankructwa oraz zamykane biznesy.

- Głosujemy tak istotną sprawę na ostatnią chwilę. W taki sposób traktujemy zarządzanie miastem. To mi się to w głowie nie mieści. W razie nieprzestrzegania norm to nie wykonawcy zapłacą, tylko miasto zapłaci. Cała ta propozycja stawia nas w fatalnej pozycji negocjacyjnej, nie mamy podpisanych umów z wolnej ręki na pierwsze miesiące następnego roku. Zarządzanie Wrocławiem stoi na dyskusyjnym poziomie - punktował Uhle.

Zaproponował radnym, by odrzucili projekty uchwał i spotkali się w trybie nadzwyczajnym np. za 10 dni, by wypracować lepsze rozwiązania i wynegocjować lepsze pozycje. - Można podpisać doraźne umowy i zorganizować ten przetarg na nowo, zwiększyć konkurencyjność, zainterweniować w urzędzie ochrony konkurencji i konsumenta. Wrocław stać na więcej - apelował Piotr Uhle.

Wyraził opinię negatywną klubu Nowej Nadziei i zgłosił gotowość do pracy w tym temacie w trybie nadzwyczajnym.

Radny od Sutryka. System się nie sprawdził i trzeba go zreformować. Mogliśmy to przewidzieć

Na słowa krytyki wobec systemu gospodarki odpadami zdobył się także koalicjant Jacka Sutryka - wiceprzewodniczący rady Bartłomiej Ciążyński.

- To nie jest sytuacja czarnego łabędzia, jak mówił prezydent Mazur, ale sytuacja szarego nosorożca, czyli sytuacja nieuchronna, ale przewidywalna. Wiedzieliśmy, że Wrocław będzie miał więcej mieszkańców, że wywóz odpadów nawet przed drożyzną będzie coraz droższy. A konstruując ten system wiedzieliśmy, że firmy będą chciały na tym zarobić. A być może trzeba było przewidzieć te nie do końca uczciwe praktyki rynkowe - stwierdził radny z Forum Jacka Sutryka.

Podkreślił, że ten system, który obowiązuje we Wrocławiu, się nie sprawdził i wymaga zmiany. On osadza się na dwóch filarach – zlecania tej usługi tylko i wyłącznie podmiotom prywatnym oraz promuje sytuacje bez kontroli, w której właściciele nieruchomości nie zgłaszają wszystkich mieszkańców. A tym samym jedni płacą za wywóz śmieci za innych.

- System trzeba zreformować. Przyszła polityka odpadowa musi mieć trzy wartości: sprawiedliwość (nie pozwala na śmieciowe cwaniactwo, poprzez kontrole zużycia wody określamy, ile osób jest na nieruchomości), solidarność (ochrona osób najuboższych), samodzielność (gmina powinna dążyć do utworzenia własnych podmiotów, bo nie musi na tym zarabiać) - uważa B. Ciążyński.

Radny Piotr Maryński postulował z kolei system oparty na zużyciu wody, który utrudnia nieuczciwe kombinacje z opłatą za śmieci. Jego zdaniem zrzucenie wszystkiego na barki zewnętrznej firmy to nieszczęśliwe rozwiązanie.

- Jeżeli śmieci nie są odbierane, to czeka nas katastrofa dla miasta i zaczną się poważne problemy. Ja płaciłem 25 złotych za wywóz odpadów, od nowego roku będę uiszczał 41 złotych. Do tej pory papier był odbierany raz na 2 tygodnie, a będzie raz na 4 tygodnie. A wokół mnie jest kilka pizzerii i kilka Żabek. Ilość kartonu jest dramatycznie duża, jak to będzie funkcjonowac? Dwa razy w roku wielkie gabaryty? Czyli będziemy płacić więcej, a usługa będzie zawężona - stwierdził radny Maryński.

Gdzie jest prezydent Jacek Sutryk? Czemu nie był obecny na sesji rady miasta przy tak ważnej sprawie?

- To sytuacja kryzysowa i poważna. Prezydent Sutryk powinien z nami tutaj być i być gotowy, by odpowiadać na pytania nasze i mieszkańców, które nam zadawali wcześniej. Minęły 4 lata, o 200 milionów wzrosną koszty obsługi odpadów we Wrocławiu, a my dzisiaj dopiero o tym mówimy. To o 4 lata za późno - oświadczył radny Andrzej Kilijanek.

Jak dodał, oligopol firm odpadowych jest trudny, a muszą one być partnerem dla gminy. - Odrzućmy te wszystkie cztery uchwały. Skarbnik mówił nam wcześniej, że mamy bardzo dobry budżet. Te 200 milionów od rządu Prawa i Sprawiedliwości, które trafią do Wrocławia, potraktujmy jako wyrównanie. Dajmy sobie czas i stwórzmy dobry system. A dzisiaj gaśmy pożar - zachęcał kolegów radnych A. Kilijanek.

Wszystko drożeje, więc wywóz śmieci też. Małe biznesu upadną

Agnieszka Rybczak z Kluby Radnych Forum Jacka Sutryka broniła magistratu w sprawie polityki odpadowej. W jej opinii miasto podeszło do problemu kompleksowo i odpowiedzialnie.

- Borykamy się z inflacją, rosnącymi cenami paliwa, energii, kosztów pracy. Pochodną tych czynników są rosnące ceny odbioru odpadów komunalnych. Dla wielu mieszkańców to wysokie podwyżki. Ale zwróćmy uwagę na tych, którzy mogą mieć trudności z regulowaniem zobowiązań. Chodzi szczególnie o małych przedsiębiorców, prowadzących rodzinne biznesy. Te lokalne podmioty znikają z wrocławskiego rynku. Podwyższa opłat za odpady może okazać się gwoździem do trumny dla przedsiębiorców.
Zwracam się do prezydenta o powołanie dedykowanych zespołów kilkuosobowych, które sprawnie i szybko mogą reagować na problemy mieszkańców i przedsiębiorców. Żeby się nie okazało, że śmieci nam zalegają. Żeby te interwencje były szybkie i sprawne - przemawiała A. Rybczak.

Głos zabrał także inny radny ze środowiska Jacka Sutryka Tomasz Motyka:

- Będziemy zużywać więcej śmieci, konsumpcja rośnie. Cena za gospodarkę śmieciami musi rosnąć. Zwróćmy uwagę na brak regulacji krajowych, które implikują problemy. Brak ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta. To powoduje wzrost kosztów. Producenci nie chcą dołożyć się do systemu gospodarki odpadami. Nie zgodzę się że system oparty o zużycie wody jest najlepszy. To system posiłkowy. Warszawa się z tego wycofała. On jest dobry, ale nie tak dobry, jak został zaproponowany system ELUD. W wymienionych miastach, gdzie są niskie opłaty, znajdują się zakłady termicznego przekształcania odpadów. My tego nie mamy - informował T. Motyka.

Spalarnia śmieci. Radny Górski: musi powstać we Wrocławiu

Radny Dominik Kłosowski z Lewicy zapowiedział, że poprze proponowany przez prezydenta Sutryka system, jednak zapytał:

- Co się stało, że z 230 milionów złotych firmy zażądały 430 milionów? To rodzi różnego rodzaju domysły. Musimy rozpocząć debatę o nowoczesnych systemach przetwarzania odpadów, które są powszechnie stosowane na świecie i na które są środki z Unii Europejskiej. - oświadczył D. Kłosowski.

Michał Górski, radny niezrzeszony, zwrócił uwagę, że widać dużą zależność pomiędzy tematem gospodarowania odpadami, a budową spalarni śmieci.

- Mam nadzieję, że niedługo radni będą na ten temat rozmawiać. Budowa takiej spalarni śmieci prędzej czy później we Wrocławiu musi nastąpić. Cieszę się z programów osłonowych dla najbardziej potrzebujących, ale trzeba skorygować system. Nie ma idealnego rozwiązania, ale warto pochylić się nad zmianami na szczeblu centralnym – krajowym. Może np. procent od VAT-u albo podatek a la VAT - dywagował radny Górski.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska