Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys branży gastronomicznej. "Drugi lockdown jest perfidny"

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Księgarnia Hiszpańska
Księgarnia Hiszpańska Sandra Iglesias
Całkowity lockdown sprawił, że wiele lokali gastronomicznych, w tym Księgarnia Hiszpańska, która była księgarniokawiarnią i największe dochody przynosiła jej właśnie działalność kawiarniana, musiały sięgnąć po najbardziej radykalne środki - organizowanie zbiórek pomocy na rzecz uratowania miejsca.

Księgarnia Hiszpańska przy ul. Szajnochy 5 (Zaułek Solny) nadal funkcjonuje jako księgarnia. Pojawiły się jednak problemy, bo największe zyski przynosiły nie książki, a działalność kawiarniana.

- Księgarnia Hiszpańska oprócz bycia księgarnią i kawiarnią pełni także funkcję informacji turystycznej (wielojęzycznej), historycznej, lingwistycznej, ale przede wszystkim jest miejscem spotkań, ośrodkiem kultury i różnych inicjatyw prospołecznych - mówi Ewa Malec, która księgarnię prowadzi od ośmiu lat.

Jak mówi, trudna sytuacja to nie tylko wynik pandemii i całkowity lockdown dla branży gastronomicznej. Nałożyły się na nią także inne czynniki.

- Głęboki kryzys branży księgarskiej w Polsce, całoroczny remont budynku, w którym mieści się lokal - dodaje Ewa Malec. - Przedłużający się całkowity lockdown dla branży gastronomicznej to jeden z czynników - dodaje Ewa Malec i tłumaczy: - Dramatyczna sytuacja niezależnych, stacjonarnych księgarni w całej Polsce jest omawiana właściwie od lat i na razie nie zastosowano odpowiednich środków, aby cokolwiek zmienić. Kolejne księgarnie znikają, co roku, również z mapy Wrocławia. Z kolei remont uniwersyteckiego budynku przy ulicy Szajnochy 5, a zwłaszcza placyku w Zaułku Solnym (plac budowy rozgościł się tam na kilka miesięcy, od marca do listopada 2020), uniemożliwił organizację ogródka gastronomicznego i poważnie wpłynął na (i tak nikłe z powodu pandemii) zarobki w miesiącach letnich, kiedy inne lokale gastronomiczne mogły choć trochę nadrobić straty z poprzedzających miesięcy.

To jeszcze nie wszystko. - Drugi lockdown (od jesieni 2020) okazał się perfidny zwłaszcza pod jednym względem: wiele przedsiębiorstw, które prowadziły wielobranżową, wielofunkcyjną działalność, zostało pozbawionych jakichkolwiek ulg i jakiejkolwiek pomocy w ramach tzw.tarcz antykryzysowych. Wszystko z powodu nieodpowiedniego kodu PKD wpisanego na pierwszym miejscu w dokumentach firmy: niegdyś dla celów statycznych, a teraz, jak się okazuje, w celach wykluczających. W przypadku Księgarni Hiszpańskiej głównym kodem działalności gospodarczej (bo ta działalność kiedyś była jedyna, a potem została uzupełniona kilkoma innymi, by urozmaicić i aby przetrwać) jest sprzedaż książek, a ta nie została przez kolejne rozporządzenia zakazana. Natomiast nikogo nie obchodzi, że sprzedaż książek w tym konkretnym miejscu była możliwa dzięki kawiarni, a tę z kolei napędzały bardzo liczne wydarzenia kulturalne: koncerty, spotkania autorskie, wystawy itd., czyli to wszystko, czego od ponad pół roku robić nie wolno.

Księgarnia Hiszpańska walczy o przetrwanie. To miejsce można wesprzeć na zrzutka.pl. To nie jedyne miejsce, które próbuje w ten sposób się ratować. Pod koniec ubiegłego roku zakończyła się zbiórka na rzecz Art Cafe Kalambur - lokalu, który na mapie Wrocławia istnieje od dekad. Kalambur powstał w 1983 roku i od tego czasu jest stałym miejscem, które przyciąga wielu artystów. Kalambur znajduje się przy ulicy Kuźniczej. Jego bram pilnuje symboliczny krokodyl. Tuż obok zlokalizowany jest bliźniaczy lokal o podobnym klimacie - Kalaczakra.

Na naszej małej scenie koncertują muzycy ze wszystkich stron świata, grając dla publiczności, która nigdy nie musi martwić się o bilety. Wystawiamy prace malarzy i fotografików, organizujemy niespodziewane bibki, a także spotkania z pisarzami i aktorami, również nieformalne. Kalambur to także klub z nieoczywistym parkietem tanecznym, serwującym od ponad dekady (w czwartki, piątki i soboty) imprezy z wrocławskimi didżejami. Lubimy zwierzęta, bo sami opiekujemy się krokodylicą i ważką

- czytamy na stronie Kalambura. Zrzutka Kalambura zakończyła się pod koniec ubiegłego roku. Zebrano 17 360 złotych. Ale sytuacja dalej jest trudna.

- Zrzutka pozwoliła nam pokryć wypłaty dla pracowników i spłacić część z zaległych faktur. Obecnie serwujemy jedzenie na wynos. W jednej z sal Kalaczakry mamy też kiermasz "Kalejdoskop". Przy poprzednim zamknięciu w tym samym miejscu otworzyliśmy warzywniak Kalafior. Teraz można u nas wystawiać produkty rękodzielnicze, kupić plakaty, skarpetki i wiele innych różności. Trzeba być kreatywnym. Oprócz tego piszemy wnioski o dofinansowania, staramy się o obniżkę czynszu - mówi Kamila Wilczyńska, manager Art Cafe Kalambur.

Miejsc, które walczą o przetrwanie, jest dużo więcej. Zrzutki pozwolą pokryć tylko część strat, a ich odrabianie z pewnością trwać będzie nawet po zakończeniu całkowitego lockdownu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska