Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kronika sądowa i milicyjna z roku 1947. Dlaczego dobry sędzia powinien znać trendy mody damskiej w Europie i USA?

Hanna Wieczorek
Odbudowa mostu Grunwaldziego
Odbudowa mostu Grunwaldziego Adam Czelny/Muzeum Miejskie Wrocławia
Zapraszam do przeglądu prasy – tekstów z „Wrocławskiego Kuriera Ilustrowanego” z listopada 1947 roku. Tym razem skupimy się na rozprawach sądowych i dochodzeniach prowadzonych przez milicję oraz skarbówkę. Dołączamy zdjęcia, które zamieszczano w Kurierze Ilustrowanym.

Amerykanki są szczuplejsze, ale nie pokazują kolan stwierdza sędzia i wydaje wyrok uniewinniający

Ciekawa rozprawa odbyła się we Wrocławiu przed sądem Grodzkim. Rozstrzygnięcie wydane zostało niezwykle rozumnie i opierało się na znajomości mody w Europie i Ameryce, a raczej na znajomości różnic mody na obu półkulach.
Ob. X została okradziona. Ukradziono jej płaszcz otrzymany z Ameryki.

Po tygodniu zobaczyła na ob. Z identyczny płaszcz i spowodowała odebranie go przez MO. Jako znaki rozpoznawcze podała, że płaszcz został skrócony i guziki przeszyte.

Zatrzymana wyjaśniła przed sądem, że płaszcz otrzymała od ciotki z Ameryki, pokazał dowód otrzymania przesyłki i list od ciotki, a nadto postawiła świadków, którzy stwierdzili, że widzieli, że sama płaszcz skróciła oraz przeszyła guziki, gdyż był za długi i za ciasny.

Sąd odpowiadając równocześnie na nasze ankiety: „Krótkie czy długie suknie” w sposób miarodajny i urzędowy: „krótkie”.

Płaszcze seryjne produkuje się w Ameryce w setkach tysięcy. Wiadomo, że moda w Ameryce wymaga smukłej linii i zakrywania kolan. Dlatego wszystkie płaszcze z Ameryki nasze modnisie skracają i przeszywają guziki, żeby dostosować je do swoich pełniejszych kształtów i pokazać powabne kolanka. Dlatego fakt przeszycie guzików i skrócenia płaszcza nie może być dowodem i z tego powodu Sąd wydał wyrok uniewinniający, odpowiadając równocześnie na nasze ankiety: „Krótkie czy długie suknie” w sposób miarodajny i urzędowy: „krótkie”.

Bronił niezwykle żywo i przekonywująco adw. Józef Frankel, wykazując zarówno znajomość prawa jak i mody na obu półkulach.

I szabrownicy mogą się na coś przydać

W niedzielę, dnia 23 bm. (listopad 1947 r.) nad odgruzowywaniem Wrocławia pracowała grupa „szabrowników”, których zatrzymała ostatnio Milicja Obywatelska. Szabrownicy ładowali gruz na kolej wąskotorową i wywozili go do ramp kolejowych.

Trzeba przyznać, że szabrownicy dobrze wykonali swoje zadanie.

Wrocław odgruzowywali wszyscy: pracownicy instytucji państwowych i samorządowych, robotnicy z zakładów przemysłowych, uczniowie i nauczyciele, studenci,
Wrocław odgruzowywali wszyscy: pracownicy instytucji państwowych i samorządowych, robotnicy z zakładów przemysłowych, uczniowie i nauczyciele, studenci, a nawet szabrownicy załapani przez milicję Adam Czelny/Muzeum Miejskie Wrocławia

Wyrodny ojciec

W dniu wczorajszym organa wrocławskiej M.O. zatrzymały Władysława P., który w toku dochodzeń przyznał się, że wysyłał własne dzieci na ulicę aby żebrały u przechodniów. Sam P. od dłuższego już czasu wykręcał się od pracy, twierdząc, że dzieci zarobią na niego.

Wyrodnego ojca przekazano do dyspozycji prokuratora Sądu okręgowego.

W specjalnie urządzonej pracowni fałszował znaczki pocztowe. Milionowa afera filatelistyczna

Kurier Ilustrowany niedawno doniósł o wykryciu sensacyjnej afery filatelistycznej w Nowej Soli. U niejakiego Grotowskiego znaleziono wówczas podręczny warsztat fałszerski wyposażony w zespół pieczątek najrozmaitszych urzędów pocztowych z wszystkich nieomal państw europejskich. W toku dochodzeń wykryto jeszcze dodatkowy warsztat litograficzny, w którym pomysłowy Grotowski „fabrykował” na własną rękę szereg znaczków obiegowych.

Jak się okazuje Grotowski znalazł naśladowców we Wrocławiu. Oto wrocławskie organa skarbowe natrafiły na nową aferę podatkową i filatelistyczną. W czasie lustracji ksiąg przedsiębiorstwa filatelistycznego „Fortuna” w Rynku 46 stanowiącego własność Falkowskiego wykryto poważne nadużycia podatkowe, m. in. brak rachunków na szereg wartościowych zbiorów filatelistycznych.

Okazało się, że Falkowski od dłuższego już czasu prowadził systematyczną wymianę znaczków z firmami zagranicznymi całego świata, m. i. Z firmą Ria Meyer w Feistriz (Austria), Bendek w Budapeszcie, Necesal w Wiedniu, Zuendstein et co w Szwajcarii, John Maciołek w Myh Phila (USA), Louvier w Seefeld (Tyrol), Jaworski w Chicago, Małek Mieczysław w Valovade (Indie) itp.

Handel odbywał się na drodze wzajemnej wymiany towarowej, przy czym Skarb Państwa poniósł poważne straty dewizowe. Prócz tego Falkowski posiadł u siebie komplet pieczątek z nadrukiem pocztowym państw: Polski, Związku Radzieckiego i Niemiec.

Pieczątki te w szczególności pieczątki radzieckie i polskie miały odpowiednio skonstruowane urządzenie pozwalające na zmianę nadruku dowolnej miejscowości w granicach danego państwa.

Dalsze dochodzenie prowadzi prokuratura Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Władze skarbowe wymierzyły Falkowskiemu domiar podatkowy w wysokości ok. 1 miliona zł. I grzywnę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska