Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kownacki: Przed Rio przegraliśmy z pechem, ale polskie judo znów będzie wielkie [WYWIAD]

Michał Rygiel
Sławomir Kownacki wierzy, że w drodze do Tokio nasi judocy pokonają nie tylko rywali, ale też i pecha
Sławomir Kownacki wierzy, że w drodze do Tokio nasi judocy pokonają nie tylko rywali, ale też i pecha Szymon Sikora/PKOl
Przed wylotem judoków do Rio porozmawialiśmy z prezesem Polskiego Związku Judo, Sławomirem Kownackim. Zapytaliśmy o stan polskiego judo i przyszłość tego sportu w kraju, ale i na Dolnym Śląsku. Mamy prawo do optymizmu!

Michał Rygiel: Dlaczego tylko czwórka judoków będzie reprezentować Polskę w Rio? Cztery lata temu była to szóstka, osiem lat temu siódemka, a w Atlancie startowała nawet dwunastoosobowa kadra. Ostatni raz tak źle było ponad 40 lat temu…

Sławomir Kownacki: Niestety tylko czwórka się zakwalifikowała. Okres kwalifikacyjny zaczął się w 2014 roku, skończył się w maju 2016 roku, a mieliśmy w tym czasie sporo pecha. Tacy zawodnicy jak Agata Perenc, Agata Ozdoba czy Damian Szwarnowiecki złapali kontuzje. Zabrakło trochę czasu żeby je wyleczyć i powalczyć o przepustki do Rio.

Czyli to bardziej kwestia pecha, a nie znak że w polskim judo źle się dzieje?

System kwalifikacji w przypadku zawodników nie do końca daje komfort. Turniejów jest bardzo dużo i punktów trzeba szukać cały czas. Większa liczba startów wiąże się z większą liczbą treningów, w pewnym momencie dochodzi do przemęczenia organizmu, a to zazwyczaj niestety oznacza urazy. Gdyby ich nie było, jestem przekonany że byśmy sobie poradzili.

Zatem można zakładać, że na następnych igrzyskach będzie lepiej?

Dla mnie powodem do optymizmu jest to, że mamy szeroką kadrę na Tokio 2020. Dużo osób rywalizowało o nominacje już teraz. Za dwa lata powinni być dużo wyżej sklasyfikowani na starcie, a to daje rozstawienie na starcie i możliwość uczestniczenia w mniejszej liczbie zawodów. To ważne, bo w 2014 startowali poza pierwszą setką. Cieszę się, że powstał system szkolenia na lata 2016-20. To nowe rozwiązania mające ugruntować pozycję judo w polskim sporcie i mam nadzieję że otworzą przed najbardziej utalentowanymi ścieżkę dla rozwoju ich potencjału. Wciąż pracuję nad tym, żeby judo znalazło się w programie edukacji szkół podstawowych – pierwsze efekty już widać, bierzemy też udział w programach ministerialnych. Chcemy popularyzacji sportu w ramach zajęć pozalekcyjnych dla dzieci i tutaj jest główna szansa na to, żeby w przyszłości tych medali oczekiwać medali nie jako niespodzianki, natomiast jako efektu ciężkiej i systematycznej pracy. Ostatnie 20 lat pokazuje, że sporty walki (nie tylko judo, ale też boks) przeżywają pewien regres, jednak jeżeli chodzi o judo jesteśmy na dobrej drodze żeby wrócić do tradycji z lat 90. Mamy dobry i wyrównany zespół żeński, który zdobył rok temu srebrny medal MŚ, a w kwietniu wywalczyły złoto mistrzostw Europy. Mężczyźni z tego samego turnieju w Kazaniu przywieźli brąz. Dobrze poprowadzone szkolenie przyniesie trochę więcej kwalifikacji i zamiast myśleć o składowych typu dyspozycja dnia, słabsze przygotowanie czy warunki na hali będziemy po prostu gotowi.

Zatem na których zawodników warto zwrócić uwagę w przyszłym cyklu kwalifikacji?

Niespełniony jest Damian Szwarnowiecki – mistrz Europy juniorów, młodzieżowców – po tych sukcesach został ogłoszony najlepszym judoką młodego pokolenia. Niestety, tak jak wspomniałem, miał za sobą długą rehabilitację. Nie zdążył w pełni wrócić, ale jest pierwszym rezerwowym w kategorii 73 kg, więc teoretycznie może jeszcze wystąpić w Rio. Pojawił się brązowy medal w ME seniorów dla Piotra Kuczery, który debiutuje w gronie seniorskim – na pewno jeszcze o nim usłyszymy. Są grupy juniorskie, które za cztery lata będą w pełni wieku i oczywiście dziewczyny, które na Rio zdobyły 3 kwalifikacje. Praktycznie rzecz biorąc z silnego składu, który mamy dzisiaj, większość będzie uczestniczyła w kwalifikacjach w Tokio. Nie wiem jaką decyzję podejmie Katarzyna Kłys, utalentowana i doświadczona. To dla niej trzecie igrzyska, na pewno chciałaby zwieńczyć wieloletnią karierę medalem w Rio. Nie wiadomo bowiem, czy wystartuje w kwalifikacjach do Tokio. Trenerka kobiet, Aneta Szczepańska ma pod swoimi skrzydłami między innymi Anię Dąbrowską czy Julię Kowalczyk. Wszystko rozbija się o to, żeby przez te cztery lata systematycznie wdrażać zaplanowane elementy szkolenia.

Wojsko zgodnie z założeniami znów odgrywa dużą rolę w szkoleniu judoków?

Ze strony wojska już jest ogromna pomoc – gros zawodników i zawodniczek uczestniczy w rywalizacji sportowej z pozycji klubów pionu wojskowego Flota Gdynia, Śląsk Wrocław. Są drużyny sportowe, które zabezpieczają w pewien sposób finansowo naszych reprezentantów – daje to pewien komfort jeżeli chodzi o zabezpieczenie dla zawodników. Prowadzimy rozmowy z pionem gwardyjskim, niestety tu jest trochę bardziej skomplikowana sytuacja. Na przełomie lat 90. MSWiA wyzbyło się obiektów na których były prowadzone zajęcia, trochę potrwa rewitalizacja tego filaru judo. Natomiast jeżeli chodzi o armię, to mamy już drużynowe wicemistrzynie świata pionu wojskowego, to jest nawiązanie i powrót do tych lat tradycji, kiedy pion wojskowy dominował na matach.

Historia wskazuje, że w Rio mocni będą Azjaci i reprezentanci krajów kaukaskich, ale czy ktoś inny pod bardzo możliwą nieobecność Rosjan może sprawić niespodziankę?

Rosjanie zdobyli 3 złote medale w kategorii męskiej, byli faworytami do medali. Jeśli rzeczywiście nie wezmą udziału, to Igrzyska będą zdominowane przez Japonię, Koreę Południową czy Mongolię. W Europie Francja, Rosja, Niemcy, Holandia to kraje, w których judo jest mocne i reprezentanci zawsze walczą o medal. Po cichu liczę natomiast na nasze małe niespodzianki. Przypominam, że 20 lat temu Aneta Szczepańska nie jechała do Atlanty w roli faworytki, a jednak przywiozła srebro. Obyśmy w Rio też przeżyli taki scenariusz.

Jak przebiegały przygotowania judoków do Igrzysk? Kiedy kadra uda się do Brazylii?

Cała kadra w tej chwili jest w Cetniewie od 10 do 28 lipca tam się przygotowujemy. Zawodnicy wcześniej uczestniczyli w kampach międzynarodowych i szykowali się indywidualnie. natomiast ostatnie przygotowania są wspólne i 28 lipca nasi zawodnicy przylatują do Warszawy, 29 ślubowanie i 30 wylot.

Jedzie pan do Rio jako sędzia rezerwowy – w jakiej sytuacji może pan wskoczyć do podstawowej listy arbitrów?

Jestem pierwszym sędzią rezerwowym, do Rio leci 14 sędziów. Zazwyczaj ten rezerwowy czeka w swoim kraju na rozwój wydarzeń. W moim przypadku sytuacja jest o tyle inna, że jestem prezesem polskiego związku judo, a jest pewna tradycja, że PKOl wysyła na Igrzyska również prezesów i dzięki temu będę na miejscu. Natomiast gdyby Rosja została wykluczona, znajdę się na miejscu sędziego rosyjskiego, który został wyznaczony do rozstrzygania podczas Igrzysk.

To pana pierwszy wyjazd na Igrzyska w tej roli? Jakie kryteria decydowały o tym wyborze?

Tak, to pierwsze moje igrzyska, zostałem zakwalifikowany do szerokiej 18 osobowej grupy i oceniano nas podczas zawodów kwalifikacyjnych. Dla mnie to pierwszy okres w którym byłem brany pod uwagę. Przygotowania polegają na sędziowaniu wskazanych zawodów z cyklu Grand Prix, Grand Slam i Grand Masters oraz udziale w czterech seminariach w ciągu ostatniego roku. Rozstrzygałem podczas 12 imprez, a moja praca była oceniana przez przedstawicieli międzynarodowej federacji judo.

Podziela Pan obawy niektórych sportowców przed Igrzyskami? Kwestie zdrowia i przestępczości nie schodzą z afisza.

Byłem w 2007 na MŚ które odbywały się w Rio. Oczywiście trzeba być bardzo ostrożnym, nie można prowokować sytuacji – kraj kontrastów z jednej strony nowoczesny, z drugiej strony biedny i to zderzenie jest widoczne. Trzeba zachować duży dystans jeżeli chodzi o funkcjonowanie codzienne, noszenie ze sobą przedmiotów które mogą być pożądane przez miejscowych. Były sytuacje, kiedy napadnięto na osoby z grupy judoków, natomiast myślę że gospodarze przygotuja się do tego, żeby zabezpieczyć się. Przed MŚ było dużo obaw i nie skończyło się tragediami. Natomiast co do zdrowia PKOl zabezpieczył wszystkich w cały zestaw szczepień, jest Zika która nie do końca jest rozpoznana, ale też nie tak groźna jak kiedyś było. Trzeba zachować dyscyplinę, pilnować odżywiania się, picia wody itp. Dostaliśmy odpowiednie szkolenie, zabezpieczenie, na pewno zadbano o uczestników. Nie spodziewam się, żeby było aż tak źle jak to opisują.

Jest Pan od zawsze związany z wrocławskim judo – jak się zatem ma ten sport na Dolnym Śląsku?

Zabrakło szczęścia, Łukasz Błach i Damian Szwarnowiecki w pewnym momencie kwalifikacji mieli już przepustki do Rio, ale mieli pecha, nie było potem wystarczająco dużo czasu i Dolny Śląsk został bez swojego reprezentanta. Jeżeli zaś chodzi o przyszłość to nie przekreślałbym uczestniczenia w kolejnych kwalifikacjach przez Łukasza Błacha. Ma co prawda 32 lata, ale jest bardzo dojrzałym i bardzo dobrym zawodnikiem i to jego osobista decyzja czy będzie chciał uczestniczyć. Damian Szwarnowiecki i Sebastian Marcinkiewicz to nowa fala która we wrocławskim judo na pewno namiesza. Ania Dąbrowska jest medalistką ME i MŚ kadetek i juniorek. Jest też grupa osób, która powoli się przebija - nie można zapomnieć o Karolu Kurzeju i Uli Hofman. Kamila Pasternak powinna przypomnieć o sobie, gdy wyleczy kontuzje - to wielokrotna medalistka i na pewno nie powiedziała ostatniego słowa. Cieszy to, że między wszystkimi wrocławskimi klubami jest dobry klimat, dobra współpraca.

Co jest największym problemem dolnośląskiego judo?

Brakuje hali z prawdziwego zdarzenia – będziemy rozmawiali z miastem, z AWF-em. W strategii rozwoju krajowego judo na kolejne 4 lata planujemy 4 ośrodki kształcenia olimpijskiego i chcemy, aby jeden powstał właśnie we Wrocławiu.

ROZMAWIAŁ MICHAŁ RYGIEL

Polska kadra judoków na Rio 2016: Katarzyna Kłys, Arleta Podolak, Daria Pogorzelec, Maciej Sarnecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska