Koszykówka. Zaczynamy wielkie granie

Mimo, że tegoroczna runda zasadnicza liczyła aż 30. kolejek, prawdziwa rywalizacja w koszykarskiej elicie zaczyna się dopiero teraz. Zwycięzca pierwszej fazy rozgrywek - PGE Turów Zgorzelec jest zdecydowanym faworytem serii z Treflem Sopot (ósma drużyna rundy zasadniczej). Mistrzowie Polski nie powinni jednak tracić czujności, gdyż sopocianie raz już ich w tym sezonie zaskoczyli. Zespół Mariusza Niedbalskiego triumfował w Zgorzelcu 104:103, będąc pierwszym zespołem, który triumfował na parkiecie PGE Turowa.

Play-offy to oczywiście inna bajka, a to co wydarzyło się wcześniej nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Drużyna Miodraga Rajkovicia przystępuje do decydującej fazy podbudowana mentalnie. Zgorzelczanie mimo zawieszenia na trzy mecze jednego z liderów zespołu - Mardy'ego Collinsa - poradzili sobie z problemami wzorowo. Mistrzowie kraju wygrali w tym czasie wszystkie spotkania, a w hicie rundy zasadniczej, już z Collinsem w składzie, praktycznie nie dali szans Stelmetowi Zielona Góra. W dodatku do gry po kontuzji wrócił Nemanja Jaramaz, który powinien być jednym z liderów drużyny w najważniejszych spotkaniach sezonu. Ekipa z przygranicznego miasta jest na ten moment głównym faworytem do złota i jeśli znacząco nie obniży lotów np. w finale, to swój cel z pewnością zrealizuje.

Aż takich aspiracji nie ma drugi z dolnośląskich zespołów - Śląsk Wrocław. Siedemnastokrotni mistrzowie Polski zajęli na finiszu fazy zasadniczej piąte miejsce i w pierwszej rundzie play-offów będą walczyć o półfinał z Energą Czarnymi Słupsk. Minusem jest fakt, że wrocławianie nie będą mieli w tym przypadku przewagi własnego parkietu. Dwa pierwsze mecze, jak również ewentualne piąte starcie, odbędą się w hali rywala. Dodajmy, niezwykle gorącej hali. "Gryfia" to oficjalnie najgłośniejszy obiekt na świecie! Podczas derbowego starcia z AZS-em Koszalin zmierzono bowiem, że poziom głośności wyniósł aż 129,6 decybela.

- Własny parkiet to duży atut. Żywiołowy doping potrafi wywrzeć presję nawet na sędziach. Oczywiście bywa również tak, że jest to broń obosieczna. Czasami napięcie potrafi plątać nogi także koszykarzom gospodarzy - analizuje Maciej Szlachtowicz, menadżer Śląska.

Drużyna Emila Rajkovicia raz już w tym sezonie zdobyła słupski kocioł. 26 października Śląsk pokonał Czarne Pantery 67:63, a niezwykle ważne punkty dla gości zdobywał wówczas Mantas Cesnauskis. Aktualnie, Litwin z polskim paszportem gra dla chwały Energi Czarnych, a z Wrocławiem pożegnał się jako gracz, który po prostu nie mieścił się w składzie na swojej pozycji. Słupszczanie od tamtej porażki są zresztą zupełnie innym zespołem. W międzyczasie doszło bowiem do wielu zmian wewnątrz ekipy, a w tym również na ławce trenerskiej. Dejana Mijatovicia zastąpił na niej Donaldas Kairys, z kolei wartość drużyny znacznie podniósł transfer Jerela Blassingame'a. Amerykański rozgrywający jest motorem napędowym Czarnych Panter i to w dużej mierze dzięki niemu słupski team zajął po fazie zasadniczej wysokie, czwarte miejsce.

- Nie wolno też zapominać o Karolu Gruszeckim, który jest w tym roku w bardzo dobrej formie. Z obozu gospodarzy docierają co prawda informacje, że zawodnik może z nami nie zagrać ze względu na kontuzję, ale to jest mydlenie oczu. "Wypuszczanie" pewnych plotek do mediów to również element gry - mówi Szlachtowicz.

Realnym osłabieniem ekipy Donaldasa Kairysa będzie raczej brak Tomasza Śniega, który jakiś czas temu temu doznał dość poważnego urazu kolana. Wstępne diagnozy mówiły o minimum sześciotygodniowej przerwie od koszykówki.

Problemów zdrowotnych nie ma na szczęście w Śląsku. Wrocławianie udali się do Słupska już w środę i wieczorem odbyli pierwszy trening w hali "Gryfia". Cel na wyjazdowy dwumecz? - Chcemy wygrać co najmniej jeden mecz, tak aby odzyskać inicjatywę i móc zakończyć rywalizację w hali Orbita. Zazwyczaj mówi się, że najważniejszy jest pierwszy mecz, kiedy można przeciwnika zaskoczyć. Zaprzeczeniem tej tezy może być jednak półfinał I ligi, w którym Stal Ostrów Wlkp. przegrała w drugim starciu u siebie z Legią Warszawa. Dzień wcześniej nikomu nie przyszłoby do głowy, by mogło dojść do jakiejkolwiek niespodzianki - dodaje Szlachtowicz.

Zarówno Śląsk, jak i PGE Turów swoje drugie mecze pierwszej rundy play-off rozegrają w sobotę. Transmisji ze spotkań dolnośląskich ekip nie przewidziała niestety stacja Polsat Sport, która pokaże jedynie niedzielny pojedynek w Koszalinie (o godz. 20). Pozostałe ćwierćfinałowe starcia można śledzić za pomocą płatnych przekazów tylko na stronie www.emocje.tv.

Tauron Basket Liga
Pary I rundy play-off (do trzech zwycięstw). Czwartek:**PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot (godz. 18.30) - następne mecze: 2 maja w Zgorzelcu, 5 i ew. 7 maja w Sopocie oraz ew. 10 maja w Zgorzelcu, Energa Czarni Słupsk - Śląsk Wrocław (godz. 19) - następne mecze: 2 maja w Słupsku, 5 i ew. 7 maja we Wrocławiu oraz ew. 10 maja w Słupsku. Piątek:** Stelmet Zielona Góra - Asseco Gdynia (godz. 17) - następne mecze: 3 maja w Zielonej Górze, 6 i ew. 8 maja w Gdyni oraz ew. 11 maja w Zielonej Górze, AZS Koszalin - Rosa Radom (godz. 19) - następne mecze: 3 maja w Koszalinie, 6 i ew. 8 maja w Radomiu oraz ew. 11 maja w Koszalinie.