Początek meczu mógł zwiastować, że włocławianie w Zgorzelcu odniosą bezproblemową wygraną. Goście grali niezwykle skutecznie i w ósmej minucie po punktach zdobytych z dystansu przez Łukasza Majewskiego (w pierwszej kwarcie trafił wszystkie cztery rzuty z gry) wygrywali już 24:12. Trener Jacek Winnicki starał się aby jego koszykarze zaczęli walczyć i odrabiać straty. M.in. na ławce rezerwowych usiedli Ronald Moore i Dallas Lauderdale.
- Dziękuję zawodnikom, którzy grali od dziewiątej minuty do końca meczu. Nie będą grali w tym zespole ludzie, którzy nie mają charakteru i nie zostawią zdrowia na parkiecie, a będą tylko chcieli zaliczyć spotkanie - powiedział po meczu trener PGE Turowa Jacek Winnicki.
Od dziewiątej minuty na parkiecie obraz gry zaczął się zmieniać. Zgorzelczanie zaczęli walczyć i po rzutach zza linii 675cm Michała Chylińskiego i Artura Mielczarka zmniejszyli straty do sześciu punktów (20:26). W drugiej kwarcie zespół ze Zgorzelca kontynuował pościg za rywalem. Rozegrał się Daniel Kickert, który w ciągu drugich 9. minut zdobył dziewięć punktów i miał trzy zbiórki. To jednak po trafieniu Aarona Cela w 15. minucie był remis 29:29. Włocławianie głównie dzięki świetnie dysponowanemu Johnowi Allenowi (12 punktów w ciągu pierwszej połowy) do szatni schodzili na prowadzeniu 43:39.
Obraz gry nie zmienił się po zmianie stron. Oba zespoły zaciekle walczyły o każdą piłkę, a wynik oscylował blisko remisu. Przykładowo w 23. minucie po przechwycie i efektownym wykończeniu akcji przez Johna Allena włocławianie prowadzili 47:42, ale już trzy minuty później po rzucie z dystansu w wykonaniu Aarona Cela to PGE Turów wygrywał 52:49. W kluczowych momentach nie mylił się jednak Nick Lewis, dzięki któremu goście po trzech kwartach mieli dwa punkty więcej od rywali (61:63).
Najwięcej emocji było w ostatniej kwarcie. Oba zespoły postawiły na twardą obronę i zwłaszcza w drugiej części kluczowych 10 minut miały duże problemy ze zdobywaniem punktów. W 33. min po trójce Giedriusa Gustasa (w całym meczu trafił wszystkie pięć rzutów) był remis 68:68. W końcówce przy wyniku 76:79 dla gości zespół znad Nysy Łużyckiej miał szansę by doprowadzić do dogrywki. Rzutu za trzy punkty nie trafił jednak Michał Chyliński.
- Walczyliśmy przez trzy kwarty. W tej części spotkania zostawiliśmy zdrowie i serce na boisku. Został tydzień do play-off, a więc najważniejszej części sezonu. Zrobimy wszystko by w tej części sezonu zaprezentować się jak najlepiej - powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki.
Obie drużyny zagrają ze sobą w ćwierćfinale play-off. Dwa pierwsze spotkania zostaną rozegrane we Włocławku 23 i 25 kwietnia.
PGE Turów Zgorzelec - Anwil Włocławek 76:79 (20:26, 19:17, 22:20, 15:16)
PGE Turów: Kickert 16, Gustas 12 (2), Jackson 11 (1), Mielczarek 10 (2), Chyliński 9 (2), Cel 7 (1), Kulig 5 (1), Lee 4, Gabiński 4, Moore 0, Lauderdale 0.
Anwil: Allen 19 (1), Lewis 18 (3), Szubarga 10 (1), Majewski 10 (1), Edwards 8, Kinnard 7 (2), Hajrić 4, Berisha 3 (1), Maciejewski 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?