Mimo absencji Serba, jeszcze na pięć minut przed końcem meczu z AZS-em PGE Turów wygrywał 75:64. Wydawało się, że gracze trenera Jacka Winnickiego mogą być pewni kolejnej wygranej. Niestety. Na finiszu meczu koszykarzom ze Zgorzelca przytrafił się ogromny kryzys. Nie dość, że zagrali słabo w defensywie, to przez ostatnie pięć minut gry zdobyli zaledwie trzy punkty, a pozwolili sobie rzucić sobie ich aż 21.
To nie pierwszy mecz w sezonie, w którym czarno-zielonym przytrafiła się kiepska końcówka meczu. We wcześniejszych spotkaniach udawało się jednak zwyciężać. Tym razem było inaczej. W klubie nie robią tragedii z pierwszej w tym roku porażki i wierzą, że był to tylko wypadek przy pracy. Być może czarno-zieloni poczuli się bardzo pewnie i kubeł zimnej wody przed najważniejszymi meczami sezonu zasadniczego dobrze im zrobi.
- Jesteśmy ludźmi i ci sami zawodnicy, którzy przez ostatnie miesiące wygrywali mecze, mogli mieć słabszy dzień. W starciu z AZS-em taki przyszedł. Nie wątpimy w swoje możliwości - zapewnił drugi trener Turowa Marcin Grygowicz.
W meczu z AZS-em na ławce rezerwowych przebywał nowy nabytek zespołu Daniel Kickert. Mimo niemocy zgorzelczan w końcówce, trenerzy nie zdecydowali się wpuścić na parkiet Australijczyka. - Zanim Daniel zacznie grać, to na treningu musi pokazać, że jest lepszy od innych. Przed meczem z Koszalinem odbył z zespołem jeden trening. Za wcześnie na to, aby ocenić jego postawę, a także na to, aby już występował. Musi zgrać się z drużyną i wówczas dostanie swoją szansę. W naszym zespole nie ma nic za darmo - nie wywalczy sobie miejsca wyłącznie faktem, że grał w lidze hiszpańskiej. Musi udowodnić na ćwiczeniach swoją przydatność dla zespołu - tłumaczył Grygowicz. Zgorzelczanie list czystości koszykarza otrzymali z hiszpańskiej Gran Canarii, z którą rozstał się po poprzednim sezonie.
Jeśli Kickert jest w dobrej dyspozycji i po powrocie Turowa z Koszalina zdoła to udowodnić na treningach, to być może wystąpi już w środowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski, który Turów rozegra w Sopocie z Treflem (godz. 19). Będzie to dla zgorzelczan okazja do rehabilitacji za ostatnie niepowodzenie. - Jedziemy tam po to, aby wygrać i awansować do turnieju finałowego. Jeśli zwyciężymy, od razu będziemy rezerwować miejsca noclegowe w Gdyni na kolejne dni. Jesteśmy gotowi, aby z powodzeniem powalczyć o puchar - zapewnił Grygowicz. Turniej finałowy odbędzie się w dniach 11-12 lutego w Gdyni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?