Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: PGE Turów – Anwil 97:89. Dziś gra Śląsk

JG
fot. ksturow.eu Jacek Rydecki
Siódme zwycięstwo z rzędu zanotował PGE Turów Zgorzelec w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. W trzeciej kwarcie mistrzowie Polski stracili jednak wysoką przewagę, jaką miel nad Anwilem Włocławek. Zgorzelczanie wciąż są w lidze niepokonani. Dziś o godz. 19 szansę by do nich dołączyć będzie miał Polsku Cukier Toruń.

- Postawiliśmy się zespołowi, który gra w Eurolidze, ale decydowały detale. Trochę zastawienia zbiórki, krok w obronie, a drużyna, która gra w Eurolidze wykorzystała nasze drobnostki – mówił po spotkaniu Arvydas Eitutavicius.

Anwil bardzo długo w tym spotkaniu bronił strefą, a podopieczni Miodraga Rajkovica mieli problemy z rozbijaniem tego rodzaju obrony. Mistrzowie Polski prowadzili w drugiej kwarcie nawet 31:14. Od tego momentu to włocławianie, właśnie dzięki postawionej strefie, zaczęli przejmować kontrolę nad meczem.

- Ciężko gra się przeciwko strefie przez 40 minut. Staraliśmy się złapać rytm, wychodziło nam to różnie, ale w końcówce meczu nie daliśmy przeciwnikowi szans. Myślę, że Anwil dał z siebie maksimum, ale to maksimum nie wystarczyło, bo my dziś mieliśmy Michała Chylińskiego – mówił po spotkaniu trener Miodrag Rajković.

Wspomniany Chyliński powrócił do gry po tygodniu przerwy spowodowanym drobnym urazem i momentalnie udowodnił swoją wysoką formę. Rzucający obrońca Turowa zdobył aż 25 punktów i sześć razy trafił za trzy punkty. Chyliński grał bardzo agresywnie. W trzeciej kwarcie, gdy Turów po raz pierwszy w meczu stracił prowadzenie, trafił za trzy, zebrał ważną piłkę w obronie i po faulu dorzucił dwa punkty z rzutów wolnych.

- Anwil przyjechał dziś powalczyć i napsuł nam dużo krwi. Myślę, że ten zespół jeszcze zacznie wygrywać. Trochę gorzej graliśmy dziś w obronie, ale rzucając 97 punktów raczej nie da się przegrać – mówił po spotkaniu Chyliński.

Nie mniej agresywny niż Chyliński był w trudnych momentach Tony Taylor. Amerykański rozgrywający w obronie zaczął bardzo mocno naciskać Eitutaviciusa, który nie był w stanie ustawić akcji swojego zespołu. Taylor zakończył kwartę celnym rzutem równo z końcową syreną.

Z dobrej strony pokazał się w czwartej kwarcie Chris Wright, który ostatnią ćwiartkę meczu rozpoczynał bez punktów, a spotkanie zakończył z 10 punktami na swoim koncie.

- Chris daje dużo energii z ławki rezerwowych, gra spektakularnie i efektownie, ale to nie wszystko. Musimy ciężko pracować nad tym, żeby grał coraz lepiej. Latał dziś nad koszami, ale też starając się grać efektownie popełniliśmy kilka strat. Rozumiem to, że gracze chcą się trochę pobawić, dać fanom sporo rozrywki, bo przecież gramy dla nich. Trzeba jednak zachować balans – tłumaczy szkoleniowiec PGE Turowa.

Mistrzowie Polski wygrali siódmy mecz z rzędu i po siedmiu kolejkach zajmują pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy. Już w czwartek, 20 listopada, PGE Turów zmierzy się w Lubinie z Panathinaikosem Ateny w ramach rozgrywek Euroligi.

PGE Turów Zgorzelec – Anwil Włocławek 97:89 (26:13, 20:22, 23:28, 28:26)
PGE Turów:
Collins 12 (2), Kulig 15 (1), Chyliński 25 (6), Karolak 0, Jaramaz 5 (1), Dylewicz 9, Moldoveanu 10 (1), Nikolić 4, Taylor 8, Wright 10

Anwil: Crosariol 8, Eitutavicius 9, Simon 20 (2), Vaughn 16 (4), Wysocki 10 (1), Witliński 13 (3), Surmacz 2, Pamuła 11 (1)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska