18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: MOSiR się postawił, ale to Śląsk jest bliżej wygrania I ligi (ZDJĘCIA)

PK
Marcin Flieger (z prawej) zdobywał punkty w ważnych momentach, gdy wynik był na styku
Marcin Flieger (z prawej) zdobywał punkty w ważnych momentach, gdy wynik był na styku Jarosław Jakubczak
- Tu nie będzie pięknych widowisk. Najważniejsze, żeby wygrywać - mówił jeszcze przed rozpoczęciem fazy play-off Radosław Hyży. W niedzielę w hali Orbita jeszcze raz potwierdziło się, że doświadczony skrzydłowy Śląska miał rację. Koszykarze z Wrocławia pokonali na otwarcie finałów MOSiR Krosno 75:65, ale swoją grą nie zachwycili. Tak czy siak, 17-krotni mistrzowie Polski są o krok bliżej od sportowego awansu do Tauron Basket Ligi - potrzebują jeszcze dwóch zwycięstw. Mecz numer dwa w poniedziałek, także w Orbicie.

Musiało minąć pięć minut pierwszej kwarty, by wrocławianie poczuli się przy Wejherowskiej jak u siebie w domu. Przewaga własnego parkietu raczej nie będzie wielkim atutem Śląska w tej serii, wszak w Orbicie grał w tym sezonie tylko kilka razy. Podopieczni trenera Tomasza Jankowskiego w początkowej fazie spotkania mieli spore problemy w ataku. Ciężko było im dograć piłkę pod kosz, a z dystansu i półdystansu nie "siedziało". MOSiR objął prowadzenie 8:3, na szczęście jeszcze w pierwszej kwarcie wszystko zaczęło się układać tak, jak w zakładanym wcześniej scenariuszu.

Śląsk złapał odpowiedni rytm w ataku, a o zdobywanie punktów było im o tyle łatwiej, że goście mieli olbrzymie problemy z zastawianiem bronionej tablicy. Tylko w pierwszej kwarcie wrocławianie aż siedmiokrotnie ponawiali swoje akcje w ataku. "Pierwszą strzelbą" WKS-u był w tym czasie Michał Gabiński, który po dwóch czapach, jakie dostał na dzień dobry, wojował na dystansie. Efekt? Dwie trójki, które największy aplauz wzbudziły u... koszykarzy PGE Turowa Zgorzelec - Michała Chylińskiego, Aarona Cela i Damiana Kuliga, którzy zasiedli na trybunach Orbity. Przypomnijmy, że "Gabi" jest tylko wypożyczony do WKS-u z ekipy czarno-zielonych.

Po pierwszej kwarcie Śląsk miał 7 punktów przewagi, a po kolejnych 10 minutach podwoił swoje prowadzenia. Wydawało się, że wielkich emocji już nie będzie, tymczasem MOSiR wrócił do gry. Po czterech minutach trzeciej kwarty był remis 41:41. "Cuda" wyczyniał Hyży, który najpierw dwa razy nie trafił spod samego kosza, a potem zaliczył istotne przechwyty.

Gra była szarpana, inicjatywa należała do gospodarzy, ale krośnianie nie dali odskoczyć rywalom na więcej niż kilka punktów. Co więcej, na dwie i pół minuty przed końcem goście wyszli na prowadzenie 64:63! I choć ostatecznie przegrali, to należą im się duże słowa uznania. Wynik nie był sprawą oczywistą już do samego końca, a ze względu na kontuzje trener Dusan Radović musiał przez 40 minut musiał rotować 7-osobowym składem. To musi się odbić na ich grze w drugim meczu, który w poniedziałek rozpocznie się do godz. 19.

Śląsk Wrocław - MOSiR Krosno 75:65 (17:10, 22:15, 14:22, 22:18)
Śląsk: Flieger 18 (2), Gabiński 13 (3), Diduszko 11 (2), Ochońko 9 (1), Hyży 8, Kikowski 7 (1), Mroczek-Truskowski 5 (1), Sulima 4, N. Kulon 0.
MOSiR: Oczkowicz 18 (4), Salamonik 14 (2), Szczypka 14 (2), Pisarczyk 8, Cielebąk 7, Paul 4, Adamczewski 0.
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 1-0 dla Śląska.
Kolejny mecz: w poniedziałek o godz. 19 w Orbicie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska