Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka. MKS Dąbrowa Górnicza - PGE Turów 86:92

JG, red., inf. pras.
fot. Mariusz Kapala
Zwycięstwo nad MKS Dąbrową Górniczą było dziewiątą wygraną PGE Turowa Zgorzelec w tym sezonie i wyrównaniem rekordu zwycięstw bez porażki od rozpoczęcia sezonu. Tyle samo wygranych mieli zgorzelczanie w sezonie 2011/2012.

- Nie interesują mnie takie cyfry. Prowadzę zespół tak, że koncentrujemy się na najbliższym przeciwniku. Wyciągamy wnioski, ale nie myślimy za bardzo o poprzednich meczach, ani nie wybiegamy daleko w przyszłość – tłumaczy Miodrag Rajković.

Serbski szkoleniowiec podkreśla, że służy to utrzymaniu koncentracji w zespole. Gdyby liczyć także spotkanie Superpucharu Polski, PGE Turów w rozgrywkach w Polsce wygrał już dziesięć razy z rzędu.

Mecz z Dąbrową Górniczą przez wiele minut wskazywał jednak na to, że zgorzelczanie mogą to spotkanie przegrać. Rywale w drugiej i trzeciej kwarcie grali jak z nut i szalonymi rzutami z dystansu nie tylko odrobili kilka punktów przewagi do mistrzów Polski, ale wyszli nawet na dziewięć punktów przewagi. PGE Turów do czwartej kwarty przystępował jednak z trzypunktową stratą. Zgorzelczanie rewelacyjnie spisują się jednak w ostatnich dziesięciu minutach meczów. W rozegranych do meczu z MKS Dąbrową ośmiu spotkaniach wygrywali czwarte kwarty średnio 7 punktami, a w sumie przegrali tylko jedną – z Wikaną Startem Lublin 22:23.

Nie inaczej było i w pojedynku w Dąbrowie Górniczej. Podopieczni Miodraga Rajkovića wyszli dużo agresywniej niż wcześniej i w trzy minuty (pomiędzy 33, a 36 minutą gry) wymusili na przeciwnikach 4 straty z rzędu i jeden niecelny rzut. W ten sposób wyszli na prowadzenie. Stracili je jescze na moment po dzikim i szalonym rajdzie Kena Browna i kolejnej akcji, w której Amerykanin trafił dwa rzuty wolne. Końcówka spotkania należała już jednak do bardziej doświadczonych i utytułowanych rywali. Dobra obrona i Łukasz Wiśniewski, który znalazł się w odpowiednim miejscu przy wyrzuceniu piłki z autu, wymusili błąd ataku, a faulowany Vlad-Sorin Moldoveanu dał zgorzelczanom bezpieczną przewagę i zapewnił mistrzom dziewiątą wygraną z rzędu.

I to właśnie Moldoveanu po raz kolejny był cichym zabójca na parkiecie. Moldoveanu do tej pory jest bezbłędny na linii rzutów wolnych i w sezonie trafił wszystkie 16 prób. Rumuński skrzydłowy trafił także 4 z 5 rzutów za trzy punkty i miał 8 zbiórek.

- Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Pozycja w tabeli nie oddaje tego jak dobrym zespołem jest MKS Dąbrowa Górnicza. Co do moich rzutów, to jestem po prostu skoncentrowany i pracuję nad tym - mówł po meczu Moldoveanu.

Inne dwa pewne punkty w ataku Turowa – Damian Kulig i Michał Chyliński – dostarczyły w dziewiątym meczu TBL 34 punkty. 12 oczek dorzucił Tony Taylor, który miał także 8 asyst.

Do składu meczowego PGE Turowa powrócił już Łukasz Wiśniewski, który pauzował z powodu urazu kolana. Z drużyną w Dąbrowie Górniczej był Chris Wright, ale z powodu zatrucia pokarmowego nie mógł wystąpić w spotkaniu. Kontuzjowani w dalszym ciągu są Mateusz Kostrzewski i Mardy Collins.

MKS Dąbrowa Górnicza - PGE Turów Zgorzelec 86:92 (26:32, 30:21, 18:18, 12:21)
MKS:
Brown 26 (3), Dziemba 3 (1), Koelner 4, Małecki 0, Metelski 6, Zmarlak 3 (1), McKay 9 (2), Szymański 12 (2), Weaver 14 (2), Pepper 9

PGE Turów: Kulig 18 (1), Chyliński 16 (1), Karolak 8, Jaramaz 5, Gospodarek 0, Wiśniewski 6, Dylewicz 8 (2), Moldoveanu 14 (4), Nikolić 2, Taylor 12, Zigeranović 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska