Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Czy Turów wykorzysta atut własnego parkietu?

Grzegorz Bereziuk


Pojedynki Daniela Kickerta (z lewej) z Johnem Turkiem powinny być ozdobą sobotniego meczu


Pojedynki Daniela Kickerta (z lewej) z Johnem Turkiem powinny być ozdobą sobotniego meczu Grzegorz Bereziuk
PGE Turów Zgorzelec po wywalczeniu jednego zwycięstwa w Sopocie odebrał Treflowi atut parkietu. Czy podobnie jak w ćwierćfinale play-off gracze trenera Jacka Winnickiego skorzystają faktu, że kolejne dwa spotkania rozegrają w domu? Mecz numer trzy już w sobotę.

Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec do fazy play-off przystępowali z odległego szóstego miejsca po sezonie zasadniczym. Ten fakt już nie ma żadnego znaczenia. Zespół znad Nysy Łużyckiej najpierw uporał się w ćwierćfinale z Anwilem Włocławek w stosunku 3:1, a teraz po półfinałowych meczach w Sopocie remisuje z Treflem 1:1.

Cel minimum jakim było wygranie na Pomorzu choćby jednego spotkania zgorzelczanom udało zrealizować się już za pierwszym podejściem. Dzięki świetnej pierwszej połowie, twardej obronie i gry w ataku na wysokim procencie skuteczności (w pierwszej połowie goście trafili aż dziewięć razy z dystansu) koszykarze z Dolnego Śląska prowadzili nawet różnicą 18 pkt.

Świetny mecz w barwach gości rozgrywał zwłaszcza Giedrius Gustas, który nie tak dawno bronił jeszcze barw Trefla. Litewski rozgrywający był prawdziwym mózgiem swojej drużyny, umiejętnie kreował akcje, a w kluczowych momentach sam zdobywał punkty. Doświadczony zawodnik na swoim koncie zapisał ich łącznie 20. Swoje zrobili także Aaron Cel, Konrad Wysocki, David Jackson oraz Daniel Kickert. Wymienieni koszykarze łącznie zdobyli 52 punkty. Obraz gry zmienił się po zmianie stron. Trefl zaczął odrabiać straty głównie dzięki świetnej grze Johna Turka, Łukasza Koszarka i Filipa Dylewicza (łącznie 61 punktów). Sopocianie kilka razy doprowadzali do remisu, ale ostatecznie ulegli 94:98. W rewanżu górą byli gospodarze (wygrali 77:71), choć mogli mówić o dużym szczęściu. Zespół ze Zgorzelca długo był w grze, bardzo dobrze bronił, ale w ciągu całego meczu nie trafił wielu rzutów, wydawało się oddawanych z otwartych pozycji. Dobrego dnia w barwach PGE Turowa nie miał zwłaszcza Daniel Kickert (trafił tylko jeden rzut z gry).

Oba mecze są już historią. Teraz rywalizacja przenosi się do Zgorzelca, gdzie gospodarzy będzie dopingował komplet publiczności. Trefl w sezonie zasadniczym pokazał jednak w Zgorzelcu, że potrafi radzić sobie z presją i będzie chciał zrobić wszystko aby chociaż zabrać swoich rywali na ostatni mecz serii do ErgoAreny. Aby ten plan wybić sopocianom z głowy z pewnością obrońcy PGE Turowa będą musieli ograniczyć poczynania Filipa Dylewicza. - Nie lekceważymy przeciwnika i zrobimy wszystko by wgrać dwa razy w Zgorzelcu - powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki.

- Wyjdziemy na parkiet w pełni skoncentrowani i zmobilizowani. Musimy przez pełne 40 minut grać na maksa w obronie. Dobra defensywa powinna nakręcać szybki atak. Szanujemy rywala, ale obecnie skupiamy się tylko na swojej grze - dodał skrzydłowy PGE Turowa Daniel Kickert.

Spotkanie pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec, a Treflem Sopot zostanie rozegrane w sobotę o godz. 18. Transmisja w TVP Sport, Radiu Wrocław i Muzycznym Radiu.

W piątek awans do finału play-off zapewnił sobie zespół Asseco Prokomu Gdynia, który po raz trzeci pokonał Zastal Zielona Góra. Tym razem na wyjeździe w stosunku 90:77.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska