Czy uda się prokuratorowi przekonać sąd do swoich racji? Sprawa jest mocno niecodzienna. Zaczęła się – jak wynika z uzasadnienia aktu oskarżenia – od zeznań świadka anonimowego. Opowiedział on o rzekomej korupcji. To on twierdził, że aresztant Tomasz S. obdarowywał swoimi artystycznymi pracami dwóch strażników, a w zamian mieli oni kontaktować go ze współpodejrzanymi oraz z jednym ze świadków w sprawie o handel narkotykami. \
Korupcja we wrocławskim areszcie? - O SPRAWIE PISALIŚMY W MAJU
Policjanci przeszukali mieszkania wskazanych strażników i wspomniane prace znaleźli. Był to m.in. Chrystus na krzyżu oraz twarze postaci z bajki Kubuś Puchatek. Strażnicy przyznali, że dostali te prace od aresztanta, ale zaprzeczyli, że była to łapówka za utrudnianie śledztwa. Jeden z nich przekonywał prokuratora, że zamówił prace z Kubusiem Puchatkiem na prezent dla dziecka, a w zamian dał aresztantowi papierosy.
Obrona w procesie będzie dowodzić, że do żadnego przestępstwa nie doszło. Fakt. Strażnik nie może przyjmować żadnych prezentów od więźniów. Ale "korzyść majątkowa nieustalonej wartości" w postaci prac z masy papierowej to taki drobiazg, że wystarczyłoby postępowanie dyscyplinarne.
Kluczowe więc w procesie będzie to, czy prokurator przedstawi dostateczne dowody, iż strażnicy pomagali utrudniać śledztwo. Bo to byłoby poważne przestępstwo. Znacznie poważniejsze niż prezent w postaci Chrystusa na krzyżu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?