Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce - Śląsk Wrocław 1:0. Wrócili kluczowi piłkarze, ale styl nie. Pierwsza porażka Śląska w lidze (SKRÓT, BRAMKI, WYNIK, RELACJA)

Piotr Janas
FOT. Tomasz Hołod
Śląsk Wrocław przegrał z Koroną Kielce 0:1 w meczu 10. kolejki PKO Ekstraklasy. Wrocławianie ponieśli tym samym pierwszą porażkę w tym sezonie ligowym. Bramkę na wagę trzech punktów dla Korony zdobył Milan Radin

Śląsk Wrocław do meczu z Koroną Kielce przystępował po kompromitującej porażce w meczu 1/32 Totolotek Pucharu Polski z Widzewem Łódź. Wrocławianie, grając w niemal całkowicie zmienionym składzie, przegrali z drugoligowcem na jego terenie 0:2 i szybko pożegnali się z marzeniami o finale na PGE Narodowym.

Była to pierwsza porażka Śląska w tym sezonie, ponieważ w lidze wrocławianie wciąż byli jedynym niepokonanym zespołem w kampanii 2019/2020. W Kielcach chcieli podtrzymać tę passę, dlatego trener Vítězslav Lavička wrócił do sprawdzonej jedenastki. Od pierwszych minut znów oglądaliśmy m.in. Wojciecha Gollę, Israela Puerto, Roberta Picha, czy Przemysława Płachetę.

Korona z kolei w rozgrywkach Totolotek Pucharu Polski była o... dzień dłużej niż jej piątkowy rywal. W środę piłkarze trenera Mirosława Smyły przegrali bowiem w 1/32 finału z KGHM Zagłębiem Lubin 0:1. W składzie złocisto-krwistych także nie brakowało wówczas zmian, ale w lidze Smyła postawił na swoje najmocniejsze karty.

Pierwsza połowa nie rozpieszczała kibiców, choć zaczęło się obiecująco. Już w drugiej minucie Jakub Łabojko popisał się bardzo dobrym prostopadłym podaniem do Przemysława Płachety, który chwilę wcześniej zbiegł ze skrzydła na środek pola karnego i stanął oko w oko z Markiem Koziołem, lecz przegrał pojedynek z bramkarzem gospodarzy.

Optyczną przewagę miała Korona. Piłkarze Smyły dłużej utrzymywali się przy piłce i kilka razy zagrozili bramce Matúša Putnockiego, ale nie były to okazje stuprocentowe. Śląsk odpowiadał pojedynczymi zrywami Płachety i jednym mocnym strzałem Michała Chrapka zza pola karnego, po którym jednak piłka poleciała prosto w środek bramki i nie sprawiła golkiperowi Koroniarzy problemu.

- Po przerwie zobaczycie inny Śląsk - deklarował po zakończonej bezbramkowym remisem pierwszej połowie Łabojko.

Pierwsze minuty po zmianie stron nie przyniosły zmiany obrazu gry, dlatego trener Lavička już w 54 min dokonał pierwszej zmiany. Za Lubambo Musondę wszedł Filip Marković i rozruszał niemrawą do tej pory ofensywę wrocławian. Częściej do akcji ofensywnych zaczęli się też podłączać Łukasz Broź i Dino Štiglec i co rusz przeszywali dośrodkowaniami pole karne Korony.

Dalej brakowało jednak dostawienia nogi bądź głowy do piłek nadchodzących z bocznych sektorów boiska. Hiszpan Erik Expósito bardziej przypominał bezzębnego napastnika z pucharowego meczu z Widzewem, aniżeli snajpera, który w derbach z Zagłębiem Lubin ustrzelił hat-tricka.

Kiedy wydawało się, że WKS kontroluje przebieg spotkania, Korona zaatakowała. Najpierw w 72 min piłkę do siatki wpakował Ivan Jukić, ale sędzia Paweł Gil nie uznał tej bramki, gdyż na pozycji spalonej był Michał Żyro, który absorbował uwagę Matúša Putnockiego. Był to jednak pierwszy sygnał ostrzegawczy dla przyjezdnych.

Drugi nadszedł dosłownie chwilę później, kiedy to futbolówka po uderzeniu Adnan Kovačevia minęła już bramkarza Śląska, ale z linii bramkowej głową wybił ją Israel Puerto. Trzeciego ostrzeżenia już nie było - w 79 min po fatalnym błędzie Łabojki przed własnym polem karnym piłkę przejął Matej Pučko, odegrał ją do wbiegającego z drugiej linii Milana Radina, a ten strzałem pod poprzeczkę wyprowadził Koronę na prowadzenie.

Śląskowi zajrzało w oczy widmo pierwszej w tym sezonie ligowym porażki, które bardziej paraliżowało piłkarzy Lavički, aniżeli napędzało. Dość powiedzieć, że pomimo czterech minut doliczonych do regulaminowego czasu gry Śląsk oddał tylko jeden celny strzał.

Wojskowi z Kielc wracają bez punktów, ale pretensje mogą mieć wyłącznie do siebie. 15 min dobrej gry to za mało, by myśleć o punktowaniu na wyjazdach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska