Nasza Loteria

Kontrolerzy z Inspekcji Handlowej sprawdzają warzywa i owoce w polskich sklepach. Są nieprawidłwości

pixabay.com
1256 partii warzyw i owoców w 98 supermarketach sprawdziła Inspekcja Handlowa. Kontrolerzy zakwestionowali 10 procent produktów - np. cebula oznaczona jako polska jednak pochodziła z Włoch. Największy odsetek takich nieprawidłowości był w sieciach Delikatesy Centrum (36,1 proc.), Intermarche (15,6 proc.) oraz Stokrotka (13,9 proc.).

Kontrolerzy Inspekcji Handlowej zakwestionowali 10 proc. produktów ze względu na brak informacji o kraju pochodzenia lub nieprawidłowe wskazanie Polski jako kraju pochodzenia.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny zlecił w połowie lutego br. dodatkowe kontrole prawidłowości oznakowania warzyw i owoców w sklepach należących do dużych sieci handlowych. Inspekcja Handlowa sprawdza w całej Polsce, czy sieci handlowe prawidłowo podają informację o kraju pochodzenia m.in. pomidorów, ogórków, cebuli, papryki czy jabłek.

- Wprowadzanie konsumentów w błąd jest absolutnie niedopuszczalne. Jako Prezes UOKiK nie będę tego tolerował. Polskie rodziny przed zakupem powinny dysponować pełną i rzetelną informacją o produktach, które zamierzają kupić. Jeśli zależy im na tym, aby na ich stoły trafiały polskie warzywa i owoce, to nie powinni mieć wątpliwości, że takie właśnie kupują – mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

Nieprawidłowości wystąpiły w 37 placówkach (37,8 proc.). Najwięcej ich było w sklepach sieci: Delikatesy Centrum (36,1 proc. zakwestionowanych partii ze względu na błędną informację o kraju pochodzenia lub jej brak), Intermarche (15,6 proc.), Stokrotka (13,9 proc.), Kaufland (10,7 proc.), Lidl (8,9 proc.) Carrefour (8,7 proc.), Dino (8,3 proc.) i Biedronka (8 proc.). Podczas tejże kontroli inspektorzy nie mieli zastrzeżeń względem Aldi, Auchan oraz E.Leclerc.

Od 12 do 27 lutego br. Inspekcja Handlowa skontrolowała 98 sklepów należących do 16 sieci handlowych. Inspektorzy sprawdzili oznakowanie 1256 partii warzyw i owoców. Do kontroli typowali przede wszystkim takie, w stosunku do których jest największe ryzyko podania błędnego kraju pochodzenia czyli pomidory, ogórki, kapusta, cebula, czosnek, marchew, jabłka. Zakwestionowali 161 partii produktów (12,8 proc.), w tym 125 partii (10 proc.) ze względu na brak kraju pochodzenia lub błędne wskazanie Polski jako kraju pochodzenia.

Przykładowo:

  • cebula czosnkowa w Intermarche była oznakowana jako polska, choć pochodziła z Włoch,
  • jabłka w Delikatesach Centrum według etykiety sprowadzono z Holandii, a naprawdę wyrosły w Polsce,
  • w Stokrotce przy marokańskich pomidorach daktylowych podano kilka krajów pochodzenia: Maroko, Hiszpania, Polska - bez wskazania właściwego,
  • w Biedronce nie było informacji o kraju pochodzenia selera ani odpowiedniej flagi przy ziemniakach.

Inspekcja Handlowa będzie kontynuowała kontrole oznakowania warzyw i owoców w kolejnych sklepach.

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Wypalenie zawodowe coraz większym problemem w Polsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

To mniej istotne skąd pochodzą warzywa i owoce.

Ważniejsze czy są zdrowe , czy nie zawierają szkodliwych

dla zdrowia składników jak azotyny i pestycydy!!

G
Gość

Tylko nie napisali, że kary jakie dostają duże sieci handlowe to jakieś 500 zł.

G
Gość

To normalka Czym sie tu podniecac Powinni jeszcze ceny posprawdzac

M
MKoro

Brak informacji NIE JEST wprowadzeniem w błąd. Ale święta krowa kapitalizmu - Przenajświętszy Konsument - musi mieć wszystko, czego tylko zapragnie.

Świat się zmienia w jeden wielki Amazon. Normalnie tęsknię za czasami, kiedy pani sklepowa mogła bezkarnie ofuknąć klienta, który był awanturujący się.

G
Gość

Proszę o częstsze takie kontrole.

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska